Ryszard Woźniak Ryszard Woźniak
614
BLOG

Muzyką pisane. Mellotron.

Ryszard Woźniak Ryszard Woźniak Kultura Obserwuj notkę 4

Nie ma chyba drugiego instrumentu tak ściśle związanego z wczesnym rockiem progresywnym, jak właśnie mellotron. Zasadę działania tego niezwykle ciekawego instrumentu (urządzenia?) można przeczytać tutaj.

W epoce rodzenia się moim zdaniem najpiękniejszego i najbardziej wartościowego po wieloma względami stylu rockowego, jakim jest rock progresywny, a więc w drugiej połowie lat 60. ubiegłego wieku zespoły rockowe zainteresowały się muzyką symfoniczną. By wzbogacić swe brzmienie, zaczęły nawiązywać współpracę z orkiestrami symfonicznymi. Pierwsi oczywiście byli The Beatles i ich "Sgt. Pepper Lonely Hurts Club Band", potem The Moody Blues, Procol Harum, Pink Floyd, Deep Purple, by wymienić tylko najważniejszych. Jednakże te romanse z symfonią trwały zwykle bardzo krótko, nagrywano wspólnie najwyżej jeden album, parę koncertów i sprawa się kończyła. Przeważały tu zapewne względy logistyczne, podróżowanie w trasie koncertowej z kilkudziesięcioosobową orkiestrą było wyzwaniem ponad siły i możliwości finansowe. Ciekawym przykładem jest tutaj historia jednego z gigantów rocka progresywnego, tria Emerson, Lake and Palmer, które z orkiestrą symfoniczną zagrało najpóźniej spośród innych gigantów, bo w roku 1977 (Works Albums) . Wielka trasa koncertowa w latach 1977-78 zakończyłą się krachem finansowym i rozpadem zespołu na wiele lat.

Ale wrócmy do mellotronu. Ten właśnie instrument miał zastąpić symfoniczne brzmienia orkiestry. Pierwszą niezwykle udaną próbą jego zastosowania był album grupy The Moody Blues "Days Of Future Past", a szczególnie wielki przebój z tego albumu "Nights In White Satin"

The Moody Blues wykorzystali mellotron do delikatnej ballady. Prawdziwą siłę tego instrumentu pokazał dopiero  Robert Fripp z King Crimson, na pierwszej w pełni progresywnej płycie w historii rocka - "In The Court Of The Crimson King", gdzie zarówno utwór tytułowy jak i "Epitaph" dzięki mellotronowi, tworzącemu istną ścianę dźwięku, brzmiały niczym dziewiętnastowieczna muzyka symfoniczna:

 

Mellotron nie był instrumentem solowym, operował akordami, modelował tło muzyczne utworów, dlatego próżno szukac wśród osób grających na nim wirtuozów. Jednakże można znaleźć w historii rocka progresywnego takie mellotronowe perły, jak intro Tony Banksa z Genesis w utworze "Watcher Of The Skies". Oto na ziemię przybywa pozaziemski statek kosmiczny. Intro Banksa na mellotronie, mroczne, pozornie dysharmonijne, jeżące włos na grzbiecie to właśnie moment lądowania "Obserwatora niebios":

 

Wśród klawiszowców grających z upodobaniem na mellotronie należy również wymienić Ricka Wakemana. Na albumie grypy Yes "Close To The Edge" mellotron często jest wykorzystywany. Np. w utworze "And You And I" (od 3.40 min.):

 

Wśród polskich wykonawców w pierwszej połowie lat 70. mellotron nie był popularny. Wyjątkiem był tutaj Czesław Niemen, który dźwiękiem mellotronu pięknie orkiestrował swoje utwory, szczególnie na albumie "Niemen Aerolit" z 1975 r. Na przykład w tym pięknym utworze (załączam w wersji video, żebyśmy mogli zobaczyć, jak wyglądał ten legendarny instrument):

 

W roku 1974 po nagraniu albumu "Red" Robert Fripp lider King Crimson ogłosił, że ten album zakończył erę rocka progresywnego. Można oczywiście dzisiaj polemizować z tym zdaniem, znając późniejszą bardzo bogatą historię tego stylu, jednakże muszę przyznać, że ostatnie nagranie z tego albumu, utwór "Starless" nie ma dla mnie sobie równych ani wcześniej ani później w rocku progresywnym. I to za sprawą w dużej mierze mellotronu, który otwiera utwór łagodnie, by po niepokojącym, narastającym szaleństwie środkowej części spiąc go potężną, wyczekiwaną przez słuchacza klamrą:

 Epoka mellotronu zakończyła się na początku lat 80. wraz z pojawieniem się elektronicznych syntezatorów polifonicznych. Ale nostalgia za mellotronem na pewno pozostała do dziś.

Poszukujący

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura