Ponieważ znałem Go osobiście, postanowiłem napisac o nim parę słów wspomnienia. Poznaliśmy się chyba w czasie kampanii wyborczej do sejmu w 1993 roku, a może wcześniej, w czasach komitetów obywatelskich, nie pamiętam. Faktem jest, że kandydowaliśmy wtedy z jednej listy UD, on do senatu, ja do sejmu. Szczerze mówiąc mam ambiwalentne uczucia co do pana Krzysztofa. Z jednej strony uważałem go wtedy za jednego z najwybitniejszych polskich polityków "solidarnościowych", z dugiej zaś dzisiaj po latach uważam, że mógł się przyczynic się swoimi działaniami (lub też ich brakiem) jako minister spraw wewnętrznych do łagodnego przejścia komunistów i esbecji do nowej rzeczywistości (vide sprawa palonych archiwów). Również później w swoich tłumaczeniach na temat tamtych czasów nie był dla mnie przekonujący.
Jedno mu zawdzięczam na pewno - zmianę poglądów politycznych. A było to tak - przed kampanią wyborczą na urząd prezydenta RP gdzieś w 1994-95 r. pan Krzysztof Kozłowski gościł w naszym domu i jak to zwykle wywiązała się gorąca dyskusja na tematy polityczne. Temat główny - kandydat UD na prezydenta. My, szarzy prowincjonalni działacze komitetu obywatelskiego oraz zjadacze Gazety Wyborczej i on senator, były minister. Z zapartym tchem oczekiwaliśmy tej nowiny, która to z tęgich głów UD została wytypowana jako kandydat na prezydenta RP. A On, z błyskiem w oku i pewien wstrząsającego, pozytywnego efektu wypalił - Jacek Kuroń! Szczęka mi opadła, pomyślałem sobie - jak to, tylu wykształconych, inteligentnych, ze świetną prezencją ludzi ma w swoich szeregach Unia Demokratyczna i na najważniejszy urząd w państwie chce delegowac gościa, który brzydzi się garniturem, ma luzacki, hippisowski styl bycia, zachowuje się, jakby był stale na rauszu? On ma byc pierwszym obywatelem Rzeczpospolitej? To chyba w tym momencie spostrzegłem tę przerażającą pustkę ideową Unii Demokratycznej, pustkę partii władzy. Od tamtej pamiętnej rozmowy moje przekonania polityczne wyraźnie skręciły na prawo, Gazeta Wyborcza oczywiście poszła do kosza (nareszcie).
Dzięki Ci chociaż za to, panie Krzysztofie!
Inne tematy w dziale Polityka