Nareszcie znalazłem chwilkę czasu, żeby napisać parę słów o “ZZ Top”. Przyznam szczerze – przez długie lata traktowałem ten zespół jak trójkę zgrywusów, którzy z hardrocka uczynili pole do groteskowych wygłupów. Kojarzyłem ich głównie z niewyszukanymi (piękne dziewczyny i szybkie samochody!) teledyskami oraz dynamiczną, najlepiej sprawdzającą się w czasie jazdy samochodem rockową muzyką. No i te brody. W sumie nic wielkiego, takich zespołów (pomijając oczywiście brody) można znaleźć w szołbiznesie na pęczki.
Ale musiałem zmienić zdanie, kiedy obejrzałem to dvd. Początek jest taki:
http://www.youtube.com/watch?v=ZHRHc5HmFHg
A potem jest tylko lepiej. Billy Gibbons, Dusty Hill i Franck Beard dają taki show, że jak to się popularnie mówi “buty spadają”. Szczególnie ten pierwszy „brodacz”, gitarzysta i wokalista stopniowo dominuje zachwyconą publiczność. No, ale czy może być inaczej, skoro gra takie cudowne bluesy (tu, niestety, tylko wersja audio):
http://www.youtube.com/watch?v=BVuKCSAo6vM
Dawniej, kiedy byli młodsi, w czasie koncertów szaleli na scenie, Gibbons wykonywał dzikie podskoki. Dziś, sześcdziesięciolatkowie, raczej stoją przy mikrofonach, za to ich gra nabrała soczystości i szlachetności zarazem. No i nie po raz pierwszy okazuje się, że szata zdobi człowieka – zamiast obszarpanych swetrów czy wyciągniętych t-shirtów - kowbojskie kapelusze, okulary słoneczne, kozaczki , gitary – raz w kształcie chmurki z jakiegoś komiksu, raz (tak jak tutaj) – w tekstylnym opakowaniu. No i te stojaki do mikrofonów! A wszystko razem (z brodami) – niepowtarzalne, zztopowskie! Uczcie się stylu od dziadków młodzi adepci estrady!
http://www.youtube.com/watch?v=HH85zttgbGg
Niestety, niewiele fragmentów z tego dvd (i blue-ray) można znaleźć na you tube. Widać wydawca mocno pilnuje. Faktem jest, ze jest to jeden z tych koncertów, które nie mają słabych momentów, ogląda się je z zapartym tchem od początku do końca.
Na koniec jeszcze jeden z największych przebojów „brodaczy”.
http://www.youtube.com/watch?v=BXN_EMIAqWE