Autorem „Aktu Założenia Konfederacji Targowickiej” był... Rosjanin Wasilij Popow, szef kancelarii księcia Grigorija Potiomkina (tego od „wiosek potiomkinowskich” ‒ ów kochanek carycy Katarzyny przed „gospodarskimi wizytami” Imperatorowej objeżdżał trasę jej przejazdu ,kontrolując stawianie tymczasowych makiet schludnych chłopskich zagród). Skądinąd przypomina to sytuację, która miała miejsce półtora wieku później, gdy komunistyczny Manifest Lipcowy 22 lipca 1944 roku nie był wcale pisany w Lublinie czy Chełmie, tylko w Moskwie.
Uważna lektura tekstu powołującego „Targowicę” szokuje aktualnością. Już w pierwszym zdaniu wymienieni między innymi: „urzędnicy, dygnitarze, rycerstwo koronne”, a więc elity, które w wyniku Konstytucji 3 Maja i dzieła reform Rzplitej straciły wpływy w państwie polskim, szczerze stwierdzają „Już dla nas nie masz Rzeczpospolitej”. Pada też oskarżenie pod adresem Sejmu, iż ten „przywłaszczywszy sobie władzę prawodawczą” (sic!), ni mniej, ni więcej „połamał prawa kardynalne, zniósł wszystkie wolności szlacheckie”... I któż, według targowiczan, uczynił to zło? Ówcześni „Janusze”, pogardzani przez „prawdziwe elity” czyli: „mieszczanie, ułani, żołnierze”. Sejm, którego Historia określiła jako „Wielki”, zdaniem Targowicy popełnił grzech najcięższy, bo „w wojnę szkodliwa przeciwko Rosji, sąsiadki naszej najlepszej, najdawniejszej z przyjaciół i sprzymierzeńców naszych, wplątać nas usiłował”... Cóż, znamy tę retorykę. Znamy, i z okresu „komuny”, ale także, niestety, z okresu przed ‒ i posmoleńskiego.
Swoją drogą targowiczanie byli realistami, pisząc w „Akcie Założycielskim”: „będąc bez nadziei, aby się Sejm kiedy opamiętał”. Jednocześnie pierwszą w Europie i drugą na świecie polską konstytucję potępiają jednoznacznie, „bom nie przywykli do kajdan, które Konstytucja 3 Maja na nas włożyła”.
Oficjalna retoryka Targowicy może zaskakiwać, bo przecież zdrajcy z końca XVIII wieku, tak jak zdrajcy wcześniejsi i późniejsi, nie pisali o sobie, że za judaszowe srebrniki, za moskiewski jurgielt, sprzedają Najjaśniejszą Rzeczpospolitą. Oni grali na bogoojczyźnianym (!) i katolickim fortepianie, pisząc o „zachowaniu potęgi narodowej” i „wierze świętej katolickiej rzymskiej”. Tak to bywa, że zdrajcy niezależnie od czasu, w którym przychodzi im sprzedawać Matkę-Polskę, odwołują się do świętych ideałów patriotycznych i ustawiają w roli obrońców tradycji.
Akt założenia Targowicy, zwolenników Konstytucji 3 Maja określa mianem „ciemiężycielów”. Czy nie przypomina to obelg i „zajadłych trucizn”, by użyć określenia Ignacego Krasickiego z hymnu „Święta Miłości Kochanej Ojczyzny”, które rzucane są z bezwstydną zapalczywością wobec współczesnych autorów sanacji polskiej państwowości?
Dla współczesnej Targowicy punktem odniesienia są instytucje zewnętrzne, organizacje międzynarodowe i sąsiedzi, którzy nie powinni pozwolić na łamanie demokracji w Polsce. Wtedy, 226 lat temu też było to tak samo proste, gdy pisano o „nic jej (Polsce - dop. R. Cz.) innego nie zostaje, tylko uciec się z ufnością do Wielkiej Katarzyny, która narodowi sąsiedzkiemu, przyjaznemu i sprzymierzonemu, z taką sławą i sprawiedliwością panuje, zabezpieczając się tak na wspaniałości tej wielkiej monarchini,jak i na traktach, które ją z Rzeczpospolitą wiążą”.
Targowiczanie umiłowali... wolność. Tak, byli tej „wolności” szermierzami: „żądamy wolności, narodowi naszemu przyzwoitej”. Założycielom Konfederacji Targowickiej ówczesny polski rząd nie pasował, uciekali się o pomoc do Rosji i chcieli ten okropny rząd RP zmienić: „Żądamy sobie utwierdzić rząd republikański, bo do innego przywyknąć nie zdołamy, bo inny niepokój i ruinę przynieść nam tylko może”.
Jeżeli te, dzisiaj już „staropolskie”, sformułowania ubrać we współczesną polszczyznę, to widać, że współczesna Targowica mówi niemal tym samym językiem, posługuje się prawie identycznymi frazesami i sloganami. Cóż, miał rację Cyprian Norwid pisząc; „Przeszłość jest to dziś. Tylko cokolwiek dalej”. Targowica A. D. 2018 ma się do czego odwoływać.
*felieton ukazał się w miesięczniku "Nowe Państwo" (wrzesień 2018)
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka