Brytyjski dziennikarz pyta mnie o to, czy wspólna manifestacja polskiego rządu i prezydenta RP z „skrajną prawicą” oznacza, że władze skręcają w prawo. Odpowiadam, że skrajna prawica w Polsce nie ma żadnego poparcia w wyborach (brytyjska jest reprezentowana w Parlamencie Europejskim…), a akurat Zjednoczone Królestwo to kraj o największej spośród państw członkowskich UE liczbie zamachów terrorystycznych, których autorami byli prawicowi ekstremiści. Gdy słyszę idiotyczne komentarze francuskich dziennikarzy o Biało-Czerwonym Marszu czy „prawicowej Polsce”, natychmiast rzucam się przypominać, jak wielkie były straty materialne (zniszczone i spalone samochody, sklepy, itd.) właśnie we Francji w dniu jej święta narodowego, 14 lipca – i zapraszam do porównania tego z imponującym spokojem i praktycznie zerowymi stratami 11 listopada.
W dniu gdy niemieccy politycy zaczynają drążyć temat reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce w kontekście sporu Bruksela (czy Luksemburg) – Warszawa, jestem zmuszony przypomnieć, że właśnie jedne z liderów frakcji CDU w Bundestagu, a więc urzędujący polityk został wybrany na wiceszefa Trybunału Konstytucyjnego RFN – już wiadomo, że za rok ma zastąpić prezesa tegoż Trybunału w Karlsruhe, gdy ten przejdzie na emeryturę. Zatem akurat u naszego zachodniego sąsiada ta ingerencja polityków w wymiar sprawiedliwości jest dużo większa niż u nas.
*komentarz ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (17.11.2018)
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka