rys. M. Andrzejewski
rys. M. Andrzejewski
Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
181
BLOG

O policjantach - i rozkazach

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Policja Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Minęła rocznica Powstania Warszawskiego. Patrioci świętowali ‒ kosmopolici i internacjonaliści mieli to w nosie. Prezydent stolicy (na szczęście jeszcze tylko przez trzy miesiące) HGW rozwiązała marsz w centrum Warszawy, upamiętniający 74. rocznicę wolnościowego zrywu Polaków. Nic dziwnego, że inteligentni uczestnicy Marszu PW skandowali: „Zabrałaś kamienice ‒ zostaw ulice”... Cóż, dowcip zawsze był bronią Sarmatów. A Powstanie AD 1944 uczczono godnie. Niezależnie od władz państwowych (brawa ‒  ale szkoła ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego zobowiązuje) i nadspodziewanie w wielu samorządach w Polsce przede wszystkim uczcili je sami Polacy, oddolnie, spontanicznie, nierzadko całymi rodzinami. To zostanie w pamięci.

Sporo ostatnio pochwał pod adresem polskiej policji. Słusznie. Nie daje się sprowokować, nie spuszcza łomotu, na co chyba bardzo liczyli towarzysze totalniacy. Drzewiej inaczej bywało. Za rządów koalicji PSL-PO (specjalnie odwróciłem kolejność: pierwszeństwo należy się ugrupowaniu o większym doświadczeniu w rządzeniu ‒ PSL na 29 lat III/IV RP rządziło czy też współrządziło przez lat … 17, zaś PO przeszło dwa razy krócej!) policja bywała wobec demonstrantów bardzo brutalna. Do górników strzelała z broni gładkolufowej, wobec uczestników Marszu Niepodległości urządzała różne prowokacje, funkcjonariusze po cywilnemu kopali bezbronnych ludzi. Tak było. Co prawda istnieje powiedzenie: „co było a nie jest, nie pisze się w rejestr” ‒ ale ja jestem historykiem i dla mnie, jak Norwida: „przeszłość to dziś, tylko cokolwiek dalej”. Czemu o tym piszę? Bo przez te kilka lat zasoby kadrowe policji bardzo się nie zmieniły ‒ poza stanowiskami kierowniczymi. Generalnie policjanci są ci sami. Co się zatem tak zmieniło? Otóż zmieniły się … rozkazy. A te policji wydaje resort spraw wewnętrznych. Mówiąc krótko: za PO-PSL kazano strzelać i pałować, a za PIS ‒ wręcz przeciwnie. Nie wynika to bynajmniej z tego, że szef MSW Joachim Brudzinski chce być następca świętego Franciszka z Asyżu i za chwilę każe policjantkom i policjantom, szarpanym przez agresywnych (odurzonych?) „totalsów” nadstawiać drugi policzek. Ani to, ani to. Władze MSWiA, podobnie jak cały rząd, są po prostu pragmatyczne i doskonale wiedza, że nawet całkowicie uzasadnione użycie siły wobec kumpli Wielgus i Szczerby doprowadziłoby do eskalacji konfliktu i do jeszcze większych zadym. A zagranica tylko na to czeka. Jaka z tego płynie konkluzja? Ano taka, że cierpliwość i pragmatyzm to wielkie cnoty w polityce. Obóz „dobrej zmiany” raczej je posiada ‒ opozycja na szczęście nie...

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (08.08.2018)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo