Przed tygodniem przedstawiłem listę laureatów, tradycyjnie już ósmy rok z rzędu, przyznawanych „Nagród Czarneckiego”. Ale mówiąc metaforycznie, ten polski medal poza orłem czyli Polakami, których warto i trzeba doceniać, nagradzać i promować, ma też reszkę czyli antybohaterów, którzy – moim skromnym i subiektywnym zdaniem – Polsce i Polakom zaszkodzili, uchybili, osłabili, żeby nie powiedzieć gorzej. Zatem dziś czas na „Antynagrody Czarneckiego”. Również przyznaję je od 2010 roku. Dla przypomnienia – „czarna lista” tych, którzy otrzymali je w latach ubiegłych, począwszy od tragicznego roku 2010.
2010 – Michał Tusk jr za wykorzystywanie wpływów ojca w swojej „pracy” zawodowej, serwilistyczni aktorzy Andrzej Chyra i Daniel Olbrychski (ten pierwszy zasłynął, że zasilił komitet wyborców Bronisława Komorowskiego, ale nawet nie wiedział, jak kandydat na prezydenta z PO miał na imię – mówił, że Władysław...), reżyser Jan Kidawa-Błoński; były reżyser i smętny senator, zausznik Palikota, nienienawidzący prawicy Kazimierz Kutz; reżyser po przejściach Roman Polański, błazen Kuba Wojewódzki, błazen Krzysztof Materna, trener Franciszek Smuda, który miał lepsze wyniki w podlizywaniu się ówczesnej władzy niż na piłkarskim boisku, eksaktor i felietonista Stanisław Tym, biskup Tadeusz Pieronek i szef Sztabu Generalnego generał Mieczysław Cieniuch (później ambasador RP...).
2011‒ PZPN, ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz, ówczesny minister transportu Cezary Grabarczyk, szef komisji „badającej” tragedię smoleńską minister Jerzy Miller; posłanka Kluzik-Rostkowska, która przed wyborami przeszła z opozycyjnej partii „Polska Jest Najważniejsza” to rządzącej Platformy Obywatelskiej i choć zmieniła partię, nie zmieniła garsonki; minister spraw zagranicznych Radek Sikorski, rzecznik rządu PO-PSL Paweł Graś, premier Tusk, wiceprzewodnicząca PO i prezydent stolicy Gronkiewicz-Waltz (uwaga: sześć lat przed Komisją Weryfikacyjną i aferą reprywatyzacyjną już się na niej poznałem! Szkoda, że nie wcześniej...),prezydent Bronisław Komorowski, dziennikarka Janina Paradowska.
2012 ‒ m.in. „Gazeta Wyborcza” – za całokształt, ponownie recydywistka Gronkiewicz-Waltz, członek KRRiTV Jan Dworak, ministrowie: finansów Jan Vincent Rostowski, sportu Joanna Mucha, spraw zagranicznych Radosław Sikorski (kolejny recydywista!), sędzia „na telefon” Ryszard Milewski z Gdańska, Kuba Wojewódzki (po raz drugi, też recydywista!), ponownie prezydent Komorowski (recydywa jak wyżej!), Andrzej Śmietanko z PSL-u oraz „creme de la creme” Donald Tusk, oczywiście po raz kolejny.
2013‒ niemiecki reżyser zakłamanego filmu „Nasze matki, nasi ojcowie” Philipp Kadelbach; skrajnie lewicowa posłanka z Hiszpanii Edit Estrela,która przeforsowała lewacki proaborcyjny raport w PE; aktor Jerzy Stuhr ‒członek komisji decydującej o tym, czy polski film dostanie dofinansowanie od polskiego podatnika czy też nie − za „uwalenie” projektu filmu Antoniego Krauzego „Smoleńsk”; a także błazen do sześcianu Kuba Wojewódzki, minister edukacji narodowej (albo raczej antynarodowej) Krystyna Szumilas.
2014‒ Państwowa Komisja Wyborcza za skrajny bałagan w przygotowaniu wyborów samorządowych, a później przez wielotygodniowe zliczanie ich wyników i pobicie rekordu UE i Europy w postaci 20% głosów nieważnych (sic!), zarząd TVP – za całokształt, minister spraw zagranicznych Radek Sikorski po raz trzeci, upadły filozof Jan Hartman, którego rozważania o kazirodztwie wprawiły w osłupienie opinię publiczną, redakcja „Tygodnika Powszechnego”, minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz (ten od budki strażniczej przy sowieckiej ambasadzie i „ch.., dupa i kamieni kupa”, jakby ktoś nie pamiętał), autor szmiry „Golgota Picnic” Gabriel Garcia.
2015– skrajnie nieobiektywna lewicowo-liberalna amerykańska CNN, „Washington Post” oraz szereg niemieckich (w szczególności) i francuskich gazet, minister obrony Tomasz Siemoniak, kanclerz Niemiec Angela Merkel, rozmieniająca mit „Solidarności” na drobne i zapiekła w nienawiści do prawicy Henryka Krzywonos, zakłamany historyk fałszujący relacje polsko-żydowskie Jan Tomasz Gross, po raz trzeci prezydent Bronisław Komorowski oraz sąd w Hamburgu.
2016 – były premier Belgii, szef liberałów Guy Verhofstadt; niemieckie radio Deutsche Welle, niemiecka telewizja ARD, aktywista stanu wojennego i KOD-u Adam Mazguła, KOD jako taki; ówczesny szef Nowoczesnej i mistrz gaf po wsze czasy Ryszard Petru; eksprezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński, eksprezydent i ekslegenda Lech Wałęsa, komediant Maciej Stuhr, wiceprzewodnicząca PO i „gospodarz” stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz i wreszcie last but not least szef PO Donald Tusk
W tym roku kandydatów do „Antynagród Czarneckiego” było bardzo wielu, bo antybohaterów „ci u nas dostatek”. Postanowiłem przyznać „Antynagrody Czarneckiego” zbiorowe i indywidualne.
Zbiorowe otrzymują:
totalna opozycja– za donoszenie na Polskę na forum międzynarodowym,
fundacja „Otwarty dialog” za próbę wywołania krwawej zadymy i to jeszcze za obce pieniądze.
Są też nagrody indywidualne, zarówno zagraniczne, jak i te krajowe. Te drugie otrzymują
sędzia Sławomir Żurek– za całokształt i podwójną moralność,
prezes Małgorzata Gersdorf– między innymi za stwierdzenie, że za „10 tysięcy żyć można tylko na prowincji”,
Krystian Lupaza antyteatr, który z „Procesem” Franza Kafki ani walorami artystycznymi nie ma nic wspólnego. Największa „klapa roku” w kulturze nad Wisłą, Odrą, Wartą i Bugiem.
Wreszcie międzynarodowi antybohaterowie. Sporo ich.
Guy Verhofstadt, szef liberałów w Parlamencie Europejskim, były premier Belgii, jeden z najbardziej zjadliwych antypolskich polityków na europejskiej scenie politycznej (kobiety twierdzą, że także jeden z najbrzydszych).
Frans Timmermans,pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, komisarz reprezentujący Holandię – za antypolski całokształt. Choć to, co dla mnie jest czymś najgorszym, dla „Gazety Wyborczej” wręcz przeciwnie, skoro ten przedstawiciel holenderskiej lewicy dostał tytuł „Człowieka Roku” właśnie dziennika z ulicy Czerskiej.
Prezydent Francji, najmłodszy prezydent w Unii Europejskiej, Emmanuel Macron – za skrajnie ideologiczne podejście do przyszłości Europy i integracji europejskiej oraz ustawiczne próby stawiania Polski i Polaków do kąta.
Niestety, lista antybohaterów w tym roku jest wyjątkowo długa, a lista kandydatów do „Antynagród Czarneckiego” była jeszcze dłuższa. I nie ma wcale pewności, że w przyszłym roku nastąpi jakaś zasadnicza zmiana na lepsze. Wręczprzeciwnie. Cóż, takie czasy...
*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (03.01.2018)
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka