Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej przegrał wybory do władz UEFA (europejska federacja futbolowa) dzięki akcji podjętej przez Rosję. To swoiste „podziękowanie” ze strony Moskali za to, że PZPN był pierwszym związkiem na świecie, który po agresji Rosji na Ukrainę rzucił hasło bojkotu „Sbornej” czyli reprezentacji agresora. Wtedy nie wszyscy byli do tego chętni, łamali się Szwedzi, wątpliwości mieli Czesi. Cezary Kulesza był jednoznaczny- i teraz zapłacił za to cenę. UEFA i FIFA (światowy związek piłkarski) dotąd utrzymały zapoczątkowany wtedy bojkot, choć na przykład władze światowego tenisa pozwalają grać na turniejach Wielkiego Szlema i ATP tenisistom z Rosji.
Do Komitetu Wykonawczego UEFA przegłosowano siedmiu członków. Polak był ósmy czyli jest pierwszym niewchodzącym. Do władz dostał się za to popierany mocno przez Rosjan Ormianin, choć nie ruszył się z Erywania,aby prowadzić swoją kampanię wyborcza i ponoć w tej sprawie nie wykonał nawet żadnego telefonu. Rosja nie gra w rozgrywkach międzynarodowych, ani reprezentacyjnych ani klubowych ,ale swoje wpływy wciąż ma.
Z drugiej strony Kulesza dostał znacznie więcej głosów niż legendarny napastnik reprezentacji Ukrainy i AC Milan Andrij Szewczenko, czy świetny sędzia piłkarski z Portugali (sędziował kiedyś mecz Polski z Niemcami). Arbiter z Półwyspu Iberyjskiego przegrał z prezesem PZPN o piętnaście głosów, a „snajper” z Kijowa (a potem Mediolanu) o pięć. Co do Szewczenki to ciekawostka, o której wielu naszych wschodnich sąsiadów nie chce już pamiętać: gdy był trenerem reprezentacji Ukrainy (z wynikami raczej średnimi) dziennikarze i kibice zarzucali mu, że mówi po rosyjsku, a nie po ukraińsku.
Wracając jednak do prezesa Kuleszy to trzeba jasno powiedzieć, że Moskale wystawili mu rachunek. Dziś należy okazać mu solidarność, a nie ku uciesze Rosjan naśmiewać się, że przegrał wybory nawet z gościem z Kaukazu Południowego. To, co mnie oburzyło to reakcja różnych mediów nad Wisłą na porażkę bądź co bądź Polaka podczas elekcji do futbolowej „eurocentrali”. To, że nie dostrzegli gry Ruskich- cóż, wygodniej było być im ślepymi. Ale to, że w zasadzie cieszyli się z porażki Polaka to już było więcej niż słabe. Reakcją na takie zachowania niektórych mediów czy eksdziałaczy może być tylko cytat z „Operetki” Gombrowicza, w której jeden z bohaterów omiata scenę pogardliwym spojrzeniem i mówi tylko: „Rzyg, rzyg,wymiot”...
*Artykuł ukazał sie w tygodniku "Sieci"
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport