Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
109
BLOG

Musk-Rubio-Sikorski czyli Trójkąt Bermudzki

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 0

 "Siała baba mak, nie wiedziała jak-a dziad wiedział, nie powiedział, a to było tak"-tako rzecze staropolskie przysłowie. Przełóżmy je na współczesną politykę międzynarodową , a zwłaszcza relacje polsko- amerykańskie.

A więc było to tak. Najpierw Elon Musk pojechał po Ukrainie w kontekście swojego Starlinka, bez którego rzeczywiscie Kijów byłby w o wielokroć gorszej sytuacji. Wypowiedź ekscentrycznego Mr Muska dziwić nie może . Po pierwsze w kontekście jego wcześniejszych enuncjacji na tematy ukraińskie. Po drugie dokładnie, co do joty, wpisuje się ona w narrację prezydenta Trumpa. Na wpis Elona Muska zareagował Radek Sikorski. Czy musiał? Oczywiście, nie musiał. Oczywiście chciał. Wszakże słynie ze swojej "dyplomacji twitterowej". Nieraz wpędzała go ona w spore problemy wizerunkowe, bo co przystoi "back-bencherowi' czyli posłowi z tylnych rzędów parlamentu to nie wypada szefowi dyplomacji piątego co do wielkości demograficznej państwa Unii Europejskiej.

 Moi koledzy z PiS: Paweł Jabłoński, Radosław Fogiel i Dominik Tarczyński ostro krytykują szefa MSZ za to, że w ogóle odpowiedział na głos Muska. Uważam inaczej. Sadzę, że błędem był nie sam fakt wejścia w wymianę na platformie X tylko to, co minister Sikorski tam napisał. Uważam, że wypowiedź jednego z najbardziej barwnych polityków w ekipie Trumpa, a jednocześnie miliardera mającego własne wpływowe media była świetnym pretekstem do przypomnienia zarówno Amerykanom, jak i (może przede wszystkim) Ukraińcom, że polski podatnik płaci 50 milionów euro za Muskowy Starlink używany na Ukrainie. Rzecz w tym, że olbrzymia większość donatorów tegoż czyli polskich podatników nie miała czy nie ma o tym bladego pojęcia. Gdyby do tej ważnej informacji ograniczył się Sikorski- byłoby absolutnie w porządku. Niestety, wszedł w ostrą polemikę z Elonem Muskiem, a co więcej zaczął mu grozić, że Rzeczpospolita może poszukać alternatywy dla Starlinka. I tu był atlantycki pies pogrzebany, bo co jak co,ale Jankesi nie przepadają, jak im się grozi działaniem na szkodę ich interesów ekonomicznych. 

Minister spraw zagranicznych RP ujął się za Ukrainą w polityczno- dyplomatyczno- propagandowej wojnie na linii Waszyngton-Kijów. Zrobił błąd. Było to niepotrzebne. Popełnił błąd, ponieważ dla Polski jest lepiej utrzymywać jak najlepsze interesy z USA , a jeśli już wierzgać - to wtedy i tylko wtedy, gdy są naruszane polskie interesy. Ba, nawet dla interesów Ukrainy - skoro dla szefa polskiego MSZ jest to tak ważny punkt odniesienia- lepiej, żeby Polska była swoistym mostem między Stanami Zjednoczonymi Ameryki a naszym wschodnim sąsiadem.

       Zatem: trzeba było nagłośnić, że płacimy Amerykanom za Starlink dla Ukrainy jak za zboże ,ale nie trzeba było atakować Elona Muska i wystawiać się na strzał Marco Rubio. W pojedynek bokserski z USA wchodzić nie warto. Dla nas wartością powinno być utrzymywanie z Waszyngtonem specjalnych, uprzywilejowanych relacji- a nie internetowe polajanki.

*Artykuł ukazał się na portalu "Wprost"

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka