Bardzo długo będąc aktywnym w życiu publicznym i przyglądając się (czynnie) obecnej kampanii prezydenckiej mam poczucie „deja vu”. Tak ,jakbym już to widział ,tak, jakbym już czytał te komentarze i wyroki mediów i „ekspertów”, że oto wygra kandydat obozu kosmopolitycznego. Pamiętam, jak dziś co działo się w roku 2005 , gdy przed drugą turą Donald Tusk miał sporą przewagę nad śp. prof.Lechem Kaczyńskim, a następnie z kretesem , bo aż o 8% przegrał wybory z reprezentantem obozu niepodległościowego. Bardzo podobnie było dziesięć lata później , gdy Bronisław Komorowski miał olbrzymią przewagę nad Andrzejem Dudą sięgającą blisko... 50% (63 do 15) , po czym wybory w drugiej turze dość jednoznacznie przegrał.
Z czego wynika także dzisiejszy chór tych, którzy głoszą, że jest jeden faworyt wyborów prezydenckich, a jego szanse jeszcze rosną? Chodzi oczywiście o Rafała Trzaskowskiego. Część jego ”chórzystów” jest przekonana, że kandydat PO/KO idzie pewnie po wyborczą wiktorię, bo ma sporą przewagę w sondażach nad kandydatem obozu patriotycznego, a poza tym sondaże partyjne też nie muszą wskazywać na inny wynik prezydenckiej elekcji za trzy miesiące. Owi chórzyści nie pamiętają czy nie chcą pamiętać tego, co działo się Anno Domini 2005 czy 2015.
Z kolei inni chórzyści z internacjonalistycznego chóru doskonale wiedzą, że prawda jest dużo bardziej skomplikowana i znacznie miej przyjemna dla ich kandydata, ale świadomie uprawiają propagandę. Dlaczego? Powody są dwa. Po pierwsze , aby odebrać wiarę w zwycięstwo kandydata szeroko rozumianej prawicy, bo część wyborców tej formacji zwątpi, zniechęci się , załamie i do wyborów nie pójdzie „skoro wszystko jest rozstrzygnięte”. Ów syndrom "trzech Z"- jakże inny od szkolnego-studenckiego syndromu „trzech Z” ( Zakuć, Zaliczyć, Zapomnieć) ma na celu demobilizację wyborców obozu patriotycznego . Z kolei drugim powodem tej taktyki internacjonalistów (albo raczej „taktyczki”) jest uznanie, że istnieje pewna część wyborców , która dołączy się do silniejszego. Skądinąd założenie to jest poniekąd słuszne tyle, że w sytuacji ostrych podziałów i sporu politycznego nie jest to zapewne grupa szczególnie duża.
Stąd, uwaga, jestem optymistą co do wyników wyborów prezydenckich w Polsce w roku 2025. Tym bardziej, że elektorat licznych kandydatów prawicy w drugiej turze w 80-90 % poprze Karola Nawrockiego, bo to on znajdzie się 2 czerwca w decydującym starciu z Trzaskowskim
*Artykuł ukazał się na portalu "Do Rzeczy"
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka