W czasie konferencji dotyczącej kultury i ochrony kulturowego dziedzictwa Europy,która w tym tygodniu przez trzy dni odbywała się w Pary moderator jednego z paneli ,Guillaume Peltier, prawicowy ,ale nie związany z Marine Le Pen polityk,niegdyś samorządowiec i poseł do francuskiego parlamentu,teraz poseł do Parlamentu Europejskiego z Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów powiedział ,że właśnie dopiero co,bo w.grudniu.byl w Warszawie i porównał ją z Paryżem. W Polsce jest czysto i bezpiecznie-a w jego obczyźnie,niestety, nie -tak możnaby strescic wypowiedz Francuza. Miło się tego słuchało. Chodzi wszak o to ,żeby za ,powiedzmy, dziesięć lat ten sam polityk i autor mógł powiedzieć te same słowa. Oby tak się stało!
W czasie tej samej paryskiej konferencji reprezentujaca również Francję dziennikarka Aziliz Le Corre,pisarka i dziennikarka, redaktor naczelna działu opinii w konserwatywnym dzienniku "Journal du Dimanche" stwierdziła,że ubiegły rok był rokiem najmniejszej liczby urodzin we Francji od zakończenia II wojny światowej czyli 1945 r. Jednocześnie wymyśli tymże roku 2024 państwo francuskie przyznało największą liczbę kart stałego pobytu imigrantom ! Zatem mamy polityczne nożyce : liczba imigrantów,także nielegalnych rośnie cały czas ,a jednoczesnie na łeb,na szyję leci przyrost naturalny.
Taka tendecja, obserwowana zresztą już w wielu krajach nie tylko Unii Europejskiej ,ale też całego Starego Kontynentu (skądinąd przez to coraz starszego i starszego...) jest olbrzymim zagrożeniem dla przyszłości narodow Europy. W Polsce jeszcze nie mamy takiej inwazji imigrantów-ale kryzys demograficzny jak najbardziej tak !
Jeszcze słowo o Francji. Pozornie sytuacja natalistyczna (statystyki dotyczece narodzin dzieci i perspektyw z.tym związanych) nie.jest tam najgorsza. Przecież Republika Franuska wśród statystyk OECD -a więc krajów najbardziej rozwiniętych zajmuje świetne trzecie.miejsce pod względem liczby dzieci przypadających na jedną kobietę. Średnia ta wynosi w przypadku Francuzek 1,7 na jedną damę.Rzecz w tym,że w wielkiej mierze dzieciaki te rodzą się w rodzinach...imigrantów. Przed Paryżem jest,uwaga, Izrael ze średnią aż 2,9 dziecka "per capita". Przez Francją, a za Izaelem.jest Meksyk.
Polska w tej statystyce jest,niestety,daleko. To źle wróży nam.jako narodowi na przyszłość...
*Artykuł ukazał się w "Gazecie Olsztyńskiej"
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka