Półtora roku przed czasem kończy swoją misję w Polsce urodzony w Moskwie ambasador Izraela w naszym kraju Jakow Liwne. Został nagle odwołany przez ministra spraw zagranicznych Państwa Izrael Gidona Sa’ara . AKAPIT. Ambasador Liwne budził swoimi wypowiedziami duże kontrowersje. Jak na dyplomatę był… mało dyplomatyczny. Gdy w ataku na konwój humanitarny w Strefie Gazy zginął pracujący tam charytatywnie Polak, pan ambasador przeprosić za to nie chciał i -nie przeprosił. W słynnym wywiadzie z Krzysztofem Stanowskim w Kanale Zero zbył tragedię lekceważącym zdaniem: „To była pomyłka, takie rzeczy zdarzają się na wojnie”. Liwne świetnie mówił po rosyjsku- po polsku sobie nie radził. Gdyby nie mówił w naszym języku – jak większość ambasadorów akredytowanych w Rzeczypospolitej pewnie w ogóle nie byłoby tematu. Jednak fakt posługiwania się w tym samym czasie i to świetnie językiem rosyjskim nie budził życzliwości polskiej opinii publicznej. Skądinąd wcześniej pracował jako attaché w Moskwie, a jeszcze niedawno był p.o. ambasadora w stolicy Federacji Rosyjskiej.
Można nie zgadzać się z tymi, głównie z radykalnej lewicy i po części także z radykalnej prawicy, którzy ostro demonstrują u nas poparcie dla Palestyny, jednak porównanie przez ambasadora Jakowa Liwne Polaków , którzy to robią do „ nazistowskich Niemiec” było niedopuszczalne. Na tego typu retorykę trzeba szczególnie uważać akurat w Polsce – kraju , który poniósł procentowe największe ofiary z rąk Niemców za ratowanie życia rodaków ambasadora .
Gdy ambasador Liwne mówił o wojnie Izraela z Hamasem jako „wojnie cywilizacji z barbarzyństwem” to - choć można to różnie oceniać -nie mogło jednak być to powodem szczególnych pretensji : po prostu bronił on interesów swojego kraju. Jednak atakowanie Polaków w mediach społecznościowych za „antysemityzm” było nie tylko niewłaściwe moralnie wobec narodu, który uratował najwięcej Żydów w Europie (jeśliby przyjąć jako kryterium liczbę odznaczonych. Medalem 'Sprawiedliwy wśród Narodów Świata"). Dodatkowo było to też przeciwskuteczne z punktu widzenia izraelskich interesów. Trudno dobrze reprezentować interesy Państwa Izrael w kraju, który się jednocześnie bezpardonowo krytykuje.
Nie obchodzi mnie na kogo opuszczający nas ambasador głosuje w wyborach do Knesetu. Jednak atakowanie przez niego otwarcie, choćby na platformie X polskich partii prawicowych (i ich liderów) , jak PiS czy Konfederacja nie było ani mądre, ani skuteczne.
Jego wywiady, jak choćby ten z Robertem Mazurkiem ,zamiast przysparzać sympatii Izraelowi przynosiły efekt całkowicie odwrotny od zamierzonego.
Nowy ambasador Izraela w Polsce ma pojawić się nad Wisłą za mniej więcej pół roku. Oby wyciągnął wnioski z błędów poprzednika...
*Artykuł ukazał się na portalu "Do Rzeczy"
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka