Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
54
BLOG

Mały saper, wielki mistrz

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Sport Obserwuj notkę 1

 Właśnie obejrzałem fabułę „Kulej . Dwie strony medalu”. W Polsce rzadko mamy filmy fabularne o sportowcach. Szkoda. W wielu innych krajach to wdzięczny temat dla kina i telewizji. O samym filmie pisać nie będę ,za to o jego bohaterze-tak. To pięściarz, który w swojej karierze nie tylko nigdy nie był znokautowany ale też nie dostał nigdy nokdaunu czyli nie leżał na deskach. Nie był "czarodziejem ringu" -jak Leszek Drogosz, ale bił się bardzo skutecznie: na 348 walk przegrał tylko 25 przy 6 remisach i aż 317 wygranych. .

Wychował się w starej, bo jeszcze przedwojennej, przyfabrycznej dzielnicy Częstochowy „Na Ostatnim Groszu”. Bił się na podwórku, potem na ringu i w życiu. Rodacy kochali go, bo lał „ Ruskich” w czasie gdy Sowiety okupowały Ojczyznę. Na mistrzostwach Europy w Moskwie w roku mojego urodzenia -1963 w finale pokonał reprezentanta ZSRR Tuminsa i dzięki temu na rosyjskiej ziemi usłyszeliśmy najpiękniejszą melodię świata- Mazurek Dąbrowskiego. Rok później w finale Igrzysk Olimpijskich w Tokio też wygrał z sowieckim pięściarzem – Frołowem.

Na ringu był kozakiem: z temperamentem ganiał i obijał rywali. Jednak na olimpijski finał w stolicy Japonii trener Feliks " Papa" Stamm obrał inną taktykę, bo Rosjanin był mistrzem defensywy. Kulej podpuścił przeciwnika, który atakował go - męcząc się - przez dwie rundy , aby w trzeciej przystąpić do lania rywala w dresie z napisem CCCP. Rok po Igrzyskach w Tokio zdobył kolejny tytuł mistrza Europy. Nie miał jednak szans przebić jednego z najlepszych techników w historii polskiego boksu- Zbigniewa Pietrzykowskiego, który wygrywał mistrzostwa Starego Kontynentu aż cztery razy . Za to nikt z Biało- Czerwonych nie pobił Kuleja gdy chodzi o Igrzyska. Wygrał turnieje olimpijskie dwa razy i to pod rząd. Po wspominanym Tokio zwyciężył też na IO w Meksyku w 1968 roku. W finale po morderczej walce stosunkiem głosów sędziów 3:2 wygrał z Kubańczykiem.

      Polacy kochali Kuleja, Kulej kochał Polki. Ofensywny w ringu , ale także w bojach o serce dam. Ot, prawdziwy Sarmata.

. Po karierze pięściarskiej próbował sił w polityce. Ją czuł dużo gorzej niż boks. Bezskutecznie kandydował do Sejmu RP w 1991 ( z Polskiej Partii Przyjaciół Piwa) 1993( z Samoobrony) i w 2005 (z Socjaldemokracji RP). Posłem był raz- z list SLD. W tej "konkurencji" zremisował ze wspomnianym już tu Pietrzykowskim, który też raz był posłem i też nie obronił mandatu.

 Jako dzieciak Kulej ryzykował życie… rozbrajając niewypały ( !),aby dzięki temu sprzedać proch i kupić wymarzoną piłkę- i grać mecze pod Jasną Górą. Za to na ringu prawie nikt nie mógł rozbroić Kuleja...

* Felieton ukazał się w tygodniku "Sieci"

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Sport