Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
30
BLOG

Sukcesy i ...tęsknota za dobrymi czasami

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Sport Obserwuj notkę 0

Polacy w eliminacjach Australia Open idą szeroką ławą, a naszą narodową specjalnością stało się wygrywanie meczów tenisowych po horrorach. W tym zakresie wyróżniają się Maja Chwalińska i Maks Kaśnikowski. A że nie jest to jakaś specjalna cecha li tylko polskich tenisistów świadczy fakt, że nasi siatkarze oraz piłkarze ręczni swoje zwycięstwa i medale mistrzostw świata zawdzięczali bądź bramkom zdobywany w ostatnich sekundach meczów w przypadku tych drugich bądź w przypadku tych pierwszych częstym pięciosetowym meczom. Charakterystyczne, że nasza reprezentacja siatkarska kochała te "pięciosetówki” za „Kata”- trenera Huberta Jerzego Wagnera, gdy obowiązywały jeszcze inne przepisy ( nie każda akcja kończyła się punktem, bo było tzw. „przejście”, a piaty set też był do takiej samej ilości punktów, jak pozostałe), jak i kocha w XXI wieku ,gdy gra się już na nowych zasadach (każda akcja jest punktowa , set jest do dwudziestu pięciu, a piaty set to tie-break do 15 punktów).

U tenisistów sezon trwa praktycznie cały rok- a u siatkarzy od września w praktyce do maja. Tym niemniej jedni i drudzy co roku narzekają na przemęczenie. Ciekawe, że mówią o tym nie tylko ci ,co przegrywają i w ten sposób chcą pokazać przyczynę porażek, ale także największe gwiazdy i zwycięzcy turniejów Wielkiego Szlema. 

Nasi tenisiści przed pierwszym turniejem Wielkiego Szlema, jakim zawsze jest Australia Open mieli Drużynowe Mistrzostwa świata ( składy mieszane ) i obronili srebro sprzed roku. W sportowej Polsce jest złość , że nie odzyskali złota, ale przecież fakt nie schodzenia z podium MŚ przez parę lat z rzędu pokazuje , że przeszliśmy długą drogę od tenisowego Kopciuszka do pięknej królewny - jak ktoś chce używać bajkowej terminologii, albo mówiąc po prostu - potęgi.

Tradycyjnie rozgrywany w Niemczech i Austrii Turniej Czterech Skoczni otworzył drugą część sezonu skoków narciarskich. „Na bezrybiu - i rak ryba”- tym staropolskim przysłowiem można by zilustrować nastroje polskich kibiców po tym, jak Paweł Wąsek z niektórych konkursach skakał bardzo daleko, ocierał się o podium i ostatecznie zajął ósme miejsce w „generalce”. A ja tylko wzdychałem, bo pamiętam erę polskiej dominacji, gdy na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich na rosyjskiej ziemi (w Soczi) Kamil Stoch zdobył oba złote medale a na tymże Turnieju Czterech Skoczni w latach 2017-2021 na pięć edycji TCS trzy razy triumfował Kamil Stoch, raz Dawid Kubacki, a Piotr Żyła otarł się o zwycięstwo zajmując w klasyfikacji generalnej drugie miejsce (tuż za Stochem). To były piękne czasy ,gdy nasi skoczkowie narciarscy byli jak polscy żużlowcy zajmujący w turniejach Grand Prix dwa miejsca na podium, a bywało, że i wszystkie stopnie „na pudle”.

      Ach , czasy, czasy... Może jednak to "vrati"- "wróci"?

*Felieton ukazał się w "Gazecie Olsztyńskiej"

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Sport