Od 1 grudnia formalnie ma zacząć pracę nowa Komisja Europejska – tzw. druga komisja Von der Leyen. Już teraz wiadomo, że Polska znowu nie otrzyma funkcji wiceprzewodniczącego Komisji. Nasz kraj jest pominięty, gdy chodzi o stanowisko jednego z zastępców szefa Komisji Europejskiej (było ich 7 - teraz będzie ich 6) już po raz piąty z rzędu. Można oczywiście powiedzieć, że za rządu PiS Polska też nie miała wiceszefa KE. To prawda. Jednak statystyka przemawia przeciwko partiom, które są obecnie u władzy. Na pięć składów Komisji Europejskiej powstałych podczas obecności Polski w UE (2004, 2009, 2014, 2019, 2024)raz zdecydowała o tym lewica (2004, gdy komisarzem została Danuta Huebner), raz PiS (2019, gdy komisarzem został Janusz Wojciechowski), ale aż 3 razy stało się tak, gdy u władzy była koalicja PO-PSL ( 2009 – Janusz Lewandowski, 2014 - Elżbieta Bieńkowska, 2024 - Piotr Serafin).
Dodajmy do tego całą tą propagandę, jakie to świetne relacje ma Donald Tusk, jego formacja polityczna i jego rząd z unijnym establishmentem, a zwłaszcza z Europejską Partia Ludową, której przedstawicielem jest Frau von der Leyen. Te znakomite relacje są jednak głównie, niestety, w sferze werbalnej i w materii poklepywania się po plecach i uścisków w świetle jupiterów telewizyjnych. Ale korzyści politycznych, jak spektakularnie to teraz widać - nie ma. Stanowiska wiceprzewodniczących Komisji dostają kraje od nas większe jak Francja, Włochy, Hiszpania - co zrozumiałe i oczywiste. Jednak funkcję pozostałych wiceprzewodniczących dostały państwa od nas mniejsze, jak Rumunia, Finlandia, a nawet Estonia. Tego się już naprawdę nie da obronić.
Oczywiście usłyszymy, że teka budżetu - a także, bo tak brzmi oficjalna nazwa jego portfolio - „walki z korupcja i administracji publicznej” jest bardzo ważna. Odpowiem na to tak: skoro jest taka kluczowa to dlaczego komisarz odpowiedzialny za realizacje obecnej siedmioletniej perspektywy budżetowej i przygotowanie kolejnej nie będzie jednocześnie jednym z aż sześciu wiceprzewodniczących Komisji?
Cóż, propaganda nie zastąpi realnych politycznych zysków…
*tekst ukazał się na portalu wprost.pl (07.10.2024)
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka