Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
85
BLOG

TUSK IDZIE NA PORAŻKĘ

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Bardzo drobiazgowa lektura list kandydatów do Sejmu RP z ramienia Koalicji Obywatelskiej prowadzi do dwóch wniosków:
1.    Donald Tusk szykuje się na wyborczą porażkę,
2.    Tusk te wybory traktuje przede wszystkim jako instrument  zapewnienia sobie bezapelacyjnego przywództwa w KO czyli de facto na opozycji.
O to, co napisałem Tusk nie powinien się obrazić, choć zapewne zaprzeczy. Obrazić się może o to, co napiszę teraz: lider PO (KO) ma wręcz obsesję Jarosława Kaczyńskiego i… naśladuje, jeśli nie kopiuje, jego polityczne ruchy. Teraz robi to, co prezes Prawa i Sprawiedliwości uczynił… 12 lat temu. Był rok 2011, PiS lizał rany po paru porażkach pod rząd (2007 – wybory parlamentarne, 2009 – wybory europejskie, 2010 – wybory samorządowe) oraz bolesnych rozłamach środowiska Zbigniewa Ziobry oraz środowiska Michała Kamińskiego, Joanny Kluzik-Rostkowskiej, Pawła Poncyliusza i Pawła Kowala. Jarosław Kaczyński zdecydował się na radykalną zmianę struktury nowego Klubu Parlamentarnego PiS na lata 2011-2015. Po pierwsze: zaprosił na listy szereg pracowników naukowych - profesorów i doktorów w ramach, skądinąd skutecznej , zmiany aż jednej trzeciej (!) składu KP PiS . Po drugie zaprosił na listy szereg ludzi bezpartyjnych, ale znajdujących się w orbicie „Rodziny Smoleńskiej”, dla których impulsem do działania było to, co stało się 10 kwietnia 2010 w Rosji. To byli ludzie spoza partii i nawet jeśli do niej potem wstąpili (nie wszyscy), to nie mieli w PiS-ie żadnej pozycji, byli ludźmi ideowymi i w sposób jednoznaczny akceptowali przywództwo prezesa Kaczyńskiego.

Paradoksalnie czy nie, ale Donald Tusk robi dziś to samo: przygotowuje PO/KO na długi marsz, zakładając - choć jej nie chcąc – porażkę w wyborach Anno Domini 2023.

Tusk na 920 kandydatów ma około 250 debiutantów, ludzi, którzy nie otarli się o politykę centralną, nie mówiąc o posłowaniu. Charakterystyczne, że są to politycy czy kandydaci na polityków, którzy zostali umieszczeni często na bardzo dobrych, czyli tzw. biorących miejscach. Ci „nowi” Tuskowi nie podskoczą. Kryterium jest proste: muszą być i są ostrym, jednoznacznym „anyPiSem”. Nierzadko są to ludzie spoza PO. Tym niemniej jednak są zapatrzeni w lidera Tuska jak, przepraszam za porównanie, w święty obrazek.

Tusk w tej kampanii będzie za wszelką cenę polaryzował scenę polityczną, zagarniając elektorat Polski 2050 Hołowni, Lewicy, ale także - dzięki wzięciu Michała Kołodziejczaka i jego sześciu ludzi (w tym dwóch na miejscach biorących) – PSL. Robi to z pełną świadomością, że może zatopić Trzecią Drogę Kosiniaka Kamysza i Hołowni, która bardzo zaryzykowała i idzie jako koalicja, a więc musi przekroczyć 8%. Dlaczego Tusk to robi, zmniejszając szansę na rząd ze swoim udziałem? Dlatego, że po wyborach chce w 100% kontrolować nowy obóz – jednak wciąż obóz opozycji…

*tekst ukazał się na portalu wprost.pl (28.08.2023)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka