„Chcesz pokoju, szykuj się na wojnę”-maksymę niemieckiego generała Carla von Clausewitza w ostatnich latach bardziej przyswoili Polacy niż jego rodacy. Przed wojną w Europie Wschodniej Polska w odróżnieniu od Niemiec, Włoch, Hiszpanii i wielu innych krajów NATO – ale wraz z Wielką Brytanią, Turcją, Grecją i krajami bałtyckimi przekraczała 2% PKB przeznaczonego na obronność. Polska armia ma liczyć 350 tysięcy żołnierzy już w przyszłej dekadzie, ale już teraz stanowi 40% liczby żołnierzy w ośmiu krajach, które przystąpiły do NATO od końca zeszłego wieku. Obecnie, według oficjalnych statystyk NATO nasza armia liczy 122,5 tysiąca żołnierzy plus stacjonuje u nas 11 600 żołnierzy innych krajów NATO, głównie z USA. Rumunia ma 75 000 i 4 500 cudzoziemców. Bułgaria – 27 400 i 1 650 żołnierzy państw NATO, armia Węgier liczy 21 400; Słowacja ponad 13 000; Litwa przeszlo.17 000; Estonia ponad 10 000; Łotwa 7 500.
Bezpośrednio pod komendą NATO jest 40 000 żołnierzy, 130 samolotów do szybkiego reagowania i 140 okrętów. Wspomniane państwa członkowskie NATO i UE mają ponad 150 000 żołnierzy, a więc jedynie 30 000 więcej niż cała Polska, ale niedługo liczebność naszej armii przewyższy łączną liczbę żołnierzy wszystkich naszych sojuszników w regionie. Wykorzystaliśmy dany nam czas.
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (01.03.2023)
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka