Prezydentowi Rzeczpospolitej Polskiej, Kazimierzowi Sabbatowi urzędującemu w Londynie zabrakło kilkunastu miesięcy, aby to on na Zamku Królewskim w Warszawie przekazał insygnia państwowe II RP pierwszemu prezydentowi III RP Lechowi Wałęsie. Przedwcześnie zmarł 19 lipca 1989 roku, półtora miesiąca po częściowo wolnych wyborach do Sejmu RP. Prawie doczekał wolnej Polski, o którą walczył. Za dwa miesiące minie setna rocznica urodzin tego przedstawiciela pokolenia, które o niepodległą ojczyznę walczyło w praktyce całe życie.
Polskie harcerstwo - szkoła patriotyzmu
Był synem Ignacego Piotra Sabbata, organisty i Franciszki z domu Wiącek. Ojciec w chwili narodzin Kazia miał lat 37, a mama 33. Dziecko zostało ochrzczone 5 grudnia 1913 roku, ojcem chrzestnym został miejscowy kowal Ignacy Gawroński i jego małżonka Marianna. Jako kilkulatek wyjechał z rodzicami z Bielin (świętokrzyskie), gdzie przyszedł na świat i szkołę kończył w Tursku Wielkim, a gimnazjum w Mielcu. Tam właśnie wstąpił do Pierwszej Mieleckiej Drużyny Harcerskiej imienia Tadeusza Kościuszki. Trzy lata później brał udział w Zlocie Narodowym ZHP w Poznaniu. Jako 17-latek został drużynowym, a jego „kościuszkowska” drużyna została uznana za jedną z najlepszych w Krakowskiej Chorągwi ZHP.
Napisałem tyle o harcerzu Kazimierzu Sabbacie, bo właśnie Związek Harcerstwa Polskiego zdeterminował jego drogę życiową, podobnie, jak jego następcy na fotelu prezydenta RP Ryszarda Kaczorowskiego, zresztą tak jak wielu żołnierzy, działaczy samorządowych, urzędników i polityków z tego wyjątkowego pokolenia wolnej po 123 latach zaborów Polski.
Kazimierza Sabbata, dystyngowanego pana, który nie musiał podnosić głosu, aby czuć było do niego respekt, poznałem w „Polskim Londynie”. Miałem zaszczyt odwiedzać go zarówno na 43, Eaton Place w centrum Londynu, gdzie mieściła się siedziba prezydenta RP i Rządu na Uchodźstwie, jak i w jego domu prywatnym. Poznałem jego małżonkę i jedną z jego córek urodzoną w Londynie – jak ja - będącą wszak polską patriotką, lekarkę Jolantę Sabbat.
Przesiąknięty polskością
Prezydent Kazimierz Sabbat był człowiekiem bardzo chłonnym, żywo interesującym się tym, co dzieje się w kraju okupowanym przez Związek Sowiecki i komunistów. Potrafił uważnie słuchać mnie, raptem 25-latka – co prawda jednego z liderów podziemnego NZS, ale wtedy jednak przecież osobę nieznaną szerszej opinii. Jego pytania skierowane do mnie świadczyły o świetnej znajomości polskich realiów – a przecież był to człowiek, który nigdy po wojnie w Polsce nie był! I nie zdążył już do niej dojechać. Dla takich jak on, niezłomnych, instytucje państwa polskiego na obczyźnie: polityczne, społeczne, kulturalne i harcerstwo były, mówiąc słowami polskiego papieża Jana Pawła II wypowiedzianymi zresztą w obecności Kazimierza Sabbata w 1982 roku w Londynie na Stadionie Crystal Palace: „Polską poza Polską”. Gdy Ojciec Święty przemawiał do parudziesięciu tysięcy rodaków w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii I Irlandii Północnej, w morzu biało-czerwonych flag i transparentów „Solidarności” Kazimierz Sabbat był wtedy jeszcze premierem Rządu RP w Londynie (a jednocześnie ministrem spraw zagranicznych). Pełnił tę funkcję przez 10 lat od 1976 roku, aby przekazać ją profesorowi Edwardowi Szepanikowi, gdy sam po Edwardzie Raczyńskim, byłym ministrze spraw zagranicznych II RP w okresie wojny, a wcześniej ambasadorze Rzeczpospolitej w Londynie, przejął godność Głowy Państwa. Funkcję symboliczną bez realnej władzy, ale jakże ważną i jakże historyczną. Dodajmy, że jako prezydent, a wcześniej jako premier nie pobierał ani funta wynagrodzenia.
Był piłsudczykiem. Już jako harcerz i student prawa Uniwersytetu Warszawskiego (a przez rok również Szkoły Nauk Politycznych) był członkiem Kręgu Starszoharcerskiego Studentów Uniwersytetu Warszawskiego - któremu bliżej było do Piłsudskiego niż Dmowskiego - a następnie został jego szefem. Taki też charakter miała powołana rok przed II wojną „Kuźnica”, czyli Zrzeszenie Akademickich Kręgów Starszoharcerskich. To tam poznał późniejszego „ojca” legendarnych „Szarych Szeregów” Aleksandra Kamińskiego.
Nic dziwnego, że po wielu latach działalności społecznej w ZHP na Obczyźnie zaczął działać w Niezależnej Grupie Społecznej (NGS), czyli formacji centrowej, jednak wyraźnie nawiązującej do dziedzictwa Józefa Piłsudskiego. Nie była to formalnie partia polityczna, choć to ona była w dużej mierze „grupą trzymającą władzę” w „Polskim Londynie”, decydując o podziale stanowisk zarówno w Radzie Narodowej - czyli emigracyjnym parlamencie skupiającym polskich działaczy nie tylko w Wielkiej Brytanie, ale mającym swoje oddziały w Niemczech Zachodnich i Kanadzie - ale też kluczowe stanowiska, zwłaszcza od drugiej połowy lat 1980-tych: prezydenta, premiera i ministra do spraw kraju (był nim Ryszard Kaczorowski, o którym pisałem w GPC z dnia 28 listopada 2022 w artykule: „Wyrok śmierci uratował mu życie. Prezydenci RP na uchodźstwie \ Ryszard Kaczorowski – wspomnienie osobiste”). Niezależną Grupę Społeczną Kazimierza Sabbata można by porównać, przy zachowaniu wszelkich proporcji ,do przedwojennego Bezpartyjnego Bloku Wspierania Rządu (BBWR).
„Na własnym” - niezależność finansowa podstawą działalności politycznej
Co bardzo ważne był człowiekiem niezależnym finansowo, miał własną firmę (zakład produkcyjny), co powodowało, że nie tylko mógł utrzymać rodzinę: żonę i czwórkę dzieci, ale także miał środki finansowe, ale też czas na działalność patriotyczną: harcerską a potem stricte polityczną. Owa niezależność finansowa była też ważna w kontekście luksusu niezależności od gospodarzy, czyli Brytyjczyków, co zapewniało autonomię w jego i jego środowiska działalności politycznej.
Był człowiekiem wyważonym, nie wyrażającym pośpiesznie sądów o rzeczach i ludziach, umiejącym słuchać, ale też potrafiącym konkludować dyskusję. Harcerstwo dało mu świetną szkołę działalności publicznej, ale też z całą pewnością przez pierwszych 22 lat po zakończeniu II wojny światowej, było dla niego swoistym „ersatzem” działalności stricte politycznej. Zakończył służbę harcerską w 1967 roku, mając już 54 lata.
Ożenił się z córką legendarnego dowódcy 5 Kresowej Dywizji Piechoty, uczestniczącej w walkach m.in. pod Monte Casino - generałem Nikodemem Sulikiem, Anną (zmarła w wieku 91 lat w roku 2015). Osobiście żałuję, że decyzją jego rodziny szczątki przedostatniego prezydenta RP na Obczyźnie nie zostały pochowane w Świątyni Opatrzności Bożej na warszawskim Wilanowie, tak jak stało się to z doczesnymi szczątkami prezydentów: Władysława Raczkiewicza, Augusta Zalewskiego, Stanisława Ostrowskiego. Spoczął tam również jego następca śp. prezydent, harcmistrz Ryszard Kaczorowski . Trzeba jednak te decyzję uszanować.
Kazimierz Aleksander Sabbat dobrze zasłużył się Rzeczpospolitej.
• Tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (19.12.2022)
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura