Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
127
BLOG

Wygrana prawicy we Włoszech-reakcją na inwazje muzułmanów w tym kraju

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 0



Polecam lekturę wywiadu, jakiego udzieliłem red .Mariuszowi Paszko dla Fronda.pl. Miało to miejsce po zwycięskich dla prawicy wyborach w Szwecji, a przed - przewidzianą przeze mnie - wygraną prawicy we Włoszech.

Myślę, że będziemy mieli teraz do czynienia z festiwalem nacisków również międzynarodowych na szwedzką scenę polityczną. Będziemy mieli zapewne próby nie tylko wyciągania poszczególnych partii spośród istniejących bloków politycznych, ale wręcz wyławiania pojedynczych polityków, by rozbijać zdolność do skutecznego zbudowania koalicji rządzącej przez centroprawicę" - mówi w rozmowie z serwisem Fronda.pl eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki .
Fronda.pl: W Szwecji po długiej dominacji socjaldemokratów, którzy przez ostatnie 90 lat aż ponad 72 lata spędzili u władzy, wybory wygrywa centroprawica. Skąd ta zmiana? I co taki rezultat wyborów oznacza dla Szwecji i dla reszty Europy? Czy mamy tu do czynienia z zapowiedzią szerszego trendu?

Ryszard Czarnecki (europoseł PiS, były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego): Być może mamy tu do czynienia z pewnym szerszym procesem. Już za 9 dni bowiem odbędą się również wybory we Włoszech i jest wielce prawdopodobne, że zwycięży tam także koalicja prawicowa trzech partii, w której wiodącą siłą jest Fratelli d’Italia pani Giorgii Meloni. Może się więc okazać, że na przestrzeni zaledwie kilku tygodni w dwóch krajach europejskich wygrają partie, które są razem z PiS w jednej frakcji politycznej w Parlamencie Europejskim czyli w Europejskich Konserwatystach i Reformatorach. To tak tytułem zarysowania trochę szerszego europejskiego kontekstu.
Natomiast co do samej Szwecji to wydaje się, że wynik wyborczy możemy odczytywać w perspektywie pewnej reakcji społecznej na szereg zjawisk negatywnych, jakie miały miejsce w Szwecji - nie tylko w ostatnich latach, ale i na przestrzeni całych ostatnich dekad. Mówimy tu choćby o napływie kompletnie nie integrującej się ze szwedzkim społeczeństwem i jego wartościami oraz z kulturą europejską fali migrantów muzułmańskich. Szacuje się, że za kilka lat mają oni stanowić już aż 30 proc. mieszkańców Szwecji. Szwecja jest na pierwszym miejscu w Europie jeśli chodzi o tego rodzaju statystyki. I na tym tle dochodzi w tym kraju do bardzo wielu poważnych napięć, nie tylko społecznych czy kulturowych, ale również religijnych. Związane jest to także z lawinowym wręcz wzrostem przestępczości w Szwecji oraz drastycznie spadającym poczuciem bezpieczeństwa wśród zwykłych Szwedów. Warto podkreślić, że to właśnie z tego głównie powodu wielu Polaków po latach powraca ze Szwecji do Polski, ale również niejednokrotnie sami Szwedzi decydują się na opuszczenie swojego kraju.
Zwracam również uwagę, bo w Polsce zbyt wiele się o tym nie mówi, na to, jak wygląda struktura głosowania przez Szwedów mieszkających poza granicami własnej ojczyzny. To oni właśnie w olbrzymim stopniu poparli prawicową opozycję. Powinno to również stanowić poważny sygnał dla szwedzkich władz. Najpierw wyborcy ci opuścili własny kraj nie zgadzając się na politykę prowadzoną od lat przez szwedzką socjaldemokrację, a teraz podczas ostatnich wyborów pokazali temu obozowi politycznemu  przysłowiową czerwoną kartkę. Jestem głęboko przekonany, że społeczeństwo szwedzkie wcale nie zagłosowało przeciwko socjalnym przywilejom, lecz przeciwko błędnej polityce cywilizacyjnej oraz dyktatowi poprawności politycznej, która choćby zakazuje ujawniania  muzułmańskiej tożsamości przestępców-imigrantów.

Badania pokazują, że 85% sprawców strzelanin w Szwecji jest urodzonych poza granicami tego kraju lub ma pochodzenie imigranckie. To właśnie na uregulowaniu fali imigracji do Szwecji kapitał polityczny zbiła formacja Szwedzcy Demokraci, którzy w ramach zwycięskiego w tych wyborach centroprawicowego bloku uzyskała najwyższe poparcie. Jednocześnie w mediach już pojawiły się zarzuty, że partia ta ma przeszłość „neonazistowską”. Przypomnijmy, że jest to formacja, która wraz z PiS jest w.PE członkiem frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Jak zatem Pan ocenia tę formację?

Są to eurorealiści - podobnie, jak PiS. Choć są oni zarazem znacznie bardziej eurosceptyczni niż był PiS przynajmniej do niedawna. Politycy tej partii są nie tylko przeciwni wspomnianej ekspansji imigrantów, ale starają się również walczyć z nadmierną ekspansją instytucji unijnych. Mamy tu do czynienia z formacją ludową, która nie jest jakimś projektem czy konstruktem szwedzkich elit czy specjalistów od PR-u, tylko wywodzi się ona wprost ze społeczeństwa. Była ona tworzona przez zwykłych ludzi i od samego początku była też ściśle związana właśnie z potrzebami wspomnianych zwykłych ludzi. Zresztą jej współzałożycielem był zwyczajny kierowca ciężarówki, który dziś jest europosłem Peter Lundgren, ale w przeciwieństwie do analogicznej postaci w polskiej polityce czyli Władysława Frasyniuka nie zblatował się on z elitami, lecz pozostał wierny zwykłym Szwedom.
Myślę, że dojście do władzy bloku w skład którego wchodzą Szwedzcy Demokraci może pozytywnie wpłynąć na stosunki bilateralne pomiędzy Polską i Szwecją. Chciałbym też przypomnieć, bo podnosiłem już tę sprawę publicznie u nas w kraju, że to właśnie poseł Szwedzkich Demokratów - Björn Söder publicznie domagał się od szwedzkich władz zwrotu zagrabionego Polsce podczas Potopu Szwedzkiego, niezwykle cennego zabytku piśmienniczego, jakim jest pochodzący z 1505 roku Statut Łaskiego. Zresztą to nie jedyne zrabowane Polsce w XVII wieku przez Szwedów dobro naszej kultury, które nadal po upływie tylu stuleci nie zostało nam zwrócone.

Czy teraz to Szwedzi zaczną mieć na arenie unijnej problemy ze słynną już „praworządnością”, które dotąd były przypadłością głównie Polski czy Węgier?

Oczywiście, że jest to możliwe ,a wczoraj mieliśmy już pewien przedsmak tego typu zjawiska. Mówię tu o wystąpieniu na forum Parlamentu Europejskiego szwedzkiej lewicowej europoseł Malin Bjork, która z bezsilnością i rozpaczą w głosie mówiła, że obawia się nowych rządów w Szwecji. Nie po raz pierwszy przedstawicielom liberalno-lewicowego mainstreamu bardzo przeszkadza, że na skutek  demokratycznych wyborów do władzy dochodzą siły polityczne o znacznie innych poglądach niż oni, kwestionując tym samym niejako ich monopol na demokrację. Pamiętamy przecież z przeszłości, gdy postulowano wręcz unijny bojkot Austrii za to, że swego czasu tamtejsza Austriacka.Partia Ludowa weszła w skądinąd konieczny żeby rządzić sojusz z formacją Jorga Haidera-"wolnosciowcami".

Musimy też jednak zdawać sobie sprawę z faktu, że te zwycięstwa prawicy w Szwecji czy niebawem potencjalnie również we Włoszech - one nie zmienią personalnego składu Komisji Europejskiej. Nie ma bowiem w Unii Europejskiej ani takiego obyczaju, ani nie istnieją nawet stosowne reguły formalno-prawne, aby nowe rządy wycofywały unijnych komisarzy i wymieniały ich na ludzi ze swojego obozu politycznego. To samo dotyczy zresztą również innych instytucji wewnątrz Unii Europejskiej.
Jeśli ktoś zna łacinę to wie, że słowo „populus” oznacza „lud”. Więc jeśli jakaś siła polityczna wyraża potrzeby ludu to raczej dobrze o niej świadczy. Natomiast z tym populizmem w mainstreamowym obiegu to jest mniej więcej tak, że jeśli ktoś ma prawicowe poglądy i stara się zawrzeć jakąś umowę ze społeczeństwem oraz zachęcić je do głosowania na siebie i wygrać wybory - to jest populistą. Jeśli natomiast ktoś robi dokładnie to samo, ale ma poglądy lewicowe - to nie jest populistą, lecz skutecznym politykiem.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

*tekst ukazał się na portalu fronda.pl (16.09.2022)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka