Polska była bodaj pierwszym krajem spośród państw członkowskich Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego czyli NATO, która poparła akces Szwecji do tej struktury. Jednak, trawestując słynny wiersz Władysława Broniewskiego o tym, że: „Są w Polsce rachunki krzywd i obca dłoń ich też nie przekreśli” – można powiedzieć… „Są w NATO rachunki krzywd i rosyjska dłoń ich też nie przekreśli”.
Chodzi o fakt, że rząd Królestwa Szwecji po raz kolejny odmówił wydania Polsce choćby niektórych zrabowanym nam w XVII wieku skarbów kultury i dziedzictwa narodowego. W tym wypadku chodzi o negatywną odpowiedz minister spraw zagranicznych Szwecji Anny Lindh, na interpelację posła Bierna Soedera z partii Szwedzcy Demokraci (w europarlamencie są z PiS w tej samej grupie politycznej -Europejskich Konserwatystów i Reformatorów), który zasugerował rozważenie oddania Rzeczypospolitej „Statutu Łaskiego”. Chodzi o najstarszy zabytek polskiego piśmiennictwa! Kiedyś było dziesięć egzemplarzy – teraz zostały dwa. Jeden jest w Polsce, a drugi, zrabowany w czasie „Potopu” - w Szwecji.
Sztokholm nie oddał również pierwszego wydania dzieła, które zrewolucjonizowało myślenie ludzi o układzie słonecznym – chodzi oczywiście o Mikołaja Kopernika „O obrotach sfer niebieskich”. Dzieło ukradzione przez szwedzkich żołdaków przeszło trzy i pół wieki temu jest przetrzymywane przez uniwersytet w Uppsala.
To nie krasnoludki i sierotka Marysia w XVII wieku zrabowały kilkadziesiąt polskich miast i zamków. Jako poseł do Parlamentu Europejskiego z Warszawy, jestem zmuszony przypomnieć, że samą tylko stolice Państwa Polskiego – i znajdujący się w niej Zamek Królewski – Szwedzi splądrowali aż osiem razy! Okradzione zostały setki polskich kościołów, w tym słynny, znajdujący się w Krakowie i nie raz przecież odwiedzany przez szwedzkich turystów Kościół Mariacki. Na drugim końcu ówczesnej Rzplitej, szwedzcy żołnierze dokonali kradzieży jednej z największych wówczas w Europie bibliotek – Biblioteki Warmińskiej. To Szwedzi splądrowali kościelny księgozbiór z Fromborka. Właśnie stamtąd zostało zrabowane wspomniane już dzieło największego polskiego -i nie tylko - astronoma - Mikołaja Kopernika. Wszakże była to tylko jedna – choć najcenniejsza – z wielu książek ordynarnie ukradzionych stamtąd przez armię szwedzką.
Nie była to samowola szwedzkich żołnierzy - dowódcy dawali im przykład: w Krakowie, na Wawelu głównodowodzący szwedzką armią generał Wirtz osobiście odrywał z trumny św. Stanisława - patrona Polski – blachy. Były ze srebra...
Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać, gdy Sztokholm poucza nas w sprawie praworządności. No to a propos : Szwecja podpisała z nami Traktat Oliwski w 1660 roku i na jego podstawie miała zwrócić wszystkie dzieła sztuki, księgi i dokumenty zagrabione Polsce. Zwróciła ostatecznie promil (sic!) tego, co ukradła: nieco ponad dziesięć skrzyń z przypadkowo dobranymi dokumentami (jeszcze w wieku XVII) i trochę książek (już w wieku XIX) na ręce szefa władz RP na uchodźstwie, księcia Adama Czartoryskiego.
Tej sprawy nie wolno puścić płazem. Słusznie domagamy się od Niemców reparacji z tytułu II wojny światowej, a więc lat 1939-1945. Tym bardziej powinniśmy domagać się od Królestwa Szwecji, aby oddała to, do czego się zobowiązała w traktacie sprzed 362 lat!
* tekst ukazał się na portalu dorzeczy.pl (16.08.2022)
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka