Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
102
BLOG

To będzie długa wojna

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Zapraszam do lektury zapisu mojego telewizyjnego wywiadu dla Onetu.  Miał on miejsce w programie " Onet rano", a prowadziła go Odeta Moro. Emisja: 1 kwietnia 2022

Dziś jest zdalnie eurodeputowany PiS Ryszard Czarnecki, dzień dobry.

– Dzień dobry, witam Panią, kłaniam się serdecznie.

Dzień dobry, tak zastanawiam się, jak po meczu, czy już doszedł pan do siebie?

– Jeszcze mam dosyć zachrypnięty głos, bardzo dawno nie oglądałem meczu na żywo, dopingowałem z Brukseli, bardzo się cieszę, styl tego zwycięstwa robi wrażenie, no i oczywiście trzeba wierzyć, że w takiej nietypowej porze, bo chyba wyjątkowo w historii piłkarskich mistrzostw świata będą rozgrywane w listopadzie i w grudniu, że właśnie wtedy, w Katarze Polacy wyjdą z grupy i naprawdę będziemy z nich dumni. Wierzę, że tak się stanie, tak samo, jak byliśmy dumni z Biało-Czerwonych na mistrzostwa Europy w roku 2016 kiedy, dopiero w ćwierćfinale przegrali karnymi z Portugalią, która potem wygrała złoty medal, więc mam nadzieję, że to będzie nasz rok w piłce nożnej.

To było wyjątkowe wydarzenie, naprawdę wyjątkowy mecz, przepiękny, bo chyba nikt się nie spodziewał, że taki wynik może nam ten wieczór rzeczywiście poprawić. Ale oprócz tego, że nasze polskie oczy były skierowane wczoraj na Chorzów, to cały świat wczoraj patrzył na Turcję, na rozmowy toczące się między Ukrainą a Rosją. Proszę powiedzieć, czy wierzy Pan w dobre chęci agresora, patrząc na wczorajsze podsumowania tych spotkań?

– Prezydent Erdogan wyszedł z propozycją mediacji, zwracam uwagę, jeszcze zanim Rosja zaatakowała Ukrainę, rozmawiał z prezydentem Zełenskim i z Putinem wcześniej, więc kontynuuje tę misję. To była pierwsza tura negocjacji nie na Białorusi, myślę, że te negocjacje jeszcze długo potrwają. Uważam, że Rosją, w tej chwili zrobi wszystko, aby uzyskać jednak jak największą przewagę militarną i w ten sposób uzyskać taką „pool position” mówiąc językiem Formuły 1, w tych rokowaniach pokojowych. W związku z tym spodziewam się wręcz intensyfikacji działań wojennych, zwłaszcza na wschodzie Ukrainy, no i oczywiście zadbanie o to, żeby wybrzeże Morza Czarnego było odcięte i był ten korytarz rosyjski do Krymu. To jest myślę podstawa w tej chwili, takie minimum minimorum rosyjskich celów militarnych. Bardzo miła i bardzo sympatyczna propozycja strony ukraińskiej, że Polska obok Turcji, Izraela i Kanady miałaby być tym gwarantem porozumienia pokojowego... Nie sądzę, aby Rosja zgodziła się i na Kanadę, ze względu bardzo dużą mniejszość ukraińska w tym kraju, premier Trudeau ze względów nie tylko moralnych, ale i wyborczych też mocno wspiera Ukrainę, a Polska, jak wiadomo jest krajem najbardziej od początku zaangażowanym, najbardziej pomaga w wymiarze politycznym, także wobec uchodźców, a także nie ma co ukrywać, że przez Polskę jest przekazywana broń Ukrainie, to wszyscy wiedzą, więc w związku z tym nie sądzę, żeby tutaj Rosjanie na tę propozycję się zgodzili. Ale dobrze, że padła.

Właśnie chciałam zapytać o to, że Polska została wymieniona w warunkach porozumienia. Co to dla nas znaczy? Pan zna politykę zagraniczną, politykę europejską, to dobrze, czy źle?

– Dobrze, że rozmowy pokojowe się toczą, natomiast propozycja, którą zgłosił Putin, po rozmowie z prezydentem Francji Macronem odnośnie oddania Mariupola jest propozycją, która już tydzień temu została przestawiona stronie ukraińskiej i strona ukraińska odrzuciła tę propozycję. Mariupola dalej broni, jak przed laty Batalion Azow, stąd te zarzuty i retoryka od nacjonalistach, czy faszystach, natomiast w tej chwili obie strony, ta z którą się utożsamiamy i agresor z drugiej strony, będą robić wszystko, aby uzyskać jak najlepsze warunki na scenie militarnej do rozmów pokojowych. Jest tak, że szereg krajów Zachodu, akurat nie mówię o Stanach, ale Europy Zachodniej chcą, aby ten pokój zawrzeć za wszelką cenę, tylko że tę cenę ma zapłacić Ukraina, miałaby to być cena oczywiście oddania części terytorium. Na to Ukraińcy w sposób zdecydowany mówią „nie”. Prezydent Zełenski oświadczył publicznie, parokrotnie w zasadzie, że zgadza się, aby jego kraj nie aspirował już do NATO, żeby wybrał formułę jakiś swoistej neutralności, z gwarancjami oczywiście tej neutralności, tak jak kiedyś Ukrainie dano gwarancję, kiedy pozbywała się tego, co było spadkiem po Związku Sowieckim, czyli broni jądrowej. Natomiast myślę, że będzie bardzo mocno Kijów protestował w taki sposób bardzo fundamentalny przeciwko oddaniu nawet części terytorium ukraińskiego. To oznacza długą wojnę, którą zresztą prezydent Biden przewidywał w Warszawie, mówiąc, że ta wojna potrwa "nie dni i nie miesiące", skoro tak, to kwartały i lata.

Od ponad miesiąca Polacy przyjmują uchodźców, ich liczba  już dochodzi do prawie 2,5 miliona nowych obywateli w naszym kraju, tymczasem w ostatnich dniach dużym echem odbił się wywiad prezesa Kaczyńskiego, gdzie pojawiło się słynne hasło: „Nie chodzimy po prośbie”, chodzi tutaj o wnioskowanie o pomoc w finansowaniu do Unii Europejskiej. Czy my rzeczywiście nie potrzebujemy pieniędzy, czy my poradzimy sobie sami z tak dużym napływem Ukraińców?

– Potrzebujemy tych pieniędzy, nie jest to żadna łaska ze strony Unii Europejskiej.

No tak, ale żeby dostać pieniądze trzeba o nie wnioskować.

– Tu nie chodzi żebyśmy błagali na kolanach o te pieniądze. Nam się te pieniądze należą.Przypomnę, że na podstawie porozumienia z 2016 roku Unia Europejska wypłaciła w dwóch transzach Turcji, która nie jest członkiem Unii Europejskiej -  Polska jest - wypłaciła w dwóch transzach ponad 6 miliardów euro. Przy czym ta umowa była tak skonstruowana, że bardzo precyzyjnie przewidywała dosłownie kwoty nawet za każde dziecko z rodziny uchodźców z Iraku, czy Syrii, które jest w tureckiej szkole bądź w szkole tworzonej przez władze tureckie. Myślę, że podobna umowa powinna dotyczyć Polski, a także innych krajów, które przyjęły uchodźców np. Mołdawii. Mało się mówi o tym jednym z najbiedniejszych krajów Unii Europejskiej i kraju bardzo relatywnie małym, które przyjął 300 tysięcy uchodźców, a więc nawet procentowo to trochę więcej niż Polska. A więc to należy się wszystkim krajom, które uchodźców przyjmują, część krajów Europy Zachodniej, czy Północnej przyjmuje uchodźców z Ukrainy w sposób powiedziałbym bardzo symboliczny, żeby nikt nie mówił, że nie przyjęli. Nie ma też co ukrywać, że sami Ukraińcy nie chcą do końca zainteresowani wyjazdami do niektórych krajów Europy Północnej czy Południowej, które nie mają najlepszej reputacji, gdy chodzi o traktowanie uchodźców. Były obawy np. o limity w kontekście Grecji, były obawy uchodźców z Ukrainy, że będą umieszczani w tych samych obozach, co uchodźcy spoza Europy, stąd nie byli zainteresowani taką ofertą. W Polsce, ze względów językowych, kulturowych i cywilizacyjnych, także religijnych czują się bardzo dobrze. Te pieniądze nam się należą, natomiast oczywiście nie będziemy o te pieniądze błagać ! Ale podkreślam : one powinny być. Wczorajsze enuncjacje Unii Europejskiej w tym zakresie już miały miejsce, po raz kolejny. Pamiętam moją rozmowę z komisarzem Janezem Lenarcicem komisarzem ze Słowenii, odpowiedzialnym za sytuacje kryzysowe, zresztą bardzo mocno publicznie chwalił Polskę za to, jak się zachowują polskie społeczeństwo i polskie władze, za to jak się zachowują w kwestii uchodźców z Ukrainy, no i tam padały konkretne kwoty na tydzień i dziesięć dni po agresji Rosji na Ukrainę. One nie zostały zrealizowane do tej pory, więc czas najwyższy, aby Unia od słów przeszła do czynów. Ale mogę już teraz powiedzieć, że to co zrobiliśmy jako kraj, jako naród dla naszych sąsiadów odbiło się bardzo szerokim echem i z kim nie rozmawiam, gdziekolwiek jestem, na różnych szczytach dyplomatycznych, czy w Antalyi, Katarze, to tam to jest naprawdę bardzo ważne. Wizerunkowo dla Polski stała się rzecz niesłychanie ważna i cenna, ja to podkreślam, bo do tego się każdy odnosi, w rozmowie ze mną, jako Polakiem czy polskim politykiem. Oczywiście zrobiliśmy to ze względów moralnych, ale też efekt taki wizerunkowy jest olbrzymi i bardzo pozytywny.

A jak bardzo źle na politykę partii rządzącej wpłynął według Pana sojusz z Węgrami.

– Myślę, że nie ma to żadnego znaczenia, ponieważ był to sojusz międzyrządowy, ja nie chcę zwłaszcza w takiej sytuacji, jak obecnie, grać w ping-ponga międzypartyjnego, ale to naprawdę nie nasza partia była w jednej rodzinie politycznej z Orbanem i Fideszem przez lat szesnaście, blisko siedemnaście. Główna partia opozycyjna w Polsce była razem z Orbanem w Europejskiej Partii  Ludowej, w partii zarządzanej przez Donalda Tuska obecnie, więc akurat to nie jest w  moim przekonaniu rzecz, która w jakikolwiek sposób będzie uderzała w obecny polski rząd. Zobaczymy za parę dni, kto wygra wybory na Węgrzech. Z tego, co wiem Fidesz ma tam olbrzymie szanse wygrać po raz piąty, a po raz czwarty z rzędu, co byłoby swoistym rekordem Europy.

Wczoraj pojawił się pomysł polskiego holdingu, holdingu spożywczego, rolno-spożywczego. Czy według Pana to jest dobra propozycja na te czasy?

– Zwracam uwagę, że to jest mówiąc sformułowaniem znanego polskiego socjologa, lewicowego skądinąd, Ludwika Krzywickiego, taka idea wędrująca w czasie, bo o tym holdingu mówi się od lat, ja pamiętam ludzi, którzy o tym mówili już cztery – pięć lat temu.

Ale złośliwi twierdzą, że skoro pan Sasin jest osobą nadzorującą cały ten projekt, to wiadomo, jak to się skończy, czyli jak wszystkie jego projekty ostatnio.

– No, jeżeli Pani ma dar profetyczny i wie Pani, jak się skończy, to chętnie usłyszę, natomiast diabeł siedzi w szczegółach, jest takie polskie przysłowie: „Diabeł siedzi w szczegółach”, pamiętam, jak kiedyś jedna z dyplomatek izraelskich powiedziała mi, że oni mają inne przysłowie: „Bóg siedzi w szczegółach”, więc obojętnie, czy w takiej wersji, szczegóły są  najważniejsze i chętnie je poznam.

Wczoraj pojawiła się informacja, że polskiej ambasadzie w Rosji zostały zamrożone środki finansowe. Co według Pana powinno się wydarzyć w tym temacie, jak powinniśmy zareagować?

– Na pewno to, że Polska usuwa, zresztą jak inne kraje europejskie, „dyplomatów” nazwijmy to, czyli ludzi, którzy pracowali dla służb rosyjskich pod przykrywką dyplomatyczną, to oczywiście retorsja jest normą w takich sytuacjach. Natomiast polski MSZ oświadczył, że nie ma mowy o zamykaniu ambasady Federacji Rosyjskiej w Warszawie, natomiast oczywiście, to zamrożenie tych środków, jest odpowiedzią na trzeba powiedzieć dosyć konsekwentne ze strony polskich władz, zamrażanie aktywów rosyjskich i błyskawicznie przyjęta ustawę przez  polski parlament. Ta wojna dyplomatyczna będzie trwała, jakąś tam cenę płacimy, ale trwa wojna Wschodu z Zachodem, w związku z tym należy liczyć się z tym, że również pewne straty będziemy ponosić, nawet jeżeli jest to takie niedopuszczalne w wymiarze relacji dyplomatycznych.

Popiera Pan powrót przysposobienia obronnego do szkół, dodam tutaj, że ta różnica będzie taka, że młodzi ludzie będą strzelać z broni maszynowej, a nie sportowej na takich zajęciach?

– Ja jestem z tego pokolenia, które miało PO - Przysposobienie Obronne w szkołach i oczywiście można różnie by do tych zajęć podchodzić, ale na pewno mnie, czy moim rówieśnikom te zajęcia nie zaszkodziły. Uważam, że w tej sytuacji, jaka jest w tej chwili w Europie lepiej, jak młodzi ludzie będą umieli posługiwać, jeżeli będą chcieli, bronią i mieli na ten temat pewną wiedzę. W innych krajach, jak np. Izrael jest to absolutna norma, zresztą nie tylko tam. W moim przekonaniu nawet warto mieć takie umiejętności, żeby było to powszechnie wiadomo, że Polacy takie umiejętności mają, bo to na pewno nie będzie zachęcało do agresji przeciwko Polsce, a wręcz przeciwnie.

Dziękuję bardzo serdecznie Ryszard Czarnecki eurodeputowany PiS, miłego dnia życzę.

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka