Wyborczy nokaut na Węgrzech w wykonaniu Victora i FIDESZU daje do myślenia. Gdyby rząd w Budapeszcie był wybierany przez tzw. społeczność międzynarodową, to oczywiście stery rządów u naszych bratanków przejmowałaby właśnie teraz wielobarwna, niemalże tęczowa opozycja, w której są wszyscy, którzy nie lubią Orbana od lewicy po skrajną prawicę. Jednak jest jeden problem: o tym, kto zasiądzie w budapesztańskim parlamencie, decydują sami Węgrzy, a ci postanowili, jak postanowili.
Orban przechodzi do historii swojego kraju, ale też Europy. We współczesnym świecie poza państwami afrykańskimi i w mniejszym stopniu azjatyckimi trudno jest spotkać przywódcę, któremu w demokratycznych wyborach rodacy powierzają władzę aż pięciokrotnie (!) w tym aż cztery razy pod rząd. Owszem, można takie sytuacje znaleźć w Europie ale to jedynie wyjątki, które potwierdzają regułę. Kanclerz Niemiec Helmuth Kohl (CDU) wygrał wybory, tak jak Orban, cztery razy pod rząd, ale czwartej kadencji już nie dokończył. Kanclerz Niemiec Angela Merkel (CDU) też wygrała wybory cztery razy pod rząd, jak Orban i rządziła pełne szesnaście lat. Brytyjscy konserwatyści rządzili Zjednoczonym Królestwem Wielkiej Brytanii I Irlandii Północnej pełne osiemnaście lat, od 4 maja 1979 do 1 maja 1997, gdy skądinąd doznali największej klęski wyborczej w XX wieku. Byłem wtedy w Londynie, widziałem to na własne oczy. Torysi zatem rządzili dłużej w Londynie, niż Orban w Budapeszcie, bo ten rządził dotychczas lat szesnaście, ale z przerwą, ale nie widać znaków na niebie i ziemi, aby premier Victor Orban mógł nie dokończyć swojej kadencji. Oznacza to, że będzie u władzy przez co najmniej dwadzieścia lat, w tym szesnaście pod rząd. Oczywiście są monarchowie w Europie, którzy dłużej zasiadają na tronie niż Victor Orban na fotelu premiera, ale oni startują jednak w innej kategorii niż premier Madziarów.
Jest w Europie jeszcze dwóch polityków, którzy dłużej od Orbana otrzymują realną władzę. Obaj rządzą krajami, które bezpośrednio z Polską sąsiadują . To Aleksander Łukaszenko – prezydent w Mińsku od 28 lat, oraz Władimir Putin , który od 23 lat naprzemiennie jest w Moskwie premierem, prezydentem, premierem i znów prezydentem. Jednak oba te kraje tez startują w innej lidze niż Orban, bo nie ma tam realnej demokracji, tylko łże-demokracja.
Orban wygrał wybory, bo wiedział jak mówić do Węgrów i jak działać na ich rzecz. Wygrał wbrew UE i USA. Co na to Unia? Co na to Waszyngton?
*tekst ukazał się na portalu dorzeczy.pl (05.04.2022)
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka