Rozmowa z Honorowym Patronem imprez żużlowych Ryszardem Czarneckim
- Gratulacje za zajęcie trzeciego miejsca w rankingu portalu Po-bandzie.com.pl na najbardziej wpływowych ludzi w polskim żużlu. Kiedyś wygrałeś taki plebiscyt-ranking „Przeglądu Sportowego”, w następnej edycji zająłeś tam bodaj 10. miejsce, teraz zaś na wspomnianym portalu wróciłeś na podium. Jak podchodzisz do tego rodzaju „klasyfikacji” i jaką masz definicję „wpływowego”?
- To bardzo miłe, gdy Twoja praca i pasja są doceniane. To zaszczyt być na podium tej klasyfikacji w gronie innych zasłużonych person i to w dyscyplinie, której zawodnik - choć tym razem nie zdobył IMŚ, ale przecież wywalczył jakże cenny srebrny medal - został wybrany trzecim sportowcem Polski ‘2021 w prestiżowym plebiscycie „Przeglądu Sportowego” i Polsatu. Oczywiście, jeśli chodzi o ranking wpływowych, to możemy dyskutować co do miejsc, lecz w pierwszej, nie tylko „10”, ale i „20” znaleźli się ludzie, którzy mają realny, duży wpływ na naszą dyscyplinę. Co do definicji „wpływowego” to dla mnie jest nim człowiek zmieniający rzeczywistość. Cieszę się, że za takiego kolejny raz mnie uznano, bo przecież kiedyś już wygrałem taki plebiscyt „Przeglądu Sportowego” na najbardziej wpływowego w speedwayu, ale wtedy głosowali czytelnicy, co było jeszcze cenniejsze.
- One Sport, Speedway Events oraz szefowie polskiego speedwaya nie mogą się Ciebie nachwalić za skuteczność, jaką się wykazujesz przy szukaniu sponsorów na żużlowe imprezy. Ale nie tylko, bo przecież to Ty stałeś na początku pandemii za zniesieniem kwarantanny dla stranieri przybywających do Polski na mecze oraz za szybszym powrotem kibiców na trybuny. Ci co nie mają wiedzy, nie dowierzają. Nie bywa Ci więc czasem przykro?
- Dziękuję, że przypominasz te moje działania, które okazały się skuteczne. Starałem się wówczas wykorzystać swoje bardzo dobre kontakty z rządem, aby zapewnić żużlowi jako taką normalność w czasie COVID-u 19, a więc możliwość uczestniczenia zagranicznych zawodników w meczach naszych lig bez konieczności przechodzenia przez nich kwarantanny oraz jak najszerszy i najszybszy powrót kibiców na trybuny. Tę pierwszą sprawę negocjowałem przede wszystkim ze Strażą Graniczną i prawdę mówiąc okazało się to, paradoksalnie, mniej czasochłonne niż otworzenie stadionów dla kibiców. W tej ostatniej kwestii musiałem mocno pertraktować z Ministerstwem Sportu i Turystyki, z Głównym Inspektorem Sanitarnym kraju oraz z Ministrem Zdrowia. Cieszę się, że wtedy zwyciężyły pragmatyzm, racjonalizm oraz zrozumienie, iż imprezy sportowe odbywające się przynajmniej z częściowo zapełnioną widownią to krok w kierunku powrotu do normalności i przykład pewnego zwycięstwa nad pandemią. Jeszcze raz dziękuję władzom państwowym i sanitarnym, że zechciały wysłuchać i zaakceptować argumenty moje i naszego środowiska żużlowego. Prawdziwi kibice z pewnością to doceniają.
- Znów wybuchły spory wokół najważniejszego plebiscytu „Przeglądu Sportowego”. Że za 2021 olimpijski rok najlepszym polskim sportowcem powinna zostać złota lekkoatletka Włodarczyk, a nie piłkarz Lewandowski i że trzecie miejsce żużlowca Zmarzlika jest za wysokie, bo przecież przegrał IMŚ z A. Łagutą, no i z M. Janowskim zawalili finałowy wyścig w SoN. Twoje zdanie?
- To dyskusja, która u nas wybucha zawsze na początku stycznia i rzadko kiedy wybór jest oczywisty. Teraz akurat zwycięstwo „Lewego” wielu wydało się oczywiste, ale jednak trzecie olimpijskie złoto Włodarczyk to wyczyn, który przedtem z grona Polaków udał się tylko Korzeniowskiemu (cztery złota) i Szewińskiej (trzy złote, dwa srebrne i dwa brązowe medale). Trzecie miejsce Zmarzlika w plebiscycie „PS” świadczy o wielkiej popularności żużla w Polsce. Przedstawicielom innych dyscyplin sportowych radzę się z tym pogodzić - walka z uwielbieniem speedwaya przez Polaków to walka z wiatrakami...
- Najstarszym speedwayowym plebiscytem jest oczywiście ten organizowany już po raz XXXII przez nasz „Tygodnik Żużlowy”. Na wieńczących go galach-balach byłeś nagradzany za swą pomoc dla czarnego sportu. Zagłosujesz w naszym plebiscycie? No to tak wybiórczo i na szybkiego: dziesięciu najpopularniejszych (najlepszych?) polskich żużlowców, trenerzy, działacze, najsympatyczniejszy zawodnik, junior, impreza krajowa i międzynarodowa, dętka roku?
- Oczywiście, że zagłosuję. I mam nadzieję, że gala „Tygodnika Żużlowego” odbędzie się, choć to trudne w dobie pandemii. Polscy żużlowcy: 1. Zmarzlik, 2. Janowski, 3. Dudek, 4. Przedpełski, 5. Kołodziej, 6. Woźniak, 7. Kubera, 8. Piotr Pawlicki, 9. Miśkowiak, 10. Hampel. Trenerzy: 1. Śledź, 2. Chomski, 3. Dobrucki. Działacz roku: Andrzej Rusko za ponowne zdobycie ze Spartą DMP po 15 latach! Najsympatyczniejszy zawodnik: Ciebie Bartek lubię, ale z licencjonowanych to wyróżnię tu innego Bartka - Zmarzlika za to, że mimo wielkich sukcesów wciąż nie wykazuje żadnych objawów „sodówy”. Junior: Miśkowiak. Impreza międzynarodowa to cykl SEC, a krajowa to ex aequo Złoty Kask i finał Ekstraligi Betard Sparta - Motor Lublin we Wrocławiu. Dętka: niesprawiedliwy sposób liczenia punktów w SoN i DMŚJ, który zeruje dotychczasowy wysiłek zawodników przed biegiem finałowym.
- Gorącym tematem jest sprawa obowiązkowego odwodnienia liniowego na Stadionie Smoczyka w Lesznie. Ono zapewne powstanie i miasto, jako właściciel obiektu, wyłoży pieniądze, ale obserwujemy przepychanki rajców z klubem, gdyż część z nich uważa, iż Leszno ma ważniejsze potrzeby, a skoro to Unia korzysta ze stadionu, to ona powinna wyłożyć kasę na odwodnienie. Myślę, że Ekstraliga i PZM chcą wprowadzać nowoczesność głównie kosztem klubów i samorządów. Jak Ty oceniasz tę sytuację?
- To, że PZM i Ekstraliga dbają o najwyższe standardy to świetnie i tak powinno być. Z drugiej strony jest kwestia pewnego pragmatyzmu i elastyczności. Stawianie pod ścianą samorządów, które i tak łożą dużo pieniędzy na żużel trochę przypomina zarzynanie kury, która znosi złote jaja. Pamiętam jak rok temu Ekstraliga wręcz wymusiła na Lublinie (i Motorze) decyzję o budowie nowego żużlowego stadionu w tym mieście. Radziłbym jednak szukać kompromisów, gdyż wszelkie wymuszanie przez władze żużla na samorządach (i klubach) kosztownych działań, czy takichże strategicznych decyzji może już niebawem odbić się czkawką: przypominam, że jesteśmy w okresie pandemii, no i w miastach są też inne potrzeby, pewnie ważniejsze z punktu widzenia wielu mieszkańców, niż speedway.
- A skoro jesteśmy przy Lesznie, to możesz opowiesz, jako ciekawostkę, o tym jak kiedyś, jeszcze za prezesury „Jozina” Dworakowskiego, pomogłeś „Bykom” załatać finanse i co z tym wspólnego miał dzisiejszy premier RP?
- Nie wiedziałem, że o tym słyszałeś. Kiedy byłem europosłem wybranym z Ziemi Wielkopolskiej to zostałem poproszony o pomoc przez ówczesnego prezesa żużlowej Unii Leszno, Józefa Dworakowskiego. Wtedy - a był to 2014 rok - klub ten miał dziurę w budżecie. Latem 2014 roku spotkałem się więc w tej sprawie z człowiekiem, którego kiedyś, gdy byłem ministrem do spraw europejskich w rządzie premiera Jerzego Buzka, zaprosiłem do pracy na stanowisku Wicedyrektora Departamentu Negocjacji Akcesyjnych w Komitecie Integracji Europejskiej, któremu szefowałem. Tym człowiekiem był… obecny premier Mateusz Morawiecki, który potem - także w roku 2014 - kierował jednym z trzech największych polskich banków, czyli BZ WBK (późniejszy Santander) z siedzibą w Poznaniu. Mateusz Morawiecki zareagował pozytywnie i przez dwa lata ten bank był sponsorem Unii Leszno. A po roku i kwartale od owej naszej „żużlowej” rozmowy Mateusz został wicepremierem polskiego rządu.
- Szef zawodniczego „Metanolu” Krzysztof Cegielski zaproponował, żeby żużlowcy otrzymywali stałą miesięczną pensję (ryczałt?) zamiast punktówki, jest również za powrotem baraży i za powiększeniem Ekstraligi, ale przeciw KSM, limitom finansowym oraz zagranicznemu juniorowi. Podobają Ci się te pomysły?
- Krzysztofa Cegielskiego bardzo lubię i szanuję. Jednak co do stałej pensji, czy ryczałtu dla zawodników zamiast punktówki, to jestem trochę sceptyczny. Nie czuję tego „bluesa”. Natomiast absolutne TAK dla baraży np. drugiej drużyny pierwszej ligi z przedostatnią ekstraligową, ale nie pierwszej z drugiego frontu z ostatnią w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wiele razy już mówiłem, także na tych łamach, że jestem za poszerzeniem Ekstraligi i podobnie jak „Cegła” nie jestem zwolennikiem KSM, czy limitów finansowych, które są u nas raczej fikcją. Co do juniora zagranicznego to swój sprzeciw już zgłaszałem w „TŻ”.
- Podano oficjalnie, że mistrz Europy ‘2022 w ice speedwayu zostanie wyłoniony w dwóch turniejach w Sanoku i w Tomaszowie Mazowieckim. Obie imprezy odbędą się pod Twoim Patronatem Honorowym. Masz dla nas jakieś nowości związane z tymi i z innymi Twoimi patronatami w nadchodzącym sezonie?
- ME w Sanoku odbędą się 19 lutego, a dokładnie miesiąc później 19 marca drugi taki turniej zostanie rozegrany w Tomaszowie.
Rozmawiał Bartłomiej Czekański
*tekst ukazał się w „Tygodniku Żużlowym” (23.01.2022)
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport