Piszę te słowa w Kazachstanie – jednym z 9 największych terytorialnie krajów świata, największym państwie Azji Centralnej, bogatym w surowce i mającym ambicje ponadregionalne. Jestem uczestnikiem konferencji interparlamentarnej w stolicy – Nur-Sułtan. Nazwa zapewne nie jest Państwu specjalnie znana, ale nie dziwota, to żaden brak znajomości geografii -po prostu w ciągu ostatnich 80 lat to już piąta nazwa tego miasta, które niespełna trzy dekady jest stolica Kazachów. Najpierw był Akmolińsk, potem Celinograd-obie za czasów Kazachskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej. Następnie krótko Akmoła, wreszcie Astana (to po kazachsku po prostu „stolica”), aby finalnie zmienić nazwę na właśnie Nur-Sułtan, co jednocześnie jest ... imieniem do niedawna, przez trzydzieści lat, prezydenta państwa – Nazarbajewa. Ustąpił on z urzędu dobrowolnie, przekazując fotel Głowy Państwa wieloletniemu ministrowi spraw zagranicznych i premierowi – Kasymowi-Zokartowi Tokajewowi. To zresztą dopiero drugi taki przypadek w dziejach niepodległych państw dawnej Azji Sowieckiej dobrowolnego ustąpienia ze stanowiska.
To już jedenasta moja wizyta w tym kraju. Pierwszy raz, jeszcze jako wiceminister kultury i sztuki, byłem w Ałmaty – dawnej stolicy (za czasów ZSRS: Ałma-Ata) w 1993 roku! Zatem w ciągu 28 lat mogłem bliżej poznać ten kraj. Także dlatego ,ze podczas trzeciej mojej wizyty – w 2000 roku – gdy byłem przewodniczącym Sejmowej Komisji Łączności z Polakami Zagranica przejechałem około dwóch tysięcy kilometrów samochodem, odwiedzając szereg miast i wsi, w których mieszkali Polacy. Wtedy byli ich około 60 tysięcy. Teraz zostało ok. 38 tysięcy. Reszta wróciła – a raczej przyjechała – do Polski, wyniosła się do pobliskiej Rosji czy zmarła. Niemcy w tym czasie ściągnęli do RFN dobrze ponad milion swoich rodaków.
Miałem prawdziwy zaszczyt otrzymać podczas tej wizyty tytuł „Profesora Honorowego” najbardziej prestiżowej uczelni w Kazachstanie – Euroazjatyckiego Uniwersytetu Państwowego. Tego samego, który znalazł się na trasie pielgrzymki papieża Jana Pawła II do Kazachstanu przed dwiema dekadami. Ze wzruszeniem obecnie oglądałem specjalna tablice upamiętniającą wizytę tego największego Polaka w naszych dziejach.
Ambasadorem RP w Kazachstanie jest polski Tatar, muzułmanin, poeta i naukowiec Selim Chazbijewicz. Nasza placówka liczy tu niespełna 30 osób, ale Polaków jest znacznie więcej. Niektórzy pełnia znaczące funkcje: biskup Tomasz Peta jest od lat metropolita diecezji Rzymsko-Katolickiej w stolicy państwa, a Maciej Madaliński wiceambasadorem UE w Nur-Sułtan.
Obserwowanie, jak Kazachstan radzi sobie, szukając swojego miejsca między Chinami i Rosją, jest doprawdy pasjonujące.
*tekst ukazał się na stronach portalu Wprost.pl (22.11.2021)
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka