Ciekawa, charakterystyczna i ,niestety, celna jest dyplomacja Kabulu. Tak, tak talibów z Kabulu. Relacje z Chinami mają od razu świetne, Pekin zapowiada na potęgę inwestycje na terenie Afganistanu, ale już przejął bazę w Bagram, którą Amerykanie zostawili w popłochu razem z militarnym ekwipunkiem wartym setki (sic!) milionów dolarów. Przedstawiciele rządu talibów dwa tygodnie temu złożyli niespecjalnie nagłaśnianą wizytę w Ankarze, bo Turcja to rosnący w siłę gracz w Azji postsowieckiej (i nie tylko) Azji środkowej ,granicząca przecież, choćby przez Uzbekistan, ale też Tadżykistan, z Afganistanem. Putin już wzywa, oficjalnie przecież, aby zaakceptować rządy talibów i z nimi współpracować.
Rozmawiają też z nimi Amerykanie, choć nie nadają temu rozgłosu i może niechętnie zapalą tego skręta, nie zaciągając się niczym Bill Clinton – ale jednak, chcąc nie chcąc, nawiążą oficjalne kontakty z nową władzą w Kabulu.
Inne kraje, choćby z wspomnianej już tu Azji postsowieckiej, są wręcz zmuszone do rozmów z Talibami – choćby Taszkient. Uzbekistan już dwa lata temu uznał, że z potencjalnie agresywnym sąsiadem i do tego mogącym eksportować terroryzm już lepiej się po cichu dogadać, a potem głośno to ogłosić.
Do tego dochodzi umiejętna propaganda – bo trudno mówić o PR – talibów, którzy pokazują, jak bardzo różnią się od tych, którzy przejęli władzę pod koniec lat 1990-ych. Tamci mieli wizerunek międzynarodowy Afganistanu kompletnie w nosie, nie dbali o to, niespecjalnie utrzymywali kontakty międzynarodowe, poza zaprzyjaźnionymi państwami islamskimi – i to tymi wspierającymi ich. Teraz doszła do władzy nowa generacja – wielu tamtych sprzed dwóch dekad już nie żyje. Nie sądzę, aby byli oni inni w sensie merytorycznym, tak naprawdę nie są mniej radykalni, wyznają to samo prawo szariatu i zadają przestrzegania fundamentalnie interpretowanych zasad islamu. Ale fakt, że wielu z nich kształciło się na zachodnich uczelniach wykorzystują teraz do pokazywania, że są „nowymi” Talibami i tworzą nową jakość. A Zachód, w tym USA – nie tylko Zachód, ale też duża część Azji – bardzo chętnie w tę bajkę uwierzy, bo brak wiary mógłby wiązać się z konfrontacją, przy której po stronie Zachodu i sąsiadów Afganistanu są może sankcje ekonomiczne, ale po stronie Kabulu jest eksport terroryzmu…
*tekst ukazał się na portalu Wprost.pl (25.10.2021)
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka