Aleksander Bocheński, brat słynnego Adolfa (pisarza i bohaterskiego żołnierza, który zginął w walce z Niemcami pod Ankoną w 1944 roku)napisał niegdyś „Dzieje głupoty w Polsce”. Gdyby żył i rejestrował to, co dzieje się w polityce nad Wisłą i Odrą, pewnie napisałby spory aneks do kolejnego wydania. Główne miejsce zajęłyby tam działania opozycji, która domaga się otwarcia granic i wpuszczenia uchodźców. Jakby nie wiedzieli, że wpuszczenie kilkudziesięciu muzułmańskich imigrantów oznacza, iż następnego dnia w tym samym miejscu będzie ich kilkaset, a za dwa dni kilka tysięcy. Oczywiście wszystko ma swoją genezę – głupota także. Jesienią 2015 roku rząd PO-PSL godził się na szczycie w Brukseli na wpuszczenie w dwóch ratach blisko 13 tysięcy uchodźców (najpierw 7 tysięcy, potem prawie 6 tysięcy). Ponieważ prawo międzynarodowe nakazuje łączenie rodzin, oznaczało to, że w Polsce w krótkim czasie znajdzie 80-90 tysięcy imigrantów, ludzi z zupełnie innego świata kulturowo-cywilizacyjno-religijnego i społecznego. Historia, jak widać, powtarza się, tyle, że teraz już farsą.
Dziś znacząca część opozycji pokazuje zanik (jeśli go w ogóle miała) instynktu państwowego. Nie trzeba być pisarzem science-fiction, aby wyobrazić sobie, jak będzie wyglądać Polska – i polskie granice – jak ci państwo dojdą do władzy...
*Tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (08.09.2021)
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
