Rozmawiałem ze starszym panem, przyjacielem całego pokolenia naszych bokserów ze szkoły Feliksa Stamma, mistrzów olimpijskich i Europy, ludzi, którzy rozsławiali na cały świat „polską szkołę boksu”. Słuchało się go z przejęciem, bo wymieniał nazwiska ludzi, którzy byli legendą, kiedy ja byłem dzieckiem, którzy szli jak burza przez europejskie i światowe ringi w latach 50., 60. i 70-tych. – pisze na doRzeczy.pl Ryszard Czarnecki.
To właśnie od tego jegomościa, pana Józefa, który przyszedł do mojego warszawskiego biura przyprowadzony przez bardzo znanego dziennikarza sportowego, dowiedziałem się rzeczy niesamowitej. Otóż legendarny sowiecki pięściarz, przeciwnik naszego Mariana Kasprzyka podczas finału Igrzysk Olimpijskich w Tokio w 1964 roku – Ričardas Tamulis tak naprawdę nazywał się... Ryszard Tomczykiewicz i był Polakiem z Wileńszczyzny! Jego rodzina nie mogła wyjechać do Polski w 1945 roku, choć chciała. Rysiek vel Ričardas opowiadał mojemu rozmówcy, że jego ojciec z rodziną po prostu spóźnili się na pociąg do Polski. Cóż, oni z Polski nie wyjechali, Polski nie opuścili, to Polskę przeniesiono na zachód zostawiając Wilno, Grodno, Lwów w Związku Sowieckim. I tak historia sprawiła, że Rysiek Tomczykiewicz, chłopak z Kresów Północno-Wschodnich RP, z Wileńszczyzny stał się Ričardasem Tamulisem, znanym sowieckim bokserem. Nie on jedyny. Dan Poźniak, też fantastyczny bokser z ZSRS, mistrz olimpijski z Meksyku i trzykrotny mistrz Europy (raz w finale przegrał z naszym Zbigniewem Pietrzykowskim) to również nasz rodak, urodzony w Białymstoku, a potem uczeń szkoły polskiej nr 5 na Antokolu w Wilnie...
Opowiadał mi mój gość, jak spotkało się trzech mistrzów pieści – Polaków, choć tylko jeden z nich walczył pod polską flagą i tylko jemu grano "Mazurka Dąbrowskiego". Chodzi o mistrza olimpijskiego z Monachium Jana Szczepańskiego. Pozostali to właśnie Tomczykiewicz-Tamulis i Poźniak. Reprezentując skądinąd potęgę w boksie – Związek Sowiecki, nosząc dresy "CCCP", mieli pozostać w środku, w duszy, w rodzinie, Polakami.
Miałem 9 lat, gdy na tychże tragicznych, bo zaatakowanych przez terrorystów IO w Bawarii, gdzie zwyciężał Jan Szczepański, bank z medalami rozbiła też reprezentantka Związku Sowieckiego rodem z… Grodna, z polskiej rodziny, z polskimi korzeniami, Olga Korbut. O tym, że jest Polką, czy Polką z pochodzenia mówiło się w moim domu rodzinnym i wielu innych domach, które miały kontakt z naszymi rodakami na Kresach Wschodnich.
Ci nasi rodacy nie mogli startować dla Polski, bo przed ich urodzeniem lub tuż po ich urodzeniu Związek Sowiecki zaanektował niemal połowę polskiego terytorium. Ale pozostali Polakami – prawił pan Józef. A ja słuchałem...
*tekst ukazał się na portalu dorzeczy.pl (15.12.2021)
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport