Ceremonia otwarcia Letnich IO w Berlinie - 1936 rok
Ceremonia otwarcia Letnich IO w Berlinie - 1936 rok
Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
190
BLOG

Rozważania o sporcie, patriotyzmie i… polityce

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Sport zastępuje powoli wojny. Oczywiście wojny nie znikną całkowicie – nie miejmy złudzeń, nie bądźmy naiwnymi pacyfistami albo cynikami udającymi pacyfistów we własnym interesie politycznym czy finansowym. Ale rzeczywiście sport, ten profesjonalny, na najwyższym poziomie jest formą rywalizacji międzynarodowej, przejawem naturalnej konkurencji między narodami i państwami.

Tak było zawsze. Czasem w karykaturalnej formie, jak podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich w Berlinie w 1936 roku czy później, też w Niemczech, tylko komunistycznych, w NRD (wschodnie Niemcy, które w nazwie swej państwowości miały przymiotnik… demokratyczna!), gdzie szprycowano dopingiem całe rzesze sportowców. Był to zorganizowany państwowy przemysł chroniony przez służby specjalne – STASI. Skądinąd przynosiło to efekty sportowe, ale też na przykład olbrzymie zmiany w wyglądzie NRD-owskich sportsmenek, które coraz bardziej przypominały mężczyzn.

Oczywiście w sporcie była, jest i będzie polityka. Państwa Zachodu zbojkotowały IO w Moskwie z powodu – czy pod pretekstem – sowieckiej agresji na Afganistan w grudniu 1979 roku. W rewanżu, cztery lata później blok państw socjalistycznych z ZSRS na czele zbojkotował igrzyska w Los Angeles. Ciekawe, że Polacy nie stali się beneficjentem bojkotu przez Zachód moskiewskich igrzysk – zdobyliśmy tam sporo medali, ale tylko trzy złote (lekkoatleta Władysław Kozakiewicz, biegacz przez przeszkody ś. p. Bronisław Malinowski, jeździec Jan Kowalczyk), a więc – o paradoksie! – mniej niż na IO w Montrealu 1976 (7 złotych) Monachium 1972 (7 złotych, Meksyku 1968 (5 złotych) , Tokio 1964 (7 złotych), Rzymie 1960 (4 złote). Był to zatem najgorszy wynik Biało – Czerwonych od 34 lat ,od igrzysk w Melbourne. A bojkotu igrzysk w USA A. D. 1984 bardzo żałuję, bo nasi siatkarze naprawdę mieli tam szansę na kolejny złoty medal (po tym pierwszym podczas igrzysk w Kandzie w 1976).

Zresztą ograniczone, co prawda do jednego kontynentu bojkoty miały też miejsce wcześniej, gdy np. start na igrzyskach w Montrealu Nowej Zelandii, której rugbyści grali wcześniej z RPA, spowodował protest i w rezultacie wycofanie się z IO państw afrykańskich.

W sporcie zatem polityka była i będzie. Tak samo byli, są i będą politycy. Nie chodzi o przynoszonych w teczkach pseudodziałaczy, jak to w niemałej mierze działo się za komuny. Choć żeby było jasne: dalece nie wszyscy działający w sporcie w okresie PRL-u, nawet „po linii i na bazie” byli jak Ryszard Ochódzki, prezes klubu „Tęcza” ze słynnego filmu „Miś” Stanisława Barei oraz jego kontynuacji „Rozmowy kontrolowane”. Nieraz byli to pasjonaci – sportowi pozytywiści, którzy pracowali na rzecz polskiego sportu z przesłanek patriotycznych, a nie ideologicznych czy dla własnego interesu.

Spójrzmy na dzieje sportu II Rzeczypospolitej. Kto zakładał związki sportowe czy kluby w różnych dyscyplinach? Właśnie bardzo często generałowie i oficjele z szeroko rozumianego życia publicznego. Jeżeli robi się tak dla własnej kariery – to źle. Jeżeli natomiast wykorzystuje się własne kontakty i możliwości, by służyć sportowi – to znakomicie. Politycy, zwłaszcza opcji w danym momencie rządzącej, powinni pamiętać, że dla dobra sportu powinni być nie tyle pasami transmisyjnymi władzy (partii politycznej) do środowiska sportowego, tylko wręcz przeciwnie: ambasadorami danej dyscypliny, klubu, związku sportowego wobec władzy.

Historycznie rzecz biorąc, ludzie szeroko rozumianego obozu narodowego czy też obozu patriotycznego bardzo mocno obecni byli w procesie tworzenia organizacji sportowych, okołosportowych, gimnastycznych (polecam historię „Sokoła”, ale przecież także szeregu innych środowisk). Mam poczucie, że dzisiaj środowiska, które są kontynuatorami tradycji tego obozu nie zawsze i nie do końca doceniają rolę sportu i struktur sportowych w życiu społecznym wspólnoty narodowej. Mam wrażenie graniczące z pewnością, że środowiska odwołujące się do innych tradycji – wręcz przeciwnie …

Warto powiedzieć o jeszcze jednym aspekcie oddziaływania polskiego sportu, o którym się w zasadzie w ogóle nie mówi. Bo to, że „w zdrowym ciele – zdrowy duch” – to jasne. To, że aktywność sportowa dzieciaków i nastolatków to mniej komputera, ale też jednak mniej pokus (alkohol, narkotyki)- to tez oczywiste. To, że dziecko, nastolatek ćwicząc w hali czy na stadionie ma mniej okazji, aby stać się ofiarą cyberprzemocy – to powie każdy, kto się tym zajmuje. To, że nastolatki z tzw. „środowisk trudnych” wyżywając się poprzez sport mogą uniknąć zejścia na złą drogę, uniknąć patologii itd. – tego też nikt nie kwestionuje i sprawdza się to pod każdą szerokością geograficzną, w USA czy w Polsce. Ale jest jeszcze jeden aspekt, zupełnie pomijany. Otóż sukcesy polskich sportowców, zwycięstwa w popularnych dyscyplinach sportowych, Biało-Czerwona na maszcie, „Mazurek” Dąbrowskiego to element nie tylko integrujący wspólnotę narodową nad Wisłą, Odrą, Wartą i Bugiem, ale również wpływajacy na podtrzymanie polskości wśród naszych rodaków, ich dzieci i wnuków, którzy wybrali życie na emigracji. Przyznawanie się do narodu zwycięzców przez dzieciaków czy nastolatków mających wybór między różnymi tożsamościami narodowymi jest czymś dość oczywistym. Widziałem to poza Polską w różnym czasie i traktuję to jako stały wektor.

Przemiany cywilizacyjne spowodowały, że ludzie mają coraz więcej wolnego czasu. Coraz więcej czasu przeznaczają, mówię o sytuacji przed pandemią i zapewne po pandemii, na sport – na jego czynne uprawianie lub po prostu kibicowanie i coraz bardziej powszechną (przed czasem zarazy oczywiście) turystykę sportową. Tym bardziej więc warto doceniać role sportu w kształtowaniu nowożytnego patriotyzmu Polaków mieszkających w kraju, ale i tych poza ojczyzną, których polski papież Jan Paweł II w 1982 roku, podczas swojej pielgrzymki do Wielkiej Brytanii, gdy przemawiał na, uwaga, piłkarskim stadionie klubu Crystal Palace, określić jako: „Polskę poza Polską”.

Polski sport Anno Domini 2021 jest integralną częścią polskiego patriotyzmu.

*tekst ukazał się na portalu Instytutu  Dziedzictwa Myśli Narodowej (02.05.2021)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura