Byłem właśnie na ślubowaniu polskich olimpijczyków w siedzibie PKOL. W Centrum Olimpijskim w Warszawie przysięgę składali: jeźdźcy, kajakarze, siatkarze plażowi, koszykarze, strzelcy, szermierze, tenisiści stołowi, tenisiści, lekkoatleci, bokserzy (troje, w tym dwie kobiety), kolarze szosowi i MTB, łucznicy oraz specjaliści taekwondo. W sumie pożegnaliśmy około 150 olimpijczyków. To już trzecie ślubowanie, bo wcześniej złożyli je najpierw kajakarze, wioślarze i żeglarze - około, 70 osób (skądinąd potem, już po przylocie do Japonii, siedem godzin spędzili na lotnisku w Tokio czekając na badania anty-COVIDowe i ich wyniki), a następnie dżudocy, pływacy i siatkarze halowi (w sumie ok.60 osób). Przed nami jeszcze dwie tury ślubowań . Najpierw ciężarowców, strzelców, kolarzy torowych, zapaśników oraz kolejnych lekkoatletów - w sumie 40 osób. A gdy igrzyska już się rozpoczną, będziemy w Warszawie żegnać i przyjmować ich ślubowanie kolejne grupy jeźdźców, ciężarowców, lekkoatletów, a także pięcioboistów nowoczesnych - w sumie około 50 osób.
Wręczałem puchary dla najlepszych żużlowców kontynentu na zakończonych w Rybniku Speedway Euro Championship, czyli Mistrzostwach Europy. Po dwóch turniejach samodzielnym liderem był Piotr Pawlicki, a Patryk Dudek miał olbrzymią szansę na drugi medal dla Polski. Po trzecim turnieju w Gdańsku Pawlicki był wpółliderem, a Dudek był czwarty z kilkupunktową stratą do Leo Madsena. Ale zawody na stadionie Rybnickiego Klubu Motorowego (RKM), czyli dawnego ROW były popisem Duńczyków, a zwłaszcza byłego jeźdźca tego klubu i byłego mistrza Europy Mikela Mikkelsena. Same zawody wygrał Madsen, więc słuchaliśmy pierwszy raz duńskiego hymnu, a cały cykl SEC właśnie Mikkelsen i wtedy słuchaliśmy hymn Danii, po raz drugi. Wolałbym wręczać puchary Polakom, nie Duńczykom, ale co zrobić? Ostatecznie skończyło się na historycznym, bo trzecim medalu dla Polaka w ME w nowej formule, czyli SEC. Funkcjonuje ona dziewiąty rok, w tym szósty rok z rzędu pod moim Patronatem Honorowym, ale dotychczas Biało-Czerwoni zdobyli tylko dwa medale: w 2016 „brąz” - Krzysztof Kasprzak i w 2018 srebrny medal Jarosław Hampel. Teraz Dudek w barażu o brąz wygrał z Pawlickim i jak mi potem powiedział: „wyszarpał” medal.
Słów parę o EURO 2020. Anglicy, zdobywając srebro, może nie spełnili swoich nadziei, ale osiągnęli największy sukces sportowy w historii swoich startów na ME(wcześniej tylko jeden medal - w 1968 roku brązowy, zaraz potem, jak u siebie w 1966 roku wygrali mistrzostwo świata ). Jednocześnie totalną porażkę ponieśli ich kibice: gwizdy i buczenie w czasie hymnów przeciwników, bicie kibiców innych drużyn, to przykład totalnego chamstwa. Niestety, z tego są znani i tę „renomę” potwierdzili. Jak to się ma do wizerunku Albionu i Wielkiej Brytanii w świecie - wiadomo. Urodziłem się w Londynie, na Wyspach Brytyjskich mam przyjaciół i kolegów, ale milczeć nie będę: zdziczenie należy nazywać po imieniu. Gratulacje dla Włoch - ciekawe, że już trzy razy zdobywali oni tytuł mistrzów świata, a dopiero drugi raz mają złoty medal ME. Będę łaskawy i o naszych futbolistach nic nie napisze.
Siatkarze są już od pięciu dni w Japonii. Wierzą w złoto. Na Memoriale Huberta Jerzego Wagnera, na którym byłem w Krakowie, na zakończenie przemówił po polsku (!) Vital Heynen, który obiecał kibicom medal. Cóż, słowo się rzekło, kobyłka powinna być u płotu. Ale najpierw trzeba grać i wygrywać . Nikt polskim mistrzom świata (dwukrotnym z rzędu!) medalu za darmo nie da, nikt go nam, za darmo na szyję nie zawiesi. Trzeba go, mówiąc żużlowcem Patrykiem Dudkiem „wyszarpać”. I tego Biało- Czerwonym życzymy, za to kciuki trzymamy.
*tekst ukazał się w tygodniku „Słowo Sportowe” (16.07.2021)
Komentarze
Pokaż komentarze (4)