Komisja Europejska chce wprowadzić podatek od paliw lotniczych. Jak mówi stare polskie przysłowie: „dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane”. Skutkiem tej „proekologicznej” inicjatywy będzie… uderzenie w konsumenta, bo podrożeją ceny biletów. Na dodatek wchodzi przecież globalny system CORSIA ,a tymczasem Unia już ma swój system EU ETS (unijny Emmision Trade System). Ten „handel emisjami” gwarantuje bezpłatne przydziały. Rzecz w tym, że jak w „Folwarku zwierzęcym” Georga Orwela są zwierzęta „równe i równiejsze” ,tak tutaj są państwa i linie lotnicze „równe i równiejsze”. Nasz LOT ma 25% darmowych emisji, a już niemiecka Lufthanza 60%. Wynika to z tego, że za podstawę obliczanie owych EU ETS przyjęto rok 2021, gdy PLL LOT za rządów PO-PSL, zwijał się, a nie rozwijał – teraz jest zupełnie odwrotnie.
Dodatkowo Europejczycy- w tym Polacy- mają płacić podwójnie: za funkcjonowanie globalnego systemu CORSIA oraz za ten obowiązujący na Starym Kontynencie EU ETS. To paradoks wynikający z tego, że Unia takze w tej sprawie chciała być bardziej „papieska od papieża”.
Też jestem za powietrzem świeżym, wodą czystą i trawą zieloną, ale myślę, że można to pogodzić z interesami gospodarczymi poszczególnych krajów – ja martwię się o nasz – a także interesami Polaków -konsumentów, którzy przecież wciąż, z racji zamożności, latają rzadziej niż mieszkańcy Europy Zachodniej...
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka
