Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
230
BLOG

Grecja bliska, Grecja daleka

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Zajmę się dziś państwem, które z jednej strony jest kolebką antycznej kultury, dającej obok rzymskiego prawa i chrześcijaństwa podwaliny pod cywilizację europejską. Z drugiej zaś dla wielu było przykładem kraju fatalnie zarządzanego, z permanentnym kryzysem gospodarczym, który zmuszał inne państwa do jego utrzymywania. Mowa oczywiście o Grecji.

To również kraj, który stał się przykładem dość brutalnych ingerencji może w mniejszym stopniu UE i jej instytucji, ale przede wszystkim największych państw, takich jak Niemcy i Francja. Nie chodzi tylko o aplikowanie przez nie – a raczej narzucanie – gospodarczej kuracji wstrząsowej lub terapii szokowej, czyli ekonomicznego zaciskania pasa.

Premierzy Grecji z polskimi korzeniami...

Chodzi też o... wymianę premiera. To przecież pod ostrym naciskiem kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego Grecy, chcąc nie chcąc, na ołtarzu współpracy z wielkimi, bogatymi i „trzymającymi władzę” państwami UE zgodzili się poświęcić premiera Jorgosa Papandreu. Był to co prawda socjalista, ale bronił swojego kraju przed narzucanymi z zewnątrz „obrożami” finansowymi, które miały owszem spowodować sanację gospodarki, ale jednocześnie bardzo zubożyć społeczeństwo.

Jorgosa Papandreu poznałem w czasie mojej oficjalnej wizyty w Grecji w 1998 r., gdy byłem ministrem do spraw europejskich w rządzie AWS–UW. Papandreu, pochodzący z dynastii politycznej rządzącej Helladą przez dziesięciolecia, był synem premiera Andreasa Papandreu i wnukiem premiera Jeoriosa Papandreu. Dla mnie ważne było to, że miał polskie korzenie, bo jego pradziadek, Zygmunt Mineyko, przybył do Grecji jako emigrant polityczny po powstaniu styczniowym. Ów Mineyko był teściem greckiego premiera, dziadkiem kolejnego greckiego premiera, pradziadkiem jeszcze kolejnego premiera Grecji. Czy to nie jest piękne, że w żyłach trzech premierów Grecji płynęła polska krew, a jako przodków mieli powstańców listopadowych (ojciec Zygmunta Mineyki) i styczniowych (sam Zygmunt)?

Grecy w Polsce

Grecja została przyjęta do EWG jako 10. państwo członkowskie w 1981 r. i była najbiedniejszym krajem wspólnoty. Zresztą do 2004 r., czyli akcesji do UE ośmiu krajów z naszego regionu oraz Malty i Cypru, Hellada wraz z Portugalią miały najniższy PKB na głowę mieszkańca w Unii Europejskiej. Jej przyjęcie do EWG było nagrodą za koniec dyktatury „czarnych pułkowników”.

Grecję i Polskę połączyły po II wojnie światowej tysiące emigrantów politycznych, komunistów, którzy przybyli stamtąd do naszego kraju, gdy nie udał się plan opanowania Hellady przez posłuszną Moskwie Grecką Partię Komunistyczną. Olbrzymia większość z nich trafiła na Dolny Śląsk, do Zgorzelca i innych miejscowości regionu.

Poznałem nie tyle ich, ile ich dzieci, owych Janisów, Chrystoforoszów (to już polska pisownia), którzy czynnie włączali się w konspirację przeciwko… komunistycznej władzy. Zapewne wbrew rodzicom, ale zgodnie z własnym sumieniem. Wielu z tych starszych Greków-emigrantów wyjechało później do ojczyzny swojej lub swoich rodziców. Tak naprawdę zostało ich u nas niewielu. A szkoda, bo przecież Rzeczpospolita tradycyjnie była oazą tolerancji na mapie Europy, do której przybywali polityczni i religijni uchodźcy. Dodajmy jednak: uchodźcy z chrześcijańskiej Europy…

Grecja, Euroland, katastrofa...

Grecja, co nie jest żadną tajemnicą, fałszując na potęgę statystyki ekonomiczne, została, zdecydowanie na wyrost, przyjęta do strefy euro, choć daleko było jej do spełnienia oficjalnie wyznaczonych ekonomicznych kryteriów. Przez dwie dekady funkcjonowania Eurolandu okazało się, że Ateny podobnie jak Madryt, Lizbona czy Rzym poniosły największe koszty tej polityczno-ekonomicznej operacji, której beneficjentami były głównie Niemcy, ale też np. Holandia. Paradoksem było to, że będąca poza strefą euro Polska musiała spłacać greckie długi.

Inna sprawa, że dyktowana przez Niemcy sanacja gospodarcza tego kraju przyczyniła się do wybuchu (trwających do dzisiaj) silnych nastrojów antyniemieckich. Pamiętam, że gdy reprezentowałem EKR, naszą grupę polityczną w europarlamencie, na zjeździe jednej z greckich partii politycznych, skądinąd współtworzącej później rząd (jej lider był wicepremierem i ministrem obrony), jakiekolwiek sceptyczne wypowiedzi o Niemczech wywoływały entuzjazm na sali. To, co mnie zaskoczyło, to obecność na owym partyjnym kongresie młodych ludzi, przybyłych z bębnami i piszczałkami, które towarzyszyły im przy skandowaniu haseł. Po raz pierwszy i ostatni na politycznym wiecu czułem się jak na stadionie piłkarskim...

Reparacje wojenne: Grecja i Polska – podobieństwa i różnice

Polskę i Grecję połączyła jeszcze jedna sprawa. Jest nią kwestia reparacji czy też odszkodowań ze strony Niemiec za gigantyczne straty poniesione przez nasze kraje w wyniku rozpoczętej przez Niemcy II wojny światowej i niemieckiej okupacji. To łączy. To, co jednak dzieli, to zupełnie inne podejście do sprawy niemieckich reparacji podnoszonych przez rząd ze strony opozycji w Grecji i w Polsce.

Gdy w Parlamencie Europejskim europosłowie rządzącej w Polsce formacji zorganizowali konferencję, skądinąd z udziałem także niemieckich naukowców, którzy potwierdzali prawo naszego kraju do roszczeń od Niemiec – nie zjawił się nikt, podkreślam: nikt (!) ze strony opozycyjnych europosłów. Gdy jednak Grecy zorganizowali podobną konferencję na temat odszkodowań ze strony Berlina, zjawili się na niej przedstawiciele wszystkich opcji politycznych, na co dzień zwalczających się jeszcze ostrzej niż w Polsce. W efekcie władze Niemiec przyznały w końcu, że istnieje temat reparacji dla Aten, odrzucając jednocześnie temat odszkodowań dla Polski…

Anegdoty o starożytnych Hellenach

Fascynuje mnie jako Polaka Europejczyka kultura starożytnej Grecji. Jej twórcy to przecież ojcowie naszej wspólnej rzymsko-grecko-łacińskiej cywilizacji. Warto przypomnieć kilka mądrości Grecji starożytnej. Czyż nie są ponadczasowe?

Jeden z przywódców stoików głoszących radykalny determinizm Zenon z Kition przyłapał kiedyś swojego niewolnika, gdy ten kradł. Kazał go wychłostać. Niewolnik rzucił gniewnie: „Moim przeznaczeniem jest kraść”. Na co filozof błyskawicznie uzupełnił: „I dostawać baty”.

O jednym z największych dramaturgów starożytnej Grecji Eurypidesie, autorze m.in. „Medei”, mówiono, że jest wrogiem kobiet. Gdy to usłyszał Sofokles, od razu dodał: „Ale nie w łóżku”.

Uznawany za pierwszego filozofa i matematyka w dziejach cywilizacji zachodniej Tales nie chciał się ożenić. Na monity własnej matki, żeby to uczynić, systematycznie mówił: „Jeszcze nie pora”. Gdy po jakimś czasie matka Talesa wróciła do tematu, znów stwierdzając, że czas najwyższy na ożenek, filozof odparł: „Już nie pora”.

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (19.04.2021)


historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka