Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
527
BLOG

Dlaczego nie poparłem „paszportu szczepionkowego”?

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

W środę wieczorem w Parlamencie Europejskim odbywało się głosowanie nad tzw. „paszportem szczepionkowym” czyli „Zielonym Zaświadczeniem Cyfrowym”. Rodzi ono szereg pytań. Przede wszystkim unijne rozporządzenie w tym zakresie nie powinno ograniczać swobody decyzji państw UE-27, gdy chodzi o nakładanie, utrzymywanie i znoszenie na poziomie narodowym ograniczeń związanych z COVID-19 w zależności od przebiegu pandemii . Po drugie: co z osobami, które zaszczepić się nie mogą? Na przykład z kobietami w ciąży albo osobami chorymi, czasem przewlekle chorymi, których stan zdrowia uniemożliwia przyjęcie szczepionki? Co wreszcie z ludźmi, którzy zaszczepić się nie chcą, bo przecież w tym zakresie jest i powinna być wolność?

Ewentualne unijne rozporządzenia powinno ułatwiać przemieszczanie się i dostępność usług, a nie wręcz przeciwnie : utrudniać czy wprowadzać faktyczną dyskryminację. A co wreszcie z osobami, które po prostu zaszczepić się nie zdążą?

Trzeba wyraźnie podkreślić, że poszczególne kraje muszą mieć swobodę w zakresie decydowania na poziomie narodowym o uznaniu zaświadczeń osób zaszczepionych szczepionkami dopuszczonymi przez dane państwo. Nie można w związku z tym dyskryminować nie tylko obywateli, ale całych państw – a to nie zostało jeszcze w obecnym projekcie wykluczone!

Jest pomysłem wręcz poronionym, aby przy tej okazji stworzono europejską bazę danych osób szczepionych! Jeżeli już w ogóle, to powinno to być zorganizowane na poziomie kraju. Sytuacja, w której ktoś będzie miał dostęp – w celach komercyjnych lub innych – do danych poufnych, ponad głowami danego państwa jest absolutnie nie do przyjęcia.

To nie UE, tylko państwa członkowskie musza mieć możliwość elastycznego stosowania własnych rozwiązań. Krajowe zaświadczenia szczepień muszą być respektowane przez wszystkie inne państwa UE-27. Tymczasem słychać głosy, że może być zupełnie inaczej. Na razie, mimo ze już nad tym głosowano w PE oraz – dosłownie przez chwilę - omawiano na szczycie Unii, nie opracowano żadnych standardowych, zabezpieczonych i wzajemnie uznawanych formatów dokumentów – zaświadczeń lekarskich, wyników testów lub oświadczeń, które podróżni mogą okazać zagranicznym służbom. Efekt? Problemy z uznawaniem dokumentów dotychczasowych w ruchu transgranicznym, a także, mówiąc wprost, istnienie ryzyka posługiwania się – uwaga! – podrobionymi dokumentami. Słusznie polskie władze postulowały, aby ów „paszport szczepionkowy” – jeżeli już w ogóle miałby być - powinien obejmować dokumenty poświadczające ujemny wynik testu na COVID-19, jak również, co warto mocno podkreślić, odporność na infekcje dzięki przeciwciałom po wcześniejszym przechorowaniu COVID-19.

Mając to wszystko na uwadze w decydujących głosowaniach wstrzymałem się od głosu…

*tekst ukazał się na stronie portalu gpcodzienna.pl (01.05.2021)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Rozmaitości