Bohater „Rejsu” powtarzał, że najbardziej lubi piosenki, które zna. Mam wrażenie, że my, Polacy, najbardziej lubimy te dyscypliny sportowe, w których wygrywamy, w których dominujemy, odnosimy pasmo sukcesów, czasem wręcz je monopolizujemy.
Mazurek Dąbrowskiego nigdy się nam jakoś nie znudzi, gdy jest grany po zwycięstwie polskiego sportowca, a w tym samym czasie wciągana jest biało-czerwona flaga na najwyższy maszt. Takich „naszych” dyscyplin sportowych nie jest wiele. Myślę, że można chyba wymienić trzy, o których mówi się, że to Polacy „rozdają karty”, biorą „wszystko” czy przynajmniej nie dają zepchnąć się z „pudła” (czyli podium).
Gdy chodzi o sporty nieolimpijskie taką „naszą” dyscypliną jest na pewno żużel. Gdy chodzi o sporty zimowe – skoki narciarskie. Gdy chodzi o sporty olimpijskie, ale z letnich igrzysk, taką dyscypliną będzie siatkówka.
Charakterystyczne, że w tych trzech dyscyplinach odnosimy nie tylko sukcesy sportowe, ale na cały świat słyniemy z fantastycznej organizacji i publiczności.
O tej ostatniej trudno mówić w okresie pandemii, ale jest faktem, że konkursy skoków narciarskich na Wielkiej Krokwi w Zakopanem i w Wiśle-Malince sprawiają, że oba te miasta przeżywają gigantyczne oblężenie ku uciesze hotelarzy, restauratorów, sklepikarzy, właścicieli sklepów z pamiątkami itp.
Podobnie, gdy chodzi o siatkówkę. Nasza męska drużyna uważana jest za najlepszą na świecie. Pod względem organizacyjnym też bijemy rekordy. To właśnie w Polsce dwukrotnie mieliśmy największą liczbę widzów na meczu siatkówki w historii.
Najpierw był to 2014 rok, Stadion Narodowy i inauguracja Mistrzostw Świata mężczyzn – jak się potem okazało zwycięskich dla Biało-Czerwonych. Na trybunach Stadionu Narodowego oraz na płycie tegoż zasiadło wtedy sześćdziesiąt parę tysięcy widzów. Skądinąd wygraliśmy wtedy z Serbią 3:0. Trzy lata później, też meczem na Stadionie Narodowym, inaugurowaliśmy Mistrzostwa Europy w siatkówce panów, wyrównując frekwencyjny rekord. Przedtem i potem nikt się do niego nie zbliżył!
Siatkarska PlusLiga, znana też jako Liga Mistrzów Świata, jest natomiast jedną z trzech najsilniejszych lig w naszej galaktyce, obok tych z Włoch i Rosji.
Z kolei polska żużlowa PGE Ekstraliga jest najsilniejsza na świecie i najbogatsza – zawodnicy są tak dobrze opłacani, że na całym świecie marzą, aby w niej jeździć. Z pocałowaniem ręki polskich klubów przyjmą jednak także posadę w niższej klasie rozgrywkowej, jaką jest eWinner 1. Liga.
Umyślnie nie piszę o polskich sukcesach sportowych, bo poświęcę im następny tekst za tydzień. Chciałem jednak pokazać, że nasza potęga sportowa w tych dyscyplinach wynika z potęgi organizacyjnej i siły rozgrywek ligowych. Mamy się doprawdy czym chwalić.
*tekst ukazał się na portalu Wprost.pl (08.03.2021)
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości