Zdrada jest, niestety, częścią dziejów Polski. Jasne, że w II wojnie światowej nie doczekaliśmy się Quislinga jak Norwegia czy Pétain jak Francja, a Polacy nie formowali dywizji Waffen SS jak francuskojęzyczni Walonowie w Belgii, niderlandzkojęzyczni Flamandowie w tymże Królestwie Belgii czy Holendrzy – ale jednak zdrady rodaków na przestrzeni wieków szły za polską historią niczym cień.
Pomyślałem, że napiszę o zdradzie, bo akurat w dniu, w którym piszę te słowa, 23 marca, przypada 253. rocznica jakże niechlubnego wydarzenia, gdy Senat Rzeczypospolitej wezwał, o hańbo!, rosyjskie wojska, aby obcą ręką stłumić konfederację barską. Ta nieokrągła rocznica przypomniała mi o tym wstydzie końca I Rzeczypospolitej.
Zdrajca „brzydki i bezecny”
Pocieszające jest to, że nawet jeżeli niektórzy Polacy zdradzali, to polski ogół wiedział, że czynią źle, i stawiał ich pod pręgierz patriotycznej opinii publicznej. Dobrzy byli ci, którzy walczą za ojczyznę, czy to w czasach, gdy liczyła ona milion kilometrów kwadratowych i była największym terytorialnie państwem w Europie, czy w czasach, gdy nie było jej na mapie. Źli, bezecni – to ci, którzy na własną matkę Ojczyznę podnosili rękę.
Analizując polskie przysłowia i powiedzenia, choćby te zawarte w słynnej „Księdze przysłów, przypowieści i wyrażeń przysłowiowych polskich”, wydanej w końcu XIX w. przez Samuela Adalberga, pokazuję, że już nasi przodkowie w odległych czasach I Rzeczypospolitej jednoznacznie negatywie oceniali zdradę. Świadczą o tym chociażby takie sentencje cytowane przez Adalberga: „Zdrajca, choć pożyteczny, jednak brzydki i bezecny”. Jest też refleksyjne, filozoficzne: „Zdrajcy, pochlebcy, łgarze, tedy gospodarze gdzie co wziąć”.
Ciekawe, że nasi sarmaccy przodkowie zdradę kojarzyli z… nieszczęściem. Dali temu wyraz w starej przypowieści: „Zdrada idzie za nieszczęściem, jak pies za swoim panem”.
Dzisiaj mówimy często, że „karma wraca”. Pamiętam skądinąd, gdy zacytowałem to współczesne powiedzenie jednemu z magnatów polskich mediów – obraził się śmiertelnie. Czyżby znów, mówiąc starym polskim przysłowiem: „Na złodzieju czapka gore”? A więc dziś „karma wraca”, ale kiedyś w dawnej Polszcze mówiono to samo, tylko innymi słowy: „Dawne to są obyczaje, zdrada zdradą się oddaje”. Jest też i inne przysłowie godne współczesnej refleksji: „Mostem się kładzie, kto z kim na zdradzie”.
Skądinąd ciekawe są też trzy odmiany tego samego przysłowia. Oto one: „Zdrada w kącie siada”. Albo inna wersja: „Zdrada w kącie siada rada”. Albo i wreszcie, innymi słowy: „Zdrada w kącie siedzi rada”.
Definicje z okresu II Rzeczypospolitej
A tak oto zdradę definiuje Aleksander Brückner w swoim „Słowniku etymologicznym języka polskiego” (1927): „Zdrada, zdradzić; zdradźca, z tego zdrajca, ale: zdradziecki; zdradliwy (…), por. rada – niem. Verrath”. Ciekawe, że filolog stawia też tezę, iż zdrada pochodzi od rady, a ta jest „zachodniosłowiańską pożyczką z niemieckiego słowa Rath; która z kolei z Polski przeszła na »Ruś, Małą i Białą«”.
Obszerniej zaś rzecz ujmuje „Ilustrowana encyklopedia” Trzaski, Everta i Michalskiego, wydana w latach 30. w Warszawie, która podaje: „Zdrada – przestępstwo wymierzone przeciwko istnieniu państwa. Są dwa zasadnicze typy zdrady: zdrada stanu i zdrada kraju. Pierwsze jest zamachem na bezpieczeństwo wewnętrzne państwa, w szczególności na jego ustrój ustalony w drodze praw zasadniczych, na osobę piastującą najwyższą władzę, na rząd itp. Przedmiotem drugiej jest zamach na bezpieczeństwo zewnętrzne państwa. Różnica pomiędzy obydwoma przestępstwami polega na tym, że o ile przy zdradzie stanu działanie przestępne podejmowane jest wewnątrz samej państwowości, o tyle przy zdradzie kraju w grę wchodzi obcy czynnik zewnętrzny, tj. nieprzyjaciel, który nastaje na bezpieczeństwo i niepodległość lub całość państwa, a zdrajca kraju z tym nieprzyjacielem współdziała. Działanie przestępne w tym wypadku polega na wspomaganiu (ułatwianiu) lub sprzyjaniu nieprzyjacielowi w jego czynach wojennych lub innych wrogich aktach, zwróconych przeciwko danemu państwu. We wszystkich kodeksach obowiązujących na ziemiach RP zarówno zdrada stanu, jak i zdrada kraju są zagrożone najsurowszymi karami: mianowicie karą śmierci lub ciężkiego więzienia”.
Wydana w tym samym czasie, w 1937 r. w Warszawie, „Ilustrowana encyklopedia powszechna” Przeworskiego podaje następującą definicję: „Zdrada stanu – przestępstwo polegające na usiłowaniu pozbawienia państwa niepodległego bytu, dokonanie przemocą zmiany ustroju, zamachu na życie głowy państwa. Według polskiego kodeksu karnego podlega karze więzienia od lat 10 lub karze śmierci”.
Z kolei wydana rok później w Warszawie „Nowoczesna encyklopedia ilustrowana A–Z” Arcta podaje: „Zdrada kraju – działania przeciw całości i bezpieczeństwu zewnętrznemu państwa np. przez porozumienie z osobami działającymi w interesie obcego państwa w celu wywołania wojny przeciwko Polsce, pomoc zbrojna nieprzyjacielowi, zdrada tajemnic itp. Polski kodeks karny nie stworzył koncepcji zdrady kraju, lecz zachował ujęcia wielu stanów faktycznych pod tym kątem widzenia, nazywając je przestępstwami przeciwko interesom zewnętrznym państwa i stosunkom międzynarodowym. Kodeks karny nie zawiera również przepisów o szpiegostwie itp., ponieważ obowiązuje w tym przedmiocie rozporządzenie Prezydenta RP z 16 lutego 1929 r. o karach za szpiegostwo i niektórych innych przestępstwach przeciwko państwu”.
I współczesne
Z kolei „Powszechna encyklopedia A–Z”, wydana przez Księgarnię Polską w Paryżu w 1954 r., podaje: „Zdrada kraju – zamach na zewnętrzne bezpieczeństwo państwa”. „Zdrada stanu – zamach na wewnętrzne bezpieczeństwo państwa, w szczególności na jego ustrój, na rząd, na osobę piastującą najwyższą władzę itp.”.
Już w niepodległej Polsce, w III RP, „Nowa encyklopedia powszechna PWN”, wydana w Warszawie w 1996 r., stwierdza: „Zdrada ojczyzny – najpoważniejsze przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu państwa, według polskiego Kodeksu karnego – czyn obywatela polskiego polegający na uczestnictwie w działalności obcego państwa lub zagranicznej organizacji mającej na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części terytorium, obalenie przemocą ustroju lub osłabienie mocy obronnej RP albo na działaniu na rzecz obcego wywiadu godzące w podstawy bezpieczeństwa i obronności RP; za zdradę ojczyzny przewidziana jest kara pozbawienia wolności powyżej 10 lat lub kara śmierci.”
***
Podróż po zdradzie rozpocząłem od przysłów, a poprzez definicje encyklopedyczne i kodeksowe dochodzę do pytania, które nurtuje zapewne wielu Polaków. Ale zanim je postawię, przytoczę jedną z pięciu „Prawd Polaków w Niemczech”, sformułowanych przed przeszło 80 laty, ale jakże aktualnych: „5. Polska Matka nasza – nie wolno mówić o matce źle”.
A teraz zapytam: czy politycy wybrani przez polskich wyborców, którzy źle mówią o Polsce na arenie międzynarodowej, dopuszczają się zdrady narodowej? Co Państwo o tym myślą?
*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (25.03.2021)
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura