Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
84
BLOG

O winie, niewinności i lwach, które się śmieją...

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Na chwilę odchodząc od bieżących sporów politycznych choć wiem, że one najlepiej „sprzedają” się medialnie proponuję podróż do źródeł. Skoro nasza cywilizacja łacińsko-chrześcijańska ma swoje źródła w starożytnej Grece i Rzymie proponuję garść historyjek z tamtego czasu, przy czym skupię się na Rzymie, który przecież stworzył fundamenty naszego prawa. Oczywiście przez owe anegdoty z dawnych czasów chce coś powiedzieć, bo jak mówił nasz wybitny rodak, a mój krajan z Wrocławia ( wcześniej ze Lwowa) Hugo Steinhaus: „Dowcip który jest tylko dowcipem, nie jest dowcipem” .

Zatem pośmiejmy się z tego, co miało miejsce niemal czy ponad dwa tysiące lat temu, bo przecież: „Przyszłość należy do ludów, które umieją się śmiać”(Zaratustra). 

Szczerze mówić jestem raczej „nocnym Markiem”: wolę funkcjonować późnym wieczorem niż bladym świtem – podobnie jak Jarosław Kaczyński - stąd podoba mi się historia o rzymskim wodzu Krassusie, tym samym, który pobił armię Spartakusa. Zapytał go kiedyś znajomy: „Czy byłoby dla Ciebie uciążliwe, gdybym przyszedł do Ciebie jutro o wschodzie słońca?”. Na co Krassus grzecznie:” Ależ nie! Bylebyś tylko mnie nie obudził”... 

Kolejna „story” dotyczy cesarza Rzymu Tyberiusza (panował w latach 14-37 n.e.). Był on zwolennikiem ciągłości i kontynuacji władzy na prowincji i nie odwoływał on zarządców prowincji zależnych od Rzymu, byleby tylko nie kradli i nie byli idiotami. Nie odwoływał, ale bardzo ściśle monitorował ich działalność. Gdy jeden z gubernatorów z nadgorliwości przysłał ze swojego terytorium większą kwotę podatku, niż to się należało cesarz Tyberiusz wściekł się i skarcił lizusa: „Życzę sobie, żeby moje owce były strzyżone, a nie golone”... Jeszcze „story” o jednym cesarzu -Flawiusz Julian, panujący w latach 361-363, w sądzie bronił wielkorządcę Galii Narbońskiej, który miał rzekomo wymuszać nienależne opłaty. Jego oskarżycielem był adwokat Delfidius, który w retorycznym zapale stwierdził: „Czyż kiedykolwiek dowiedzie się komuś winy, jeżeli wystarczy tej winie zaprzeczyć?” Cesarz Julian Apostata -bo jako taki przeszedł do historii - odpowiedział: "A czy ktoś będzie kiedykolwiek niewinny, skoro wystarczy tę winę potwierdzić?” … 

Oczywiście ta ostatnia historia nijak się ma – z definicji! – do naszych reform wymiaru sprawiedliwości. Opowiadam ją, zatem tak jak pozostałe, sobie a muzom...

* tekst ukazał się na portalu dorzeczy.pl (17.11.2020)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura