Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
252
BLOG

Mościcki – zapomniany prezydent z najdłuższym stażem...

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Za życia był lekceważony. Po śmierci nie było lepiej. I choć był – uwaga! – najdłużej urzędującym prezydentem w historii Polski to praktycznie jest zapomniany. Gdyby przenieść do opisu II Rzeczpospolitej język polityki współczesnej to pewnie określano by go jako „strażnika żyrandola” albo „notariusza”, który ma tylko podpisywać to, co zadecydował Józef Piłsudski...

Ignacy Jan Mościcki – głowa Polskiego Państwa przez 13 lat i 3 miesiące. O nim mowa. 1 czerwca upłynęła 94. rocznica powołania go na ten urząd, który złożył po agresji Niemiec na Polskę i wybuchu II wojny światowej.

Urodził się w tym samym roku – 1867,co jego polityczny mentor: Piłsudski. W antyrosyjskiej konspiracji, po aresztowaniu kolegów podjął dwie decyzje: o szybkim ożenku ze sporo młodszą od niego, daleka kuzynką Michaliną i pomszczeniu towarzyszy walki. Wyjechał do Francji i Anglii, a tam uczył się … konstruowania bomb. Zamiast wybrać bezpieczniejsze życie na Zachodzie Mościcki wraca, wynajmuje mieszkanie w Rydze i przygotowuje zamach na rosyjskich czynowników .Uznał, że aby był on skuteczny, musi zostać zamachowcem – samobójcą: carska Ochrana, poprzedniczka Czeki i NKWD deptała mu już po piętach. Zdążył już nawet powiadomić żonę, że za kilka dni zostanie wdową. Zagrożony aresztowaniem ucieka wraz z żoną do Warszawy, następnie do Berlina i przez Holandię dociera ponownie do Londynu. Zaczyna wieść trudne życie emigranta: próbuje zarobkować rzeźbieniem w drewnie, potem najmuje się do zakładu fryzjerskiego, wreszcie otwiera własny „interes”: produkuje kefir z kaukaskich grzybów. Jak sam po latach stwierdzi: kefir był wyśmienity, ale nie uchroniło go to od plajty. Następnie zostaje w Londynie zecerem, potem stolarzem, utrzymuje się także dzięki wsparciu matki, która przesyła mu pieniądze z zaboru rosyjskiego, a żona daje korepetycje emigrantom z Polski.

Rodzina przeżywa tragedię: synek umiera na zapalenie płuc, a Michalina Mościcka omal nie traci życia z tego samego powodu. Stabilizację zawodową i życiową przyszły prezydent uzyska dopiero w Szwajcarii, gdzie pracuje przez 15 lat, począwszy od 1897 roku. Uruchamia fabrykę kwasu azotowego w Vevey w 1903, a po siedmiu latach zaczyna go produkować także w Chippis. Wraca do Polski, konkretnie do Lwowa dwa lata przed wybuchem I wojny światowej . Przez przeszło dekadę profesoruje na Politechnice, z czasem zostając jej rektorem. Jednocześnie buduje fabrykę azotów koło Jaworzna (1915 rok). Już w II Rzeczypospolitej zostanie dyrektorem fabryki związków azotowych w Chorzowie, a następnie już jako prezydent RP(!) buduje kombinat azotowy w Mościcach pod Tarnowem.

II Rzeczpospolita miała trzech prezydentów, z czego dwóch to chemicy: Gabriel Narutowicz i Mościcki, obaj zresztą zawodowo związani ze Szwajcarią. Mościcki ma obywatelstwo tego kraju, ale rezygnuje z niego po odzyskaniu przez ojczyznę niepodległości.

Nie był „zawodowym rewolucjonistą”, choć pochodził z patriotycznej rodziny – ojciec brał udział w Powstaniu Styczniowym, a dziadek w Powstaniu Listopadowym. Bardziej od polityki interesowała go praca naukowa. Był autorem 40 patentów – natychmiast, jak tylko został prezydentem RP, przekazał prawa własności Państwu Polskiemu… Można to porównać z współczesnymi standardami, gdzie prezydent Ukrainy Petro Poroszenko w czasie swojej kadencji dalej był właścicielem imperium finansowego (łącznie z fabryką słodyczy w Rosji!), podobnie urzędujący premier Czech Andriej Babisz także „godzi” swój urząd z byciem swoistym oligarchą.

Ignacy Mościcki reprezentował autorytet Państwa Polskiego w wymiarze międzynarodowym, ale i wewnętrznym. Może żyją jeszcze ostatni z jego licznych chrześniaków – prezydent bowiem niejako z definicji zostawał ojcem chrzestnym przy piątym czy szóstym dziecku w rodzinach wielodzietnych, co oczywiście wiązało się z gratyfikacją finansową dla chrześniaków.

Nie mógł być realnym aktorem na scenie politycznej, bo pozostawał w cieniu „Sulejówka”.

Już jako eksprezydent w neutralnej Szwajcarii podjął zwykła pracę zarobkowa w laboratorium. Zmarł właśnie tam, w kraju, w którym spędził w sumie prawie dwie piąte swego dorosłego życia.

Mężem stanu może nie był, ale na wyrugowanie z pamięci zbiorowej Polaków nie zasłużył.


*tekst ukazał się w miesięczniku „Nowe Państwo” (czerwiec 2020)


historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Kultura