Polacy byli, są i będą wszędzie. Ślady polskiej obecności są pod każdą szerokością geograficzną.
Pracę architekta rozpoczął przy katedrze w Amiens. Potem pracował nad renowacją słynnej Notre Dame, Sainte-Chapelle i klasztoru des Oiseaux, by następnie budować kościół św. Jana Chrzciciela w paryskiej dzielnicy Belleville. Jednocześnie odnawiał katedry i kościoły na prowincji – poza Nantes, także w Moulins, Dijon i Aurillac. Powierzono mu restaurację wielkiego średniowiecznego zamku w Pierrefonds, który został zniszczony w XVII wieku. Tak to opisywała polska „Gazeta Codzienna” w 1858 roku: „Jak to – szeptali Francuzi i Francuzki – on tam mieszkać myśli, on się nie będzie bał nocować w ruinach, gdzie od półtrzecia wieku żadna dusza ludzka nie przenocowała? To niepodobna! Więc też, gdy jednego wieczora zajaśniało światło na wieży, wszyscy mieszkańcy wysypali się na ulicę i z wlepionymi oczyma w świecące się okna wieżowe: „Dziwny człowiek!” – mówili. „Na to Polakiem być trzeba!”
Lucjan (pisany często: Lucyjan) Wyganowski kierował przy tej zamkowej renowacji 300 robotnikami. Pasjonowała się tym cała Francja. Dlatego polski architekt stworzył olbrzymią makietę zamku, którą zaprezentowano na Wystawie Światowej w Paryżu w 1878 roku. Można ją było podziwiać obok amerykańskiej Statuy Wolności.
Nasz rodak zmarł we Francji w wieku 79 lat. Nie wrócił już na swoje Kresy do Grodna, Swisłoczy i Wilna. Nie doczekał niepodległości. Dziś oglądając zdjęcia płonącej paryskiej Notre Dame i katedry w Nantes pamiętajmy, że źli ludzie, bo przecież nie przypadek, zniweczyli dzieła wielkiego polskiego budowniczego.
*tekst ukazał się w dwumiesięczniku „wSieci Historii” (wrzesień, październik 2020)
Komentarze
Pokaż komentarze (1)