Zachęcam do lektury tego tekstu w tym szczególnym dniu, w którym mija 76. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego.
4 czerwca upłynęła 77. rocznica niemieckich pacyfikacji wsi w Świętokrzyskim (wieś Krajno Pierwsze) i Małopolsce (wieś Nasiechowice w powiecie Miechów). Były one jednymi z bardzo wielu dokonanymi przez Niemców w latach 1939-45. Składając hołd ludziom, którzy zginęli tylko za to, że byli Polakami chcę dziś pokazać może nieco zapomniany moralny wymiar polskiego oporu podczas II wojny światowej.
Nasi historycy, omawiając dzieje Polski podczas II wojny światowej, skupiają się na walce zbrojnej, życiu politycznym (podziemnym i emigracyjnym), koncepcjach ideowo-ustrojowych polskich elit w kontekście myślenia o powojennej państwowości czy wreszcie eksterminacji Narodu. Tymczasem niesłusznie na dalszy plan schodzi moralny wymiar narodowego oporu, jego uwarunkowania etyczne, mające istotny wpływ i na formy walki i jej kształt.
„Strach to synonim niewolnictwa”
Tu analizując polską prasę podziemną z lat 1939-1944 widać, że to właśnie szeroko rozumiany moralny wymiar walki określał postawy naszego narodu wobec obu najeźdźców.
Składały się na nie:
1. Zwalczanie negatywnych zjawisk społecznych, generowanych przez wojnę
2. Ukazywanie metod i technik używanych przez okupantów dla duchowego złamania Polaków oraz proponowanie środków samoobrony.
3. Projekcja prospołecznych, pozytywnych zachowań jednostek i środowisk.
4. Ukazywanie moralnych i etycznych wartości oporu, indywidualnego i zbiorowego.
5. Znaczenie solidarności: rodzinnej, sąsiedzkiej, środowiskowej i narodowej, przeciwdziałanie atomizacji społecznej.
6. Propagowanie ideałów bohaterskich oraz wzorców postaw i cech charakteru, które kształtowały wolę oporu.
7. Promowanie opieki nad grupami narażonymi na negatywne skutki wojny, na przykład – nad młodzieżą.
8. Kreowanie nowoczesnego patriotyzmu głęboko zakorzenionego w chrześcijańskiej tradycji.
9. Promowanie wartości chrześcijańskich (katolickich) w życiu społecznym Polski pod okupacją, a w przyszłości Polski Niepodległej.
Pozwolę sobie ilustrować rozważania cytatami z prasy konspiracyjnej, głównie z „Biuletynu Informacyjnego” ZWZ-AK.
„Strach to synonim niewolnictwa, a my musimy być w Sobie wolni. O siłę wewnętrznej wolności musi każdy prawy Polak dziś z samym sobą stoczyć bój” – pisała „bibuła”. Władze Polskiego Państwa Podziemnego wiedziały, że nieprzygotowanie społeczeństwa do takiej skali terroru niemieckiego – a było to zjawisko niespotykane w historii nowożytnych wojen – groziło po polskiej stronie paraliżem moralnym, ekonomicznym i politycznym. Stąd apelowano: „jedynie ludzie odważni, ludzie z mózgiem i sercem, poczuciem godności osobistej i narodowej odbudują Polskę nową, lepszą, szczęśliwszą” . AK-owska prasa przedstawiała strach jako narodowego wroga: „Lęk i strach są celowo potęgowane (…). Tej celowej akcji wroga musimy przeciwstawić celową akcję polską. Akcję potęgowania spokoju”. Eksponowano rolę pracy nad sobą: „Trzeba (…) starać się o zdobycie postawy bohaterskiej (…) Tak zwany człowiek odważny boi się zwykle tak samo, jak każdy śmiertelnik, ale opanowuje swój strach, nie ujawnia go”. Podkreślano, że heroizm całego narodu jest sumą postaw indywidualnych: „Każdy wyrobiony Polak i Polka winni być w swoim bliższym i dalszym otoczeniu uosobieniem opanowania wewnętrznego i równowagi nerwów”.
„Polak nie może bać się niczego i nikogo prócz trwogi Boga”
Charakterystyczne jest to, że w takim myśleniu odpowiedzialność za kraj ponoszą nie tylko elity , wojsko czy rząd RP na Uchodźstwie, ale po prostu wszyscy Polacy: „walcząca dziś armia polska – to my. Front walki biegnie naszymi miasteczkami i wsiami, przepoławia nasze ulice i domy. Na froncie muszą być straty. Ale kto padnie – ten pada w walce, ten męką własną dźwiga w niewoli ojczyznę”.
Walka z wrogiem ma wymiar moralny właśnie, jawi się jako element ustawicznej pracy nad sobą: „Charakter wyrabia się w walce. W codziennej gotowości krzepnie wola, rodzi się zamiłowanie do wysiłku i spokój pozwalający żyć w niebezpieczeństwie”.
Podziemne władze apelowały o opór cywilny, a ten musiał być następstwem odrzucenia strachu: „miedzy okrutną rzeczywistością i dniem jutrzejszym nie może nam zabraknąć jednego – odwagi. Może już niedaleko chwila, gdy od nas samych zależeć będzie los Polski. Chwila ta nie może zastać nas zastraszonych i złamanych. Wśród okropności, w których żyjemy, Polak nie może się bać niczego i nikogo prócz trwogi Boga”.
Naród to wspólnota
Okupacja niemiecka oznaczała nędzę, a często głód – w związku z tym wzywano do samoorganizowania się i wzajemnej pomocy, sformułowano „Wytyczne walki o chleb”. Tak, jak później komuniści antagonizowali różne warstwy społeczne oraz wieś i miasto, tak samo wcześniej czynił niemiecki najeźdźca. Podziemna prasa wyjaśniała: „Okupant (…) w jednakowym stopniu gnębi wieś i miasto, a gadzinowa prasa z całą perfidią (…) podjudza miasto na paskarzy – chłopów”. Najważniejszy jest solidaryzm narodowy: „obowiązkiem wszystkich rozumnych Polaków we wsiach i miastach jest stałe i uporczywe informowanie o prawdziwym stanie rzeczy celem przeciwdziałania rozbijaniu społeczeństwa”. Doprawdy, najpierw niemieccy, a potem sowieccy okupanci imali się tej samej metody: dzielenia Polaków, i skłócania ich na zasadzie ‘divide et impera’.
Lektura apeli Kierownictwa Walki Cywilnej oraz AK wskazuje, że odwoływały się one do zasady solidarności narodowej. Tak było w przypadku akcji walki z głodem, przeciwdziałania konfliktowi „wieś- miasto”, akcji pomocy dla ponad stu tysięcy Polaków wysiedlonych w latach 1942-1943 z Zamojszczyzny. Ale także zachowania wobec codziennych niemieckich łapanek, które obok strat ludzkich, wywoływały także, może paradoksalnie, ogromny wzrost poczucia wspólnoty narodowej, jakiś poryw najszlachetniejszej wzajemnej samopomocy”.
Solidaryzm narodowy ważniejszy był od walki klas. Prasa podziemna zamieściła „Wezwanie do pracodawców”. Apelowano w nim do omijania niemieckich przepisów w celu polepszenia sytuacji materialnej pracowników, ale też przestrzegano przed bogaceniem się kosztem robotnika: „Każdy pracodawca obowiązany jest dbać o interesy pracownika, jak o swoje własne”. Bo pracodawca-Polak stał się „jedynym czynnikiem polskim, który w dzisiejszych warunkach może w pewnym stopniu zmniejszyć nędzę mas robotniczych”. Reasumując: walka klas – nie, solidarność narodowa – tak. „Biuletyn Informacyjny AK” apelował, aby nie czekać z ważnymi sprawami do zakończenia wojny: „Nie można, nie trzeba, nie wolno odkładać życia na po wojnie! Ani życia osobistego, ani społecznego”.
Być może wszystkie te apele, wyzwania i artykuły najlepiej wyrażał tytuł jednego z nich: „Wyrzeczenie się polskości jest zdradą”.
*Tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (04.06.2020) pod tytułem: „Siła wewnętrznej wolności”
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura