22 czerwca 1941 roku „najlepszy sojusznik Hitlera” – by użyć tytułu książki Aleksandra Bregmana – czyli Rosja Sowiecka, łamiąc pakt zawarty między byłym reprezentantem Kanady w hokeju, niemieckim arystokratą Joachimem von Ribbentropem a rosyjskim arystokratą na usługach „czerwonej Rosji” (by użyć pojęcia wymyślonego przez Jana Kucharzewskiego) Wiaczesławem Skriabinem ,partyjny pseudonim „Mołotow” – uderzyła na niemiecką III Rzeszę. Była to dla Polski świetna wiadomość. Gdy nasi zachodni i wschodni sąsiedzi brali się za łby, to dla Polaków - obojętnie z własnym państwem czy bez – zawsze był z tego jakiś pożytek.
Ale data 22 czerwca do historii przejdzie nie tylko z tego powodu. 451 lat wcześniej Rzeczpospolita zwarła z Moskwą pokój. Realistycznie zawarto go tylko na trzy lata…
Pozostając przy stosunkach polsko-rosyjskich to właśnie 22 czerwca, tyle że 1768 roku przeszedł do historii w sposób szczególny: podczas starcia konfederatów barskich z Moskalami krakowski mieszczanin Marcin Oracewicz zabił z pistoletu rosyjskiego dowódcę – nie byłoby w tym może nic dziwnego, ale ów dzielny krakus zamiast kuli użył… guza (guzika ) z kontusza. Dotąd, po upływie przeszło dwóch i pół wieków czci się Jego pamięć wręczając zasłużonym Braciom Kurkowym w dawnej stolicy „Guz Oracewicza”.
Jakoś data 22 czerwca jest szczególnie związana z nasza walką z Rosją. Tegoż dnia 1812 roku w Wyłkowyszkach cesarz Napoleon rozkazem dziennym ogłosił początek tzw. „drugiej wojny polskiej” czyli wojny z Rosją.
A równo, co do dnia, dwie dekady wcześniej ostatni polski król Stanisław August Poniatowski, jaki był, taki był, ale ustanowił coś naprawdę ponadczasowego: Order Virtuti Militari.
Przyznajmy jednak, że również w naszych relacjach z Niemcami była to ważna data. 22 czerwca 1921 roku, podczas trzeciego Powstania Śląskiego, na dworcu kolejowym w Rybniku, doszło do sabotażu - eksplozji kilku wagonów dynamitu...
22 czerwca 1941 Sowieci wykonali wyrok śmierci na „Białym Kurierze” – Szczepanie Michalskim, pierwszym w Polsce harcmistrzu-robotniku. To postać godna filmu – w II RP zwolniony ze służby wojskowej, był podczas okupacji niemiecko-sowieckiej szefem ZWZ w Drohobyczu. Aresztowany nikogo nie wydał. Więziony był w Drohobyczu, Stryju, Samborze, Kijowie – w którym oddał życie za Polskę – pochowany w Bykowni. Czyż nie jest to postać godna filmu?
Rozpocząłem od szczęśliwego dla Polski wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej. I na tym zakończę. Tego samego dnia w więzieniu w Augustowie pogranicznicy NKWD zamordowali w areszcie trzydziestu czterech więźniów. Jak widać, Rosja Sowiecka nawet atakując Niemcy Hitlera nie zapomniała o mordowaniu Polaków…
*tekst ukazał się na łamach dwumiesięcznika "wSieci Historii" (7-8.2020)
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura