Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak
271
BLOG

Krzysztof Kąkolewski wybitny twórca nie żyje

Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak Kultura Obserwuj notkę 0

Nota biograficzna z sieci

Krzysztof Kąkolewski, wybitny twórca polskiego reportażu, pisarz, autor kilkudziesięciu książek, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego zmarł w niedzielę w wieku 85 lat – poinformowała PAP Barbara Sułek-Kowalska ze Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Krzysztof Kąkolewski (ur. 1930 w Warszawie) był autorem książek reportażowych i beletrystycznych, m.in. sensacyjnego reportażu „Jak umierają nieśmiertelni” o morderstwie żony Romana Polańskiego i jego przyjaciela Wojciecha Frykowskiego, przełomowego dla spraw polsko-niemieckich tomu reportaży-wywiadów ze zbrodniarzami hitlerowskimi „Co u pana słychać” oraz reportażu historycznego „Umarły cmentarz” o pogromie kieleckim i komunistycznych matactwach wokół tej sprawy. [Warto przypomnieć, że w książce „Umarły cmentarz” Kąkolewski rozprawia się z żydowską wersją wypadków związanych z pogromem kieleckim – admin]

Wydał też trzy tomy analiz „Generałowie giną w czasie pokoju” oraz tomy o śmierci św. Maksymiliana Kolbego i ks. Jerzego Popiełuszki. Był absolwentem Wydziału Dziennikarskiego Uniwersytetu Warszawskiego, a potem wykładowcą tej uczelni. Był twórcą „szkoły reportażu” w Studium Dziennikarskim UW, później w Instytucie Dziennikarstwa, gdzie wykładał przez dziesięciolecia. W 2008 r. został uhonorowany Laurem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Kąkolewski był też autorem filmowych scenariuszy (np. do filmu „Ktokolwiek wie…” w reż. Kazimierza Kutza, 1966), opowiadań oraz powieści, m.in. powieści kryminalnej „Zbrodniarz, który ukradł zbrodnię”, przeniesionej następnie na ekran przez reżysera Janusza Majewskiego (1969, w obsadzie m.in. Zygmunt Huebner i Barbara Brylska).

Posted byMarucha w dniu 2015-05-24

 

Moje wspomnienia

Krzysztof Kąkolewski był przyjacielem środowiska dziennikarskiego i pisarskiego. Oto przedmowa do zbioru reportaży pt. „Dni następne” wydanego przez Lubuskie Towarzystwo Kultury w 1975 roku.

„Dzień pierwszy, dzień drugi” – to był tytuł pierwszego zbioru reportaży o Zielonej Górze. Ten tom mógłby zostać nazwany „Dzień wtóry, dzień trzeci”, w tak dużej mierze jest kontynuacją tamtego.  Występują w nim te same miejsca, wydaje mi się, że nawet ci sami bohaterowie o kilka lat starsi, w innej fazie swojego losu, w dalszym ciągu opowieści, dopisanym przez życie.   Te trzy dni stworzenia z chaosu, metafizyki ruin, przybycia do szczęśliwej Arkadii, rozciągającej się wzdłuż równoleżnika 52 – są historią opisaną przez wielu autorów, wielowątkową, kumulującą się w wielką powieść autentyczną o życiu krainy.

Pierwszy raz znalazłszy się w Zielonej Górze poszedłem na cmentarz, który dziś jest parkiem miejskim i tam, z kamiennych kartek spisałem wpół zatarte napisy, układające się w historię polskości miasta. Od tego czasu prześladuje mnie, ile razy jestem w Zielonej Górze, dziwny nakaz: żeby sformułować na czym polega odrębność nastroju Ziemi Lubuskiej. Podobno tu inny klimat, wcześniej przychodzi wiosna, zima łagodniejsza, mglista, deszczowa, rosną platany, winorośl, wielkie lasy, nie tak gęste zaludnienie. Zielonogórskie jest naszym południem. Jego stolica należy do pasa miast silnie zurbanizowanych, choć nie największych jak Opole, Tarnów, o strukturze zachodniej, z wlana w ten kontur ludnością przybyłą w większości ze wschodu. W reportażach zielonogórskich, w oczach ich bohaterów, zdają się jeszcze odbijać miejsca, skąd przybyli, jakiś cień wspomnienia, a już wypiera ich nowy bohater: tu urodzony.

Jego dramatem nie jest wielka wojna, wielka migracja, tęsknota ale inna: za żoną, gdy pracuje przy poszukiwaniu ropy, samotność, miłość. To jest ten dzień trzeci, kiedy ciemność od jasności jest rozdzielona, wody od lądu, a poranek od wieczora. Bezbłędnie wyczuli to, jak wszystko co dotyczy ich ziemi, autorzy zielonogórscy. Środowisko pisarskie Zielonej Góry jest nie tylko warunkiem jej opisania, ale także współtworzy ją samą – ich miasto. Oni, mając wspaniały temat lubuski i umiejąc go eksploatować, pozbawieni kompleksów, stworzyli środowisko żywo kontaktujące się  z innymi ośrodkami kultury polskiej, a zarazem bardzo odrębne, specyficznie ciepłe, o dużej pasji, ciekawości, umiłowaniu swego tematu. Doboszowa, Zatrybówna,  Koniusz, R. Rowiński, Trziszka nazwiska znane daleko poza ich miastem, ich książki czytane. Oni stworzyli naszą wizję tej krainy, oni odnaleźli jej nastrój, oni dotwarzają go swoją obecnością w mieście.

Nowe zwracające uwagę na siebie nazwisko: Ryndak. W poprzednim tomie zamieścił reportaż o samobójstwie ślepnącego, osamotnionego profesora łaciny – tutaj prawie przekracza granicę literatury faktu. Jednak postaci jego utworu podobno są prawdziwe, wszystkie zostały rozpoznane – żyją bowiem nie w fantazji autora ale i poza kartkami tej książki  -  w rzeczywistości; doktora można spotkać w Palmiarni przy barku i kto wie, może jakiś krytyk literatury faktu wybierze się tam i sprawdzi u Byłego Hodowcy czy Ryndak zanotował wszystko jak było. Samotność bohatera wynika tu nie z odległości jaka dzieli – i jaką w kilometrach  można wyliczyć – profesora od rodziny pozostałej w centrum Polski, z jego kalectwa. Samotność bohatera w mieście, które już jest urządzone – którą on chce przezwyciężyć wiążąc jedyna nadzieję z przedmiotem – kupuje samochód. Ale tym samochodem gorączkowo przemierza miasto w poszukiwaniu ludzi. Mam tu zwrot w kierunku reportażu psychologicznego, fabularnego.

Jeśli mecenas literacki Zielonej Góry, Lubuskie Towarzystwo Kultury znów zorganizuje konkurs na nową wizję tej ziemi – czy w tym kierunku pójdzie jej opis? Zależeć to będzie od przemian w psychice, świadomości przyszłych bohaterów, którzy czekają na opisanie.

Chwila zadumy

Dziś w chwili zadumy nad odejściem przyjaciela dziennikarzy i pisarzy zielonogórskich zastanówmy się ile pozostało z ambicji twórczych z tamtych lat?  

 Pierwszy na to pytanie powinienem odpowiedzieć sam sobie. Dlaczego przestałem uprawiać ambitny reportaż psychologiczno-fabularny? Dlaczego rzuciłem się w akordowe dziennikarskie groszoróbstwo?

 

 

 

 

  

    

 

 

 

 

 

 

Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura