Jak Hołowczyc broni pirata

Legendarny już kierowca białego BMW, który jechał przez Warszawę z prędkością ponad 200 km/h wciąż jest poszukiwany. Wybija się na nieuchwytnego bohatera.

W TVN24 pokazano znanego wyścigowca Jerzego Dziewulskiego, jednego policjanta i gwiazdę sportu Krzysztofa Hołowczyca. To co mówił pan Dziewulski i policjant nie wnosiło nic nowego do tematu. Ostrożne, tendencyjne ble ble ble.

Natomiast Krzysztof Hołowczyc błysnął oryginalnym pomysłem. „Nie zmuszajmy policjantów do pościgu za takimi kierowcami jak ten z białego BMW. Powinny być specjalne tory wyścigowe, bo młodzi ludzie potrzebują adrenaliny” – powiedział. Skoro nie ma torów to są popisy na ulicach.
 

Ten cały Hołowczyc z białoruską mentalnością usprawiedliwiał pirata drogowego. Pośrednio biło z jego wypowiedzi oskarżenie państwa, które nie dba o adrenalinę młodych obywateli.
 

Kiedy kierowca białego BMW wyżywa się na ulicach i łamie przepisy ruchu drogowego jest przestępcą. Powinien być ukarany. Ale ten pirat to musi być facet z dużym poczuciem bezkarności. Kpi z władzy. Kpi z kraju, w którym żyje. Kpi z policji, która nie wie gdzie znajduje się białe BMW ani kto siedział za kierownicą. Oczywiście – policja wszystko ma wytypowane, sprawdza szczegóły.
 

Pirat dał sygnał – dobry jestem. Nikogo nie zabiłem. Udowodniłem, że po mieście można jechać ponad 200 kilometrów na godzinę. Gamonie wloką się „pięćdziesiątką” i powodują korki.
Jego obrońca, rajdowiec z Olsztyna, do końca nawoływał do  budowy torów wyścigowych w każdym mieście. Bo młodzi potrzebują adrenaliny…

PS

W telewizji PolsatNews wystąpił znany dziennikarz motoryzacyjny, którego syn jadąc kiedyś z nadmierną prędkością rąbnął w słup w Warszawie i przy okazji zabił w wypadku kolegę.
Ojciec dziennikarz w gorących słowach postulował budowę orlików motoryzacyjnych, ponieważ młodzież nie ma się gdzie wyżyć.