Fatalna przygoda europosła i moje doświadczenia.
Jacek Protasiewicz, członek rządzącej Platformy Obywatelskiej, europoseł, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, szef PO na Dolnym Śląsku zderzył się z niemieckim porządkiem na lotnisku we Frankfurcie nad Menem. Nie czytałem licznych wpisów na ten temat, ale dokładnie wysłuchałem tego, co opowiadał w telewizji „pokrzywdzony” Jacek Protasiewicz. Mówił, że bolał go bark, powinien iść do lekarza, ale nie ma czasu, więc wziął wózek od pracownika lotniska. Widział to młody celnik i postanowi skontrolować bagaż pana europosła.
W tym momencie Jacek Protasiewicz tłumaczył celnikowi, że łamie on prawo, pokazał paszport dyplomatyczny, rzucił też walizkę na stół. Celnik oddał paszport i powiedział „raus”. Na to europoseł wypomniał celnikowi, Niemcy „raus” krzyczeli do Polaków w Auschwitz. Padły też z ust europosła słowa „Heil Hitler” i „haende hoh”. Zadzwoniono po policję, ta skuła europosła kajdankami, rozebrała go do spodenek, sprawdzając czy nie ma broni.
Media niemieckie szeroko zaczęły rozpisywać się o pijanym europośle z Polski.
Chciałbym zauważyć, że Niemcy w Auschwitz-Birkenau prawie nie używali słowa „raus”. Pamiętam zwrot „Zehn minut i „raus”, krzyczane do Polaków gospodarzy rolnych przesiedlanych z Wartegau do Generalnej Guberni. Załadowani z ostatnimi pierzynami na wozy konne jechali w nieznane. Na ich miejsce przybywali Niemcy znad Morza Czarnego, zwani „szwarcmerami”. W Auschwitz panował inny słownik.
Krótko mówiąc, to co zrobił europoseł na lotnisku we Frankfurcie po prostu nie mieści się w pale. Po pierwsze nie powinien wyrywać pracownikowi z rąk wózka, są one dostępne w innym miejscu, po drugie powinien grzecznie dać paszport celnikowi i czekać spokojnie na dalszy bieg wydarzeń. Celnik prawdopodobnie oddałby mu paszport bez słowa „raus”. Każdy pasażer ma prawo trochę wypić w samolocie. Ponieważ stało się inaczej, to „raus” z takimi europosłami. „Weg” z takimi politykami. „Von” z takim postępowaniem wybrańca narodu.
Moje złe wspomnienia. W gierkowskiej komunie miesiąc w środku lata przebywałem w domu pracy twórczej w Zakopanem, żeby tworzyć prozę. Któregoś dnia pojechałem samochodem na przejście graniczne ze Słowacją w Suchej Horze. Okazało się, że polska straż graniczna nie miała potrzebnych blankietów niezbędnych przy przekraczaniu granicy na dowód osobisty. Zawróciłem do Zakopanego, wziąłem w biurze turystycznym plik kartek i wróciłem na granicę, proszę oto blankiety dla was.. Oficer bardzo się zdziwił i zapytał skąd jadę, dlaczego nie mam żadnego bagażu? Powiedziałem, że jadę z Zielonej Góry do Popradu. Przepuścił mnie.
Obok stała budka graniczna Słowaków. Jak zobaczyli mnie bez bagażu przetrząsnęli cały samochód, zabrali na zaplecze i rozebrali do spodenek. OK? Z uśmiechem pojechałem do Popradu, żeby kupić zapas karpackiej brandy i drobne pamiątki.
Gdybym wtedy na obu przejściach granicznych zaczął wymachiwać legitymacją Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, legitymacją Związku Literatów Polskich, gdyż celnicy czepiają się braku bagaży, skończyło by się na awanturze medialnej a dowództwo wojsk pogranicza dowiedziałoby się, dlaczego na przejściu brakowało jakichś papierków. Mój wizerunek dziennikarza też by ucierpiał. Dopuściłem się lekkomyślnie głupiego żartu.
Innym razem, na lotnisku w Moskwie, cala delegacja przeszła bez kontroli bagaży a tu naraz młody oficer spojrzał na mnie i dawaj, musiałem rozbebeszyć do dna całą walizkę. Złota nie znalazł. Uśmiech, do widzenia i pobiegłem do autobusu, żeby wystartować do Armenii. A gdybym zaczął wymachiwać legitymacjami, mówić że jestem prezesem Oddziału ZLP, pisatielem i żurnalistą z Polszy, albo wspomniałbym, że w Katyniu zamordowano polskich oficerów? Dziś miałbym jeszcze mniejszą emeryturę niż mam, a byłaby wypracowana nie w redakcji tylko w zakładzie oczyszczania miasta.
No cóż. Ostrożnie z celnikami, bo można zaszkodzić nie tylko sobie, ale i naszej wspaniałej Polsce.
Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości