Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak
589
BLOG

Wyrzucanie abonamentu w błoto

Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak Kultura Obserwuj notkę 6

Od pewnego czasu kabaret w telewizji dla wielu osób stał się oczekiwaną rozrywką. Pewna 89-letnia babcia regularnie oglądała Kabaretowy Klub Dwójki a ostatnio przepada za „Dzięki Bogu już weekend”.

Kiedy Telewizja Polska zaśmiecona jest falą miernych seriali na każdy temat, kiedy ludziom serwuje się ewidentną sieczkę fabularną wtedy cenny staje się kabaret. Żywy, bliski życia, nie oszczędzający nikogo i niczego.

Dobry był na początku Kabaretowy Klub Dwójki, ale z czasem nastąpiło jakieś dziwne wynaturzenie. Było dobrze gdy spektakle płynęły warto, na scenę wchodziły dobre kabarety i prezentowały interesujące skecze. Zbyt długo jednak prowadzenie każdego programu było w rękach dwóch gwiazdorów – lidera Kabaretu ANI MRU MRU oraz lidera Kabaretu Moralnego Niepokoju. Z czasem program wydłużał się z powodu gadulstwa tych dwóch panów. Oni uwierzyli, że są najlepsi; gawędzili i gawędzili wcale nie śmiesznie, a czas leciał.

Najnowsza produkcja, Dzięki Bogu już weekend, z tygodnia na tydzień jest coraz gorsza. Jak nie gadulstwo panów Andrusa z Poniedzielskim, to zabawy ruchowe nadające się do świetlicy w domu kultury, ale nie na antenę Telewizyjnej Dwójki. Wyciągają z widowni człowieka dla jakiejś głupawej zgadywanki. Ostatni weekend to moim zdaniem żenujący zestaw niskiego poziomu. Znów pokazali tę całą odwieczną Grupę MoCarta. Kwartet smyczkowy sprawnych rzemieślników, ale co to ma wspólnego z kabaretem?

Tak więc ostatni program w całości przyniósł rozczarowanie; kicz, dno, opinia subiektywna ale nie mam innych słów. Jak ci kabareciarze nie wstydzą się raczyć milionową widownię taką papką? Nawet pan Jachimek z tym swoim genetycznie przylepionym życzliwym uśmiechem, puszcza bzdety między wierszami. Powiedział czy zaśpiewał: „Prorok Allah jest bezradny…” Otóż, komentator TVN Jachimek, może wkrótce wylecieć w powietrze. Allah jest Bogiem, a nie prorokiem. Prorokiem jest Mahomet.

Osobnym problemem są stare numery. Nadszarpnięte zębem czasu hity. Ile razy można bawić publikę piosenką „piłem w Spale spałem w Pile”, czy odwrotnie?

Co nas czeka w nowy weekend? Czy znów zobaczymy kabaretowy kicz na żywo, w którym gwoździem pointy będzie znane wulgarne słowo?

Na koniec ostatnie pytanie – gdzie są nowe teksty? Przestańcie sprzedawać zlepek ogranych numerów.

 

 

 

 


 

Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Kultura