Jack King; mój znajomy z Facebooka, przypomina stare prawdy dotyczące pisarstwa.
Na aukcję wystawiono nie znany wcześniej list Oscara Wilde’a, w którym autor udziela rady początkującemu pisarzowi, zalecając aby nie rzucał dotychczasowej pracy zarobkowej, gdyż literatura nie przynosi bogactwa.
Polecam wejście na stronę Jacka Kinga, znanego pisarza powieści sensacyjnych, mieszkającego w Kanadzie. Dzieli się swoim bogatym doświadczeniem z wszystkimi, którzy czują, że urodzili się pisarzami i wytrwale dążą ku sukcesom.
Jack King twierdzi, że 81% Amerykanów przyznaje, że nosi w sobie książkę i straszy, że przymierza się do jej napisania i wydania...
Nie znam w tym zakresie badań ogólnopolskich, ale wiem jak jest u mnie.
Planuję, że rok 2013 i 2014 poświęcę wyłącznie na pisanie nowej powieści, tej którą od 78 lat noszę w sobie.
Oscar Wilde mówił wprost – pisarzu nie rzucaj pracy. Ta rada nie bardzo sprawdza się w praktyce. Ja przez całe życie zawodowe, (40 lat) nie rzuciłem pracy, ani praca mnie nie rzuciła. Pisałem i wydawałem książki, powieści, opowiadania. Te rzeczy powstawały na marginesie pracy zawodowej, jak utwory hobbystyczne. Pozostawał takiemu pisarzowi na pisanie tylko miesięczny urlop wypoczynkowy.
Kiedy się zorientowałem, że napisanie większej rzeczy w mieszkaniu, na obrzeżu kochającej nawet rodziny, jest nie lada wyczynem, korzystałem z pobytów w Domu Pracy Twórczej Związku Literatów Polskich Astoria w Zakopanem. Astoria w tamtych latach była prawdziwą fabryką tekstów. Tam snuły się wielkie sławy socrealizmu. Pisano szybko i dużo. Kiedyś w stołówce podczas kolacji znany prozaik zapytał mnie – Zbyszek, ile dzisiaj napisałeś? Mówię mu – dwie kartki. On na to – człowieku, umrzesz z głodu. Ja napisałem 20 stron.
Wówczas honorarium zależało głównie od grubości książki, od ilości arkuszy wydawniczych. Nie było procentowych tantiem od sprzedaży. Któregoś roku też się sprężyłem. W ciągu 28 dni napisałem 10-arkuszową powieść. Tłukłem jak wszyscy bezpośrednio na maszynie. Książkę wydało renomowane wydawnictwo w Warszawie.
Niektórzy moi koledzy pisarze z prowincji swoje miesięczne urlopy spędzali na pracy twórczej w leśniczówkach. Ja tak nie potrafiłem. Nie mogę pisać, gdy koło mnie brzęczą muchy i komary.
Wszyscy literaci, którzy uprawiali pisarstwo równolegle z pracą zawodową, których poznałem, z którymi rozmawiałem, twierdzili, że nie da się trzymać dwóch srok za ogon. Naturalnie, można było rzucić pracę i zająć się wyłącznie tworzeniem literatury. Każdy mógł dostać stypendium na kontynuowanie twórczości literackiej. Takie stypendia całoroczne fundowały m. in. Ministerstwo Kultury i Sztuki, Centralna Rada Związków Zawodowych.
Dla mnie najlepszym czasem na pisanie jest teraz emerytura, uzyskana dzięki systematycznej pracy zawodowej, nie mającej wiele wspólnego z literaturą. Mogę całą dobę siedzieć przy laptopie. Mogę pisać do syta. Ale jak na złość ludzie przestali masowo kupować książki. Przestali czytać. Myślę, że gdy skończy się kryzys wszystko wróci do normy.
Rzućmy okiem na interesujące rzeczy, które pisze Jack King.
Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura