Kiedyś myślałem, że zostanę zawodowym pisarzem. W młodzieńczej naiwności w Polsce Ludowej zdawało mi się, że jak wydrukuję opowiadanie w tygodniku Kultura lub w Życiu Literackim, to na drugi dzień świat będzie lepszy. Kiedy w renomowanych pismach zobaczyłem swoje nazwisko i teksty bez skreśleń chodziłem odurzony, jakbym nawąchał się kleju. Moja przygoda z prozą zaczęła się w listopadzie 1956 roku. Wydawcy sami mnie znaleźli. Zaproponowali, że wydadzą książkę. Tak ukazały się w Warszawie Góry i doliny, w których tytułowe opowiadanie zostało nagrodzone w konkursie prozatorskim Życia Literackiego i powieść Drugi brzeg miłości za którą dostałem cenioną ogólnopolską nagrodę im. Stanisława Piętaka. Po tej książce przyszedł list z zespołu filmowego z Warszawy, z propozycją przeniesienia się do Stolicy i pracy w zespole przy pisaniu scenariuszy filmowych. Kierownictwo zespołu obiecywało pokrycie wszelkich kosztów związanych z przenosinami.
Ale gdzieżby tam taki cep ze wsi jak Zbigniew Ryndak, zaklasyfikowany przez krytykę do pisarzy nurtu wiejskiego, miał odwagę podjąć nowe wyzwania. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że mieli mnie też na oku oficerowie Służby Bezpieczeństwa, o czym dokładnie napiszę w następnym felietonie. Od 1970 roku byłem członkiem Związku Literatów Polskich i członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Obie te organizacje zostały rozwiązane w stanie wojennym przez partię. Mnie, jako bezpartyjnemu dziennikarzowi i literatowi powierzono reprezentowanie środowiska zielonogórskiego. Miałem zorganizować nowy oddział literatów w Zielonej Górze. Uczestniczyłem w pracach w Warszawie przy powstaniu ZLP. Byłem w komisji skrutacyjnej. Do dziś mam własnoręcznie napisany protokół z wyboru władz Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich.
Zorganizowany przeze mnie 15.12.1983 r Oddział ZLP w Zielonej Górze funkcjonuje do dziś. Byłem prezesem tego oddziału i musiałem przełknąć niejedną żabę. Starania o związek nie były łatwe. Oto fragment oświadczenia. Zebrani w dniu 20 sierpnia 1983 roku w Warszawskim Klubie Księgarza pisarze polscy stwierdzają z ubolewaniem, że wielomiesięczne rozmowy przedstawicieli władz politycznych i państwowych z przedstawicielami władz ZLP skończyły się niepowodzeniem. Wobec rozwiązania ZLP powstał stan szkodliwy dla polskiego środowiska literackiego. W tej sytuacji istnieje pilna potrzeba odtworzenia zawodowo-twórczej organizacji pisarzy, skupiającej wszystkich, niezależnie od orientacji politycznej, światopoglądu i artystycznej praktyki, szanujących ustrój i prawa Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Stowarzyszenie takie w sposób aktywny walczyć powinno o swobody twórcze, o materialne zabezpieczenie bytu pisarzy, o godność i rangę naszego zawodu. Sytuacja pisarzy i piśmiennictwa polskiego wymaga bowiem pilnych i rozumnych decyzji.
Rozmawiałem z wszystkimi pisarzami zielonogórskimi. Ważne były wtedy stypendia na kontynuowanie twórczości. Pisarze nigdy nie opływali w dostatkach więc każda pomoc finansowa z Ministerstwa Kultury i Sztuki, Funduszu Literatury, z Centralnej Rady Związków Zawodowych, z budżetu wojewody, była potrzebna i twórcy ją otrzymywali. Przykre wspomnienia mam z kontaktów z poetą Wojciechem Czerniawskim. Napisał do Oddziału ZLP:
Gotów byłbym przyjąć legitymację ZLP pod warunkiem zaprzestania szykan przez SB, umożliwienie publikacji tekstów w pismach i książek w wydawnictwach, umożliwienie mnie, mojej żonie i córkom Annie i Manueli pobytu przez tydzień w Paryżu, w lecie 1984 r. (pomoc przy otrzymaniu wizy, przy zakupie dewiz, zorganizowanie noclegu przy jakiejś placówce polskiej, - podróż pociągiem i wyżywienie na mój koszt), żona i córki w celu zorganizowania wyżywienia, pomoc przy zbieraniu materiałów, samopoczucie – chciałbym napisać książkę o Paryżu.
Nie byłem w stanie spełnić tych życzeń. Wojciech Czerniawski nie wstąpił do ZLP, ale 28.01.1985 napisał na mnie obszerną skargę do gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
Szanowny Panie Premierze, jako człowiek którego tajna policja usiłowała zniszczyć, którego rodzeństwo umarło w wyniku haniebnych działań, w związku z ostatnimi wydarzeniami przesyłam Panu wyrazy szacunku. Dalej wymienione są wszystkie krzywdy i ta, że zmieniłem Czerniawskiemu tytuł artykułu o drzewach Szprotawy, wydrukowanym w Gazecie Lubuskiej. Na koniec czytamy: Proszę Pana Premiera, by nie tracił czasu na odpowiadanie na mój list. Życzę Panu Premierowi wszystkiego najlepszego w służeniu zwykłym ludziom - napisał Wojciech Czerniawski.
Gen. Wojciech Jaruzelski nie odpowiedział, ale cała skarga wróciła do Zarządu Oddziału w Zielonej Górze. Historia literatury lubuskiej i dzieje pisarzy w latach 80-tych zostały dokładnie opisane przez Roberta Rudiaka. Niemniej ciekawe nie ujawnione pozostają kwestie bytu pisarzy i poetów, twórczej zawiści, związków koleżeńskich i nie tylko. Nie ma już tamtej Polski. Moja literacka obecność była świadomą kolaboracją dla rozbitego i podzielonego środowiska pisarskiego. Związek Literatów Polskich istnieje do dziś. Czy strukturze zorganizowanej z polecenia komunistów nie grozi obecnie likwidacja? Odnowiciele moralności nie próżnują. To są wspomnienia sprzed 24 lat. Czy za kolejne 24 lata ludzie w Polsce będą pamiętali, że Sejm odrzucił wszystkie poprawki do konstytucji dotyczące ochrony życia od poczęcia, zgłaszane przez LPR, PiS i prezydenta? Odrzucił też wniosek komisji nadzwyczajnej.
Marszałek Sejmu Marek Jurek podał się do dymisji, zrezygnował z członkostwa w PiS i założył własną partię pod nazwą Prawica Rzeczypospolitej. Marek Jurek był gorącym zwolennikiem zmian w konstytucji dotyczących zwiększenia ochrony życia od momentu poczęcia do naturalnej śmierci. Postawą Marka Jurka nie jest zachwycony o. Rydzyk. Posłów PiS, którzy opuścili własną partię nazwał ugrupowaniem kanapowym. Poseł PiS Jacek Kurski, który swego czasu wynalazł Donaldowi Tuskowi dziadka w Wehrmachcie, śmieje się teraz publicznie, że Prawica Rzeczypospolitej cała mieści się w jednej windzie. Wiele głosów krytykuje zamieszanie wywołane przez posła Marka Jurka. Ja też uważam, że źle zrobił. Niepokoi mnie bardzo ten ciągły brak stabilizacji politycznej w Polsce. To darcie kotów z Rosją o polskie mięso. Rosjanie na czele z prezydentem Władimirem Putinem twierdzą, że przez nasz kraj przepływa mięso z innych państw, firmowane jako polskie, że nie radzimy sobie z cwaniakami, geszefciarzami. Ci wszyscy, którzy mówią, że embargo na mięso i jego przetwory jest decyzją wyłącznie polityczną powinni dobrze sprawdzić, czy Rosjanie nie mają racji. W ogóle za dużo jest niszczenia porządnych ludzi a za mało wspólnego działania dla Polski. Kto wie, czy Lech Wałęsa nie ma racji, kiedy powtarza, że cechą braci Kaczyńskich jest walka. Na pobojowisku zawsze pozostają trupy. Zniszczono kariery premiera Kazimierza Marcinkiewicza, ministra obrony narodowej Radka Sikorskiego, nawet Marka Jurka i wielu innych ludzi. Niech przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS Marek Kuchciński nie mówi w telewizji, że prawica jest rozbijana. Prawica rozbija się sama.
W sobotę córka prezydenta Lecha Kaczyńskiego Marta ponownie wyszła za mąż. Drugim mężem Marty Kaczyńskiej jest Marcin Dubieniecki - syn pomorskiego działacza Sojuszu Lewicy Demokratycznej Marka Dubienieckiego. Ślub odbył się bez udziału mediów. Byli oboje rodzice państwa młodych i zaproszeni przez rodziny goście. Więcej nie wiadomo. W Internecie zaroiło się od komentarzy. Hańba polityczna i obyczajowa? Wstyd w rodzinie? A może trzeba spojrzeć na ten ślub inaczej? Bracia Kaczyńscy gotowi są rozdeptać postkomunistów, postagentów i zatrzeć wszelki ślad po Polsce Ludowej, która zdaniem premiera Jarosława Kaczyńskiego miała ustrój stworzony dla hołoty. A tu nagle córeczka tatusia jakby chciała publicznie powiedzieć - tato, puknij się w czoło. Ludzi trzeba łączyć dla dobra Polski a nie dzielić. Hołota, która z wielkiej płyty zbudowała drugą Polskę wciąż jeszcze żyje i chodzi do kościoła. Odmawia różaniec w Radiu Maryja. I może już więcej na braci Kaczyńskich nie odda swoich głosów wyborczych. A ten super doktor Lech Wałęsa wprawdzie zbudował drugą Japonię, ale nie dla narodu, tylko dla siebie...
24.04.2007
Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka