Bij kobietę 3 razy dziennie

Arabskie przysłowie mówi – bij kobietę trzy razy dziennie, ona już będzie wiedziała za co dostaje.
Po pierwszym pobiciu powinna zadzwonić na policję i wywalić za drzwi takiego męża. Ale znana aktorka Katarzyna Figura wolała być bita, byle tylko nie wiedziało o tym środowisko. Maltretowanie odbywało się nierzadko na oczach dzieci. Teraz pani Katarzyna dojrzała do tego, żeby ujawnić swój prywatny problem i poszła do Tomasza Lisa, aby wypłakać się publicznie.
 

To w całości było żenujące widowisko. Beczała autentycznie, a przecież mogła rozwieść się z amerykańskim mężem. Mógł bulić wysokie alimenty. Aż dziw bierze, że inteligentna, obrotna aktorka, pozwalała draniowi aby przez cale lata ją bił.
 

Genialny redaktor Lis połączył się przez Skype z matką jej męża w USA. Teściowa nie mówi po polsku. Powiedziała, że kocha syna, ale nie akceptuje tego, że maltretuje Kasię. Nie usłyszeliśmy, czy cokolwiek zrobiła, żeby przywołać synalka do porządku. „Chciałabym, żeby dziewczynki zostały z matką. Nie sądzę, żeby mój syn był zdolny do miłości. Izolował dzieci i Kasię ode mnie. Mój syn potrafi być niebezpieczny”.
 

Ale na tym nie kończy się amerykański sen o szczęściu. Mąż chce Katarzynie odebrać dom – willę na Saskiej Kępie. Aktorka boi się, że odbierze jej dzieci. Mówi, że stała się bardzo ostrożna. Nie wiadomo jakie haki przedstawi na nią w Sądzie jej mąż. Pani Figura zwierzyła się głęboko zatroskanemu Tomaszowi Lisowi, że czeka ją niejedna bitwa. Jeśli ma czyste sumienie, to czego się boi?
 

Odczułem najzwyklejszą pod słońcem hipokryzję aktorki. Teraz nawołuje inne kobiety, żeby nie pozwalały swoim mężom na przemoc w rodzinie. Założyła niebieską kartę. Zareklamowała nazwy fundacji, do których słabe psychicznie i zagubione kobiety powinny zwracać się o pomoc.
 

Ten cały płacz przed kamerami wydał mi się dobrze przemyślaną autopromocją. Oto ja, Katarzyna Figura, zobaczcie kim naprawdę jestem; bardzo ludzka i nieszczęśliwa. We mnie budzi to niesmak.
 

Zwracanie się wybitnej aktorki z tą sprawą do Tomasza Lisa, pasuje tak jak pięść do nosa. Może teraz jakaś odważna i wyemancypowana dziennikarka przepyta pana Lisa, dlaczego rozwiódł się z żoną i ożenił się z jej najlepszą koleżanką, a słychać też, że dobrą przyjaciółką. Wielki autorytet moralny w telewizji abonamentowej na żywo.
 

Prawdę mówiąc jest niedobrze. Na kryzys gospodarczy nakłada się w życiu rodzinnym fala niszcząca tradycyjne wartości.