Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak
272
BLOG

Baju baju w dzikim kraju

Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak Polityka Obserwuj notkę 1

 

Euro 2012 przyniosło Polsce gigantyczną reklamę międzynarodową. To plus, który się nam zdarzył, jak ślepej kurze ziarnko. O jakości gry reprezentacji Polski wypowiedziałem się w poprzedniej notce „Drugie dno klęski”. Oczywiście, Polacy nic się nie stało!  Włosi w meczu z Hiszpanią grali jak Polacy, a może nawet gorzej. Dlatego przegrali 4:0. Hiszpańska technika, celność podań, szybkość – to była prawdziwa uczta dla widza. Hiszpańska piłka toczyła się szczurem po murawie, w najbardziej zagęszczonej przestrzeni trafiała wprost pod nogi zawodnika. Maestria, jest do osiągnięcia pod warunkiem, że ma się zdrowie, talent i nadludzki trening.
 
Życie jak wszechświat jest zakrzywione.  W blasku euforii kolorowych ulic do mojej świadomości internauty dotarło kilka czarnych punktów. Widzę przyjazd rosyjskich kibiców. Ten ich marsz przez Warszawę, święta wolności, ustanowionego na pamiątkę wypędzenia czterysta lat temu Polaków z Kremla. Widzę wciąż maszerujących Rosjan, odgrodzonych od Polaków gęstym szpalerem policji, chronionych ścianą z policyjnych samochodów. A i tak zachowali się nieładnie. Rosyjska buta sprowadzona została na glebę. No i ten telefon prezydenta Putina do premiera Tuska, z informacją że jedzie pociągiem z Rosji nowa grupa kibiców, żeby pomścić swoich zatrzymanych przez policję kolegów.  Gdyby do Warszawy przyjechał na mecz Władimir Putin, to Donald Tusk na pewno by go przytulił, tak jak i on został przytulony w Smoleńsku. Na szczęście nic się nie stało naszym rosyjskim przyjaciołom, bo mamy świetnie zorganizowaną policję. Obeszło się bez prowokacyjnej zadymy.
 
Mały czarny punkt w mojej pamięci pozostawili Niemcy. Trener drużyny Joachim Loew powiedział w telewizji w Gdańsku „Wygramy. Jesteśmy u siebie, w naszej małej ojczyźnie”. Podczas meczu Joachim Loew obgryzał paznokcie i dłubał w nosie. Niemcy byli pewni, że zostaną mistrzami Europy, ale nie udało się. W moich felietonach stawiałem Niemców często za wzór. Niemiecką dyscyplinę, niemieckie prawo, niemiecki dobrobyt. Są co najmniej trzykrotnie bardziej produktywni od Polaków. A co z naszym polskim dobrobytem? Polacy osiągną takie zarobki jakie mają dziś narody Zachodniej Europy za 65 lat, jeśli w takim tempie jak dziś będziemy doganiali zachód. Ja w to nie wierzę, prędzej Polacy wyludnią się, zagryzą z nienawiści. Niech Polska nie liczy na imigrantów, bo do tego żeby imigrantów utrzymać w ryzach potrzebni są Niemcy. Już teraz byle dziennikarz wyśmiewa się z ukraińskich imigrantek w Polsce. A one pracują jak mrówki, pomagają swoim rodzinom na Ukrainie. Multikulti to dla Polaków będzie nowe trudne doświadczenie. Nie dogonimy nigdy Zachodu, bo Zachód musiałby stać w miejscu.  A co tu mówić o mnie, seryjnym emerycie ZUS-u? Mam 77 lat, za 65 lat będę miał 142 lata. I po dobrobycie. Będę sobie leżał sproszkowany w standardowej glinianej urnie.
 
Żydzi nie będą się rozmnażali w Niemczech. „Obrzezanie dzieci z motywów religijnych Sąd w Kolonii uznał za podlegające karze uszkodzenia ciała i zakazał takich praktyk” – informuje niemiecki dziennik „Süddeutsche Zeitung”. Tam jest naprawdę porządek.
 
Autorem publicznie wygłoszonej opinii „Polska to dziki kraj”  jest Mirosław Drzewiecki, ten Miro co razem ze Zbycho i Rycho czy Grzecho konferowali na cmentarzu w sprawie afery hazardowej. Dziś Miro jest doradcą premiera i bryluje po stacjach telewizyjnych. Specjalista od sportu, zwłaszcza nożnego piłkarskiego.
 
Polska nie jest dzikim krajem. Euro 2012 pokazało, że jesteśmy normalnym, kulturalnym, państwem europejskim. Inna rzecz, że paru dzikusów doszło do władzy. Nie wszystko jeszcze działa perfekcyjnie. Ale przyjeżdżajcie turyści. Złośliwcy już wymyślili nowe hasło: „Zobaczyć Polskę i umrzeć na drodze”…
 
       Dziś rano, (3.07.2012), o godz. 8:15 słynny polityk Grzegorz S. u Moniki Olejnik w Radiu ZET wyraził zdecydowany pogląd, że Grzegorz Lato nie powinien odchodzić ze stanowiska prezesa PZPN. Przecież środowisko piłkarskie odniosło sukces. Jaki sukces? – zapytała Monika. No, piłkarski nie, ale organizacyjny – mówił poseł specjalista od spraw zagranicznych. Nie mogłem dłużej słuchać tych bredni. No pewnie, najlepiej niczego nie zmieniać. Pani minister Mucha domaga się dymisji Grzegorza L. a kolega Grzegorz S. z tej samej opcji politycznej,  mówi NIE. Baju baju w naszym kraju.

Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka