KOD nie zniknie, tylko się przeorganizuje, bo nienawiść do PiS nie przestanie rozpalać emocji dużej części społeczeństwa. Z tego samego powodu nie zniknie ni .N, ni PO, choć w potykaniu się o własne nogi obie te partie nie ustępują pola KODowi.
Polska jest podzielona, trwa wojna dwóch plemion, brak po obu stronach woli kompromisu, jest jedynie chęć wyeliminowania drugiej strony. Gdy się ich już pozbędziemy, to w końcu będzie tak jak chcemy, żeby było. Czyli będzie dobrze. To wyświechtany banał, powtarzany nieustannie przez uczciwych komentatorów sceny politycznej oraz, w rzadkich niestety przebłyskach rozsądku, przez tych bardziej ogarniętych bojowników o jedynie słuszną wersję rzeczywistości z obu stron barykady.
Doprawdy trudno dziś trafić na gazetę czy tygodnik, które nie byłby partyjnym biuletynem zapełnionym zjadliwymi filipikami mniej lub bardziej finezyjnie atakującymi przeciwną stronę, zamiast rzetelnymi informacjami i reportażami czy uczciwymi analizami, starającymi się na chłodno rozpoznać i wytłumaczyć nam, zwykłym zjadaczom chleba, rzeczywistość. Wiem dobrze przed lekturą, jakie łopatologicznie wyłożone tezy będą mi wbijane do głowy zarówno gdy biorę do ręki „GW” i „Newsweeka” jak i „GazPol” czy „wSieci”.
Nieliczne ledwie wyjątki nie dają się podciągnąć pod jeden z dwóch szyldów: „Młot na PiS” lub „Młot na antyPiS” („Do Rzeczy”, Super Expres”, chyba „Polska the Times”. Więcej grzechów nie pamiętam).
Ta dychotomia nie zniknie tylko dlatego, że w wyścigu o to, kto się bardzie skompromituje trzy najważniejsze podmioty niezjednoczonej opozycji idą od początku roku łeb w łeb.
PO i .N pogrążają się groteskową okupacją rotacyjną sali sejmowej, okraszaną żenującymi samojebkami, grzebaniem w rzeczach posłów PiS czy też żałosnymi zaśpiewami z mównicy.
PO domaga się ujawnienia nagrania z kamer z głosowania w sali kolumnowej, po to tylko, by dać do ręki PiS pałę do okładania swoich karków, w postaci dowodu na to, że posłowie opozycji byli wpuszczani na salę, a potem zwyczajnie łgali.
Lider .N to błyskotliwy ekonomista, który po rozdzielności majątkowej z żoną i przepisaniu na nią majątku, zabiera kochankę na wycieczkę do ciepłych krajów i siada koło niej w samolocie rejsowym czy tam czarterowym. Zwykli ludzie mają gdzieś to, że Petru ma kochankę, ale łapią się za głowę jak można być takim idiotą, żeby nie wpaść na to, że można z najnowszą wybranką serca usiąść osobno. Kłamstwa rzeczniczki partii są tu wisienką na torcie.
Lider KOD okazuje się cynicznym krętaczem. Zadziwia w tym przypadku zadziwienie pierwszych naiwnych, że przewlekle uchylający się od płacenia alimentów typek to zwykły cwaniak wprawiony w dymaniu bliskich i współpracowników. Choć oczywiście media antyPiS głośno zaryczą „Nic się nie stało! Polacy, nic się nie stało!!!”.
Ale wszystkie te wpadki spowodują jedynie ruchy wewnątrz antyPiSu i może jakieś przemeblowania (lider KOD zmieni się na pewno, bo zdaje się, że to właśnie ma na celu ujawnienie faktur przed wyborami w KOD, ale dwóch pozostałych niekoniecznie). A nienawiść napędzająca entuzjastów pozostanie. Bez woli porozumienia, bez konstruktywnej krytyki, bez argumentów. Bo nienawiść nie skłania do myślenia, tylko do bezmyślnej i permanentnej walki.
PiS zaś pozostanie PiSem ze swoją socjalistyczną wizją gospodarki sterowanej centralnie oraz etatystyczną wizją sprawowania władzy przez BMW (bierny, mierny, wierny), głębokim przekonaniem, że jest jedyną alternatywą dla Polski i brakiem elementarnych zdolności kompromisowych (bo wojna).
I dalej się to będzie toczyć wedle logiki, że wszystko co robi druga strona jest złe z definicji. Dwa barany dalej się będą trykać w zajmującej dla siebie jedynie bitwie, a Polska dalej będzie czekać na upragnioną zmianę.
Jaka jest nadzieja dla wyborcy osieroconego po POPiSie?
Taka tylko, że może do kolejnych wyborów wyklaruje się silna opozycja z układu pozamagdalenkowego. Kukiz, Ruch Narodowy, Endecja? W Korwinie wiarę pokładać mogą jedynie ludzie młodzi. Starsi muszą cierpieć na amnezję, bo doprawdy nie da rady puścić w niepamięć rozlicznych wybryków Korwina, który co z tego, że inteligentny i na dodatek niegłupie i sensowne poglądy ma w wielu sprawach, ale jednak niestety zwykły, za przeproszeniem, pajac, który do robienia polityki nadaje się jak Urban do robienia za przyzwoitkę.
Naprawdę tylko w tym narodowym segmencie sceny politycznej dostrzegam paradygmat myślenia propaństwowego zarówno w ekonomii jak i polityce wewnętrznej i zagranicznej.
Oczywiście gdyby łaskawy Bóg do takiego cudu dopuścił i dla odmiany postanowił dać Polsce po bez mała 100 latach bezrybia kolejnego męża stanu, to jasnym jest, że wojna się nie skończy.
Ale, proszę Cię Panie, niech ktoś w tym kraju zacznie wreszcie rozsądnie rządzić. Bo PiS nie rządzi rozsądnie, lecz prowadzi wojnę na wyniszczenie przeciwnika populizmem, a antyPiS nie daje żadnej nadziei, że do rozsądnych rządów ma choć odrobinę zdolności. Bo oni się niczego na tych swoich wygłupach z początku tego roku niczego nie nauczą, tak jak niczego nie nauczyli się podczas ośmiu lat sprawowania rządów.
Motto:
"To, co się dzieje, nie jest ważne. (...) Ważna jest natomiast lekcja moralna, jaką możemy wyciągnąć z wszystkiego, co się dzieje"
John Steinbeck "Tortilla Flat"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka