Mogę zrozumieć wiele, jeśli chodzi o sprawę nieszczęsnej zeszłorocznej przygody posła Przemysława Wiplera pod warszawskim klubem Enklawa. Rozumiem, że polityk chciał sobie zabalować. Rozumiem, że nad ranem nie czuł się zbyt dobrze i – zapewne – nieco oszołomiony, postanowił wtrącić się w kłótnię kolegi z policją. Rozumiem, że policjanci – jak to często im się zdarza – interweniowali nieporadnie i bezmyślnie. Rozumiem też, że policja i prokuratura starają się całą sprawę zatuszować, a przynajmniej zaciemnić. I rozumiem nawet to, że dawni koledzy Wiplera z PiS wolą z niego drwić, niż zająć się kwestią nadużyć mundurowych.
Nie rozumiem tylko jedno – czemu dziennikarze tak bardzo uwzięli się na Przemysława Wiplera. Od rana oglądałem szereg wywiadów na żywo Wiplera z przedstawicielami różnych redakcji (RMF FM, TVN24, TVP) i za każdym razem odnosiłem wrażenie, że dziennikarz jest na posła wściekły, obrażony, albo jedno i drugie.
To może być w pewnym stopniu spowodowane tłumionymi wyrzutami sumienia po tym, jak media łatwo łyknęły oficjalną wersję zdarzeń. Ale przecież dziennikarze w Polsce nie raz poddają się manipulacji lub sami manipulują, a potem zachowują się, jak gdyby nic się nie stało. A tu nagle taka spinka. I w efekcie próby dogryzienia Wiplerowi, który jednak spokojnie (czy wręcz lodowato) reagował na „dociekliwe” pytania.
Gdyby chociaż Przemysław Wipler był kimś ważnym. Ale – z całym szacunkiem do niego – jest działaczem partii będącej nadal (mimo rosnących notowań) marginesem polskiej sceny politycznej. W Sejmie Wipler jest w tej chwili całkowicie bez znaczenia. Nie pełni żadnego ważnego państwowego stanowiska, nigdy wcześniej nie pełnił i na żadne nie ma (póki co) szans. Przy tym nigdy nie popisał się wypowiedziami chamskimi lub zachowaniami (poza tym jednym pod Enklawą, które mogłyby wywołać oburzenie. A jednak dziennikarze traktowali go nawet dziś – bo ujawnieniu ważnych danych na temat zeszłorocznego incydentu – niemal jak wroga publicznego.
Nie będę spekulował dlaczego tak wygląda stosunek dziennikarzy do Wiplera, gdyż – jak wspomniałem – po prostu tego nie rozumiem. Może ktoś mądrzejszy mi wytłumaczy?
Inne tematy w dziale Polityka