1 listopada media tradycyjnie przypominają sylwetki osób, które zmarły w ciągu ostatniego roku. Tym razem wśród tych wspomnień znalazło się też miejsce dla Wojciecha Jaruzelskiego. I to nie tylko w mediach należących do Agory lub TVN, ale też w TVP.
Owszem, Jaruzelski zmarł w tym roku. Czy jednak dowódca wojskowej junty powinien być czczony razem z innymi osobami, które ostatnio odeszły z tego świata? Bo znalezienie się w tradycyjnym pierwszolistopadowym medialnym materiale to jest rodzaj uczczenia. Do tej pory było tak, że w tego typu materiałach wspominano osoby, które zasłużyły się czymś pozytywnym. Nie było tam miejsca dla masowych morderców.
Gdyby chociaż postać Jaruzelskiego była przedstawiana jakoś osobno. Ale nie. Na przykład w „Panoramie” na TVP2 Jaruzelski został wspomniany pomiędzy senatorem Romaszewskim a matką Jerzego Popiełuszki. Co ciekawe, obie te osoby straciły bliskich właśnie z rąk siepaczy junty Jaruzela.
Takie zacieranie granic to właśnie to, o czym marzył Jaruzelski. Kat jest czczony razem ze swoimi ofiarami i wszystko to odbywa się całkiem naturalnie, bez żadnego poczucia zażenowania. Tylko czekać na kolejny etap tego procesu, czyli uznanie Jaruzelskiego za polskiego patriotę.
Prawdę mówiąc, byłem przekonany, że prawda zacznie powoli zwyciężać i postać Jaruzelskiego będzie oceniana tak, jak na zasługuje. Wygląda jednak na to, że śmierć stanowiła dla tego komunisty najlepszy prezent. Uniknął osądzenia za życia, a teraz chroni go dziwna polska zasada głoszącą, że „o zmarłym tylko dobrze”. Otóż nie, o Jaruzelskim nie można mówić dobrze.
Inne tematy w dziale Polityka